63

765 76 131
                                    

[A/N]

Skoki wróciły, więc wraca też #disconnected!

Czy ktoś jeszcze w ogóle to pamięta?:D

[A/N]



21 stycznia

Adrianna

– No i gdzie ci debile? – Odzywa się zdenerwowana Diana z telefonem w dłoni, co jakiś czas przykładając go do ucha.

– Wyluzuj, pewnie zaraz będą – próbuję uspokoić przyjaciółkę, choć szczerze mówiąc graniczy to z cudem.

– Ale jest już grubo po dwudziestej pierwszej! 

Przewracam oczami. Co jak co, ale cierpliwa to ona nie jest.

– Adrianna, Diana, jak miło widzieć!

Rozpoznałabym ten wredny głos pewnie nawet na końcu świata, ale tutaj bym się jej akurat nie spodziewała.

– Daruj sobie, Julia. – Diana zabiera głos, lustrując dziewczynę wzrokiem. – Współczuję chłopakowi, który musi z Tobą spędzać dzisiejszą noc.

– Pfff. – Parska śmiechem. – No chyba na odwrót. A nie, przepraszam, wy nawet nie macie swoich partnerów, no przecież!

Patrzmy po sobie z Dianą, omal nie wybuchając śmiechem. Cała sytuacja jest tak żenująca, że cringe jest w stanie wypełnić cały budynek.

Jednak Diana brnie w to dalej.

– No, a zdziwiłab...

Blondynka oczywiście usiłuje przegadać dziewczynie, ale nie zwracam na to większej uwagi, gdyż moja torebka zaczyna odgrywać szybką melodię. Czym prędzej odbieram telefon.

– Halo? Gdzie jesteście? – Szczerze mówiąc, nawet nie spojrzałam wcześniej na wyświetlacz, a jedynie machinalnie odebrałam połączenie. Jestem przekonana, że dzwoni jeden z naszych spóźnialskich.

– Hey! Chyba jesteśmy na miejscu, ale fajnie by było, jakby któraś z Was wyszła na zewnątrz, bo nie wiemy za bardzo gdzie wejść, iks de. – Rozpoznaję głos Wankiego, a gdy kończy swoją wypowiedź, wyciągam rękę w stronę wieszaka.

No i musiał oczywiście dodać to ,,iks de"...

– Oki, nie ma sprawy. Zaraz wyjdę. – Bez zbędnego przeciągania, rozłączam się i zakładam płaszcz.

Gdy już mam wychodzić, orientuję się, że obok Julii pojawił się jej kolega, partner, chłopak, męska dziwka, czy kimkolwiek dla niej jest. Zbytnio mnie to nie obchodzi, lecz szatynka i tak musi jeszcze dodać swoje trzy grosze zanim wyjdę.

– Chciałabym zobaczyć tych waszych chłopaków. Jaka szkoda, że tak naprawdę nie istnieją.

– Taa, jeszcze się zdzwisz – komentuje Diana, dokładnie oglądając swoje zrobione specjalnie na dzisiejszy wieczór hybrydy. Nie wydaje się przejmować słowami dziewczyny, ani odrobinkę.

Naciskam klamkę wielkich, szklanych drzwi, ale zatrzymuje mnie głos Julii, jakżeby inaczej.

– A ty, Ada? Co się dzisiaj tak nie odzywasz? Aaa, czekaj, wiem. Pewnie nie masz chłopaka na studniówkę i teraz ci głupio. Albo jeszcze lepiej – zapłaciłaś komuś aby przyszedł, a się nie zjawił. W końcu już prawie dziesiąta, a jego nadal nie ma.

Zamiast się w jakikolwiek sposób denerwować, posyłam Julii jedynie sardoniczny uśmiech i nareszcie wychodzę z budynku.

Żałosna...

#disconnected || andreas wellingerTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon