31

136 9 4
                                    

-Błagam, pomóż mi - upadł na kolana i złożył ręce jak do modlitwy - musisz mi pomóc.

Mężczyzna w podeszłym wieku patrzył na niego, wciąż bez przekonania.

-Mam rozkaz z góry, wiesz że nie mogę - upierał się przy swoim.

-Tylko ją zbadasz i powiesz co zrobić. Tylko Ty możesz jej teraz pomóc - próbował z całej siły go przekonać.

Starszy podszedł do kolejnych półek. Robiąc porządki szukał odpowiedzi na problem młodszego. Wkrótce chwycił za mały pojemnik, który był zapełniony maścią. Przyglądał się mu przez kilka sekund rozmyślając nad tym co może zrobić.

-Dzisiaj o 23 przyjdź pod fontannę, razem z nią. Będę na was czekał. Niech nikt was nie zauważy - powiedział po długiej ciszy - Niech nałoży to na twarz zanim się spotkamy. Przekaż jej to jak najszybciej - podał mu maść.

-Dziękuję, bardzo dziękuję! - podniósł się będąc podekscytowanym - Zrobię wszystko tak jak mówiłeś. Będziemy na czas - podziękował mu jeszcze ze sto razy i opuścił jego gabinet pracy.

Jego serce unosiło się na myśl o przekazaniu dobrych wieści. Z zadowoleniem na twarzy przemierzał korytarze. Jego humor zauważyli również poszczególni strażnicy, którzy patrzyli na niego jak na dziwaka.

Nareszcie coś poszło po jego myśli. Nie potrafił ukryć w sobie szczęścia, które nim zawładnęło. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy i właśnie w tym momencie uśmiech z jego twarzy zbladł.

Przy drzwiach ze skrzyżowanymi rękami stała kobieta. Wiedział co go czeka, jednak tym razem nie musiał jej już zwodzić. Mógł powiedzieć o tym Erice, ale zapomniał. Nie zatrzymując się podszedł do zdenerwowanej kobiety.

-Nareszcie cię znalazłam! - była rozzłoszczona - Gdzie jest Erika, miała się u mnie zjawić!

-Zaraz ją powiadomię, zaczekaj tutaj - próbował ją uspokoić. Nie przebierając w słowach, szybko zniknął za drzwiami komnaty.

Zdesperowanie szukał wzrokiem Eriki, którą odnalazł na łóżku razem z futrzakiem. Szybko podbiegł do łóżka. Erika bawiła się z kotem, który rozciągnął się na pościeli. Jednak nie powstrzymało to jej od zauważenia jego miny.

-Coś się stało? - zapytała zaniepokojona.

Hoseok usiadł na brzegu łóżka.

-Lekarz zgodził się cię zbadać - powiedział z uśmiechem.

-Naprawdę? Ale przecież nie wolno mu.. naprawdę się zgodził? - niedowierzała.

-Tak, tylko musimy wydostać się z pałacu i dostać się do miasta

-Czy to w ogóle możliwe?

Hoseok zauważył pesymistyczne nastawienie. Nie miał jeszcze planu jak tego dokona, ale wiedział że nie może się poddać.

-Uda nam się, zobaczysz - próbował ją pocieszyć. Pomachał do niej, żeby się przybliżyła. Przez moment opierała się tej propozycji ale ostatecznie przybliżyła się - słyszałem, że książę gdzieś zniknął - wyszeptał.

-Co? Skąd o tym wiesz? - odsunęła się będąc zaskoczoną.

-Służba plotkuje o tym cały czas, a Jungkook chodzi zdenerwowany - wciąż szeptał - poza tym słyszałem, że Soobin przejął jego obowiązki i zajmuje się wszystkim.

-Mogę się stąd wydostać?

Erika wróciła do momentu pierwszej ucieczki, automatycznie przypominając sobie o Wilku. Od dłuższego czasu nie miała od niego żadnej wiadomości. To nie tak, że coś jej obiecał. Jednak to on był tym, który jej pomógł nawet jeśli był czasami dla niej zbyt ostry.

-Wyjdziemy, ale później będziemy musieli wrócić.

-Ale dlaczego? - nadęła usta - Ucieknijmy razem, nikt się tak szybko o tym nie dowie.

-To niemożliwe, żeby się przed nim schować, uwierz mi - zgiął brwi - Poza tym po tym jak ostatnio cię potraktował, nie chcę ryzykować.

-Nie jestem jego własnością - oburzyła się.

Hoseok chciał powiedzieć jej, że się myli, jednak otwarcie drzwi przerwało ich rozmowę. Oboje popatrzyli na wściekłą kobietę.

-Ile można czekać!

Chłopak szybko wstał z łóżka. Kompletnie zapomniał o czekającej za drzwiami kobiecie. Podeszła do niego przy okazji zwracając uwagę Eriki.

-O co chodzi? - popatrzyła na niego szukając odpowiedzi.

-Nie powiedziałem Ci wcześniej, ale książę wybrał cię - podrapał się po karku.

-Wybrał mnie do czego? - na samo wspomnienie o nim zeszła z łóżka.

-Każdego roku do pałacu są zapraszani goście z różnych królestw. W tym czasie w pałacu trwają różnego rodzaju 'zabawy' przygotowane dla nich. Ma to na celu utrzymanie dobrych stosunków.

-Przejdź do rzeczy, nie mogę uwierzyć że ona nic o tym nie wie - wtrąciła się kobieta.

-No więc finałowym wydarzeniem w tym wszystkim jest bal maskowy, a ty zostałaś wybrana do przygotowania wszystkiego.

-Zostałam wybrana czy zmuszona? Nie zgłaszałam się do niczego - skrzyżowała ręce.

-Co za bzdury pleciesz to zaszczyt być wybranym do tego zadania.

Erika spojrzała na kobietę. Nie podzielała jej zdania. Nie rozumiała również dlaczego powierzył jej jakiekolwiek zadanie po tym jak ją ukrywał. Wyglądało na to, że zmienił swoje plany lub kryło się za tym coś innego.

Hoseok odchrząknął.

-Przyszła tutaj, bo musicie ustalić zakwaterowanie - wyjaśnił.

-Przyjeżdża ktoś ważny? - zapytała bez większego namysłu.

-W większości to księżniczki i książęta, jednak mogą pojawić się niektórzy arystokraci. Pokoje będą tylko dla tych osób z rodzin królewskich - wyjaśniła.

-Kiedy mamy się ich spodziewać? - przygryzła wargę. Nigdy nie miała takiej roli. Nie miała pojęcia co ma zrobić.

-Za około tydzień.

Erika spojrzała na Hoseoka ze zmartwionym wzrokiem.

-Pomożesz mi? - zapytała nieśmiało.

Skinął do niej głową, zgadzając się.

-Jak długo jeszcze będziemy ci to wyjaśniać? - zwróciła im uwagę - Nie mamy czasu, chodź ze mną do gabinetu. Mam tam wszystkie informacje.

Odwróciła się na pięcie. Erika nie miała innego wyjścia niż pójść za nią.

||Trust Me||Taehyung||जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें