53

41 4 0
                                    

Cisza pożerała jego myśli. Jego oczy były skupione tylko na niej. Opadająca grzywka skrywała jego puste spojrzenie. Mimo to z jakiegoś powodu jego usta były ułożone w uśmiech.

Nigdy się nie uśmiechał, gdy dookoła byli jego poddani. Nigdy nie okazywał im prawdziwych emocji. Zawsze towarzyszyła mu obojętność i zimny ton głosu. Jej zachowanie równocześnie śmieszyło go jak i irytowało. Wywoływała w nim emocje jak nikt inny. Nie wiedział jak określić to co czuł w tym momencie. Nie był nawet zły za to co zrobiła. Czasami nieświadomie szukał powodu do konfrontacji. Jungkookowi zależało o wiele bardziej na Wilku niż dla samego księcia.

Zwłaszcza, że teraz miał Erikę, na której zależało mu najbardziej. Gdyby tylko nie zgodził się na układ, nie musiałby martwić się tym, że zniknie z jego życia. Nadal bił się z samym sobą, był niezdecydowany, bo wiedział, że największym dla niego ciosem będzie to, gdy wbije mu nóż w plecy.

-Nawet nie próbujesz się ukrywać z tym, że mu pomogłaś - stwierdził i się wyprostował - Jak mógłbym zostawić cię w spokoju po tym co usłyszałem?

-Pojmaliście go przeze mnie. Nie uciekłam razem z nim, więc nie powinieneś go ścigać - mierzyła go wzrokiem - Wróciłam grzecznie do komnaty, ignorując to jak mnie potraktowałeś - stwierdziła, próbując przekonać go do swojej racji.

-Masz rację, ale nie znalazł się tam tylko przez ciebie. Potrzebowaliśmy go z powodu badań naukowych - wyjaśnił spokojnie - Poza tym nie wiesz co to grzeczność - parsknął na jej argument.

-To nie były badania tylko okrucieństwo - była oburzona tym jak beztrosko do tego podchodził - Nie służyło to nauce, tylko tobie i temu by cię nie zaatakował. Nie zasłużył na to co go spotkało. Po prostu urodził się wyjątkowym.

-Wyjątkowym tak jak ty - powiedział prześmiewczo.

Odepchnął się od stołu i zmniejszył odległość między nimi. Po plecach Eriki przeszedł dreszcz. Nie rozumiała tego jak może go to bawić. Przez to była jeszcze bardziej zła.

-To dlatego poddawałeś mnie torturom, trzymałeś zamknięciu i traktujesz jak swojego więźnia, bo jestem wyjątkowa?! - wykrzyczała nie mogąc znieść jego zachowania. Już po chwili czuła jak emocje przejmują nad nią kontrolę, a gardło powoli się zaciska.

-Oboje wiemy po czyjej jesteś stronie. To kwestia czasu, gdy pokażesz swoją prawdziwą twarz i pójdziesz do niego. Nie ma sensu bawić się w miłe relacje jeśli masz odejść - powiedział oschle.

-Nie dajesz mi powodu żebym tu została!! - jej głos niekontrolowanie złamał się.

Patrzyła na niego, gdy jej oczy stawały się mokre. Miała do niego żal, który w końcu musiała z siebie uwolnić.

-Wilk miał rację, że się od ciebie odwrócił - stwierdziła, a po jej policzkach spłynęły łzy - Jedyne co mu dałeś to cierpienie - nie mogła się powstrzymać.

Przyglądał się jej w ciszy. Uważnie słuchał wszystkiego co chciała mu powiedzieć. Nie potrafił zaprzeczyć jej słowom, ani w jakikolwiek sposób się wytłumaczyć. Stał jak skamieniały i próbował zrozumieć to co czuł wewnątrz siebie. Nie było to współczucie. Nie mógł jej współczuć, bo to on był powodem przez, który teraz płakała. Nie mógł jej pocieszyć, bo nie dało się niczego naprawić, ani zmienić przeszłości. Był zamknięty w sobie jak szkatułka z zamkiem. Nie był ani trochę gotowy by opowiedzieć jej o swoich zmartwieniach. Nawet jeśli to było kluczem do rozwiązania ich sporu, brak zaufania pogrążał ich w kłamstwach i złu. Nie było między nimi dobrej więzi, mimo to jego serce biło teraz szybciej niż zazwyczaj.

-Ciągle gadasz o dziwnych rzeczach. Oskarżasz mnie o współpracę z kimś kogo nigdy nie widziałam na oczy. Czy moje fałszywe przyznanie się ma sens? - mówiła na głos swoje myśli. Nie chciała przy nim płakać, bo przez to czuła się jeszcze słabsza.

||Trust Me||Taehyung||Where stories live. Discover now