23 lipca
Adrianna
Patrzę na ekran laptopa, na którym widzę twarz radosnej ośmiolatki. Kurczowo trzyma w rączkach jej ulubioną lalkę i opowiada mi o wydarzeniach z ostatnich dni. Uśmiecham się na jej widok, choć wiem, że nie jest z nią najlepiej. Tym bardziej martwią mnie jej dzisiejsze bóle głowy, jak i wymioty. Ciągle liczę na poprawę jej stanu zdrowia, choć w głębi duszy wiem, że lepiej już nie będzie.
– Bawiłam się też dzisiaj z Hanią. Powiedziała, że mam ekstra perukę. Co uważasz? – Pyta, odwracając głowę w lewo, a następnie w prawo, przez co mogę obejrzeć jej włosy. Albo raczej coś, co je zastępuje, bo przez intensywne leczenie wszystkie zdołały wypaść.
– Jest piękna – odpowiadam, choć nieszczerze. O wiele bardziej wolałabym widzieć jej naturalne włosy. Dziewczynka tak samo, lecz cieszy się z tego, co ma. Chyba zawsze będę ją za to podziwiać. Widzi plusy tam, gdzie ja nie dostrzegam żadnych pozytywów.
W tej samej chwili słyszę melodyjkę wydobywającą się z głośnika mojego telefonu. Smartfon leży na półce znajdującej się niedaleko mnie. Biorę go do ręki i patrzę na wyświetlacz. Mama.
– Kasia, daj mi chwilkę, okay?
Otrzymuję od dziewczynki pozwolenie w postaci skinięcia głową. Odbieram telefon.
– No cześć, słonko! Nic się ostatnio nie odzywasz... – Zaczyna moja rodzicielka.
– Tak jakoś wyszło. Mam trochę do roboty.
– Do roboty z tym Niemcem, hmm? – Wtrąca się tata.
– Och, tato! Daj spokój! Andreas to tylko kolega.
Kogo ja oszukuję... Błagam, nie drąż tematu.
– W domu powinnaś siedzieć, a nie szlajać się gdzieś, w zasadzie nawet nie wiadomo gdzie. Rodzice tęsknią! – Kontynuuje.
Uff, kamień z serca.
– Tak, tak. A stypendium samo przyjdzie. Już to widzę – odpowiadam, bawiąc się touch pad'em.
– Gdybyś studiowała w Krakowie, to nie byłoby ci potrzebne żadne stypendium – stwierdza zdeterminowany ojciec. Przewracam oczami. Tak, przecież najlepiej byłoby, żebym mieszkała z nimi do końca życia.
– Tata żartuje – odzywa się mama. – Cieszymy się, że aktywnie spędzasz wakacje. Bo cieszysz się, prawda?
– Tak, tak. Jest naprawdę spoko. – Zerkam na ekran laptopa, aby sprawdzić, co robi Kasia. Chyba musiała iść po coś do picia, bo nigdzie jej nie widać.
– A tęsknisz może za mamą? Po co ja się pytam, na pewno tęsknisz. Tęsknisz, bo teraz nikt ci nic pod dupę nie podstawi.
Wybucham śmiechem.
– Mamo!
– No a nieprawda? Prawda! – Uparcie drąży temat.
– Dobra, kończę. Rozmawiam teraz z Kasią. Zadzwonię później.
Nie czekam, aż sami zakończą rozmowę, tylko od razu się rozłączam. Kręcę głową. Co za ludzie...
Kładę telefon obok i czekam na powrót dziewczynki. W tym czasie przeglądam media społecznościowe oraz odpisuję na wiadomości znajomych. W pewnej chwili słyszę dźwięk otwieranych drzwi.
Patrzę w tamtym kierunku, a moim oczom ukazuję się ,,ten Niemiec, z którym mam coś do roboty", jak to powiedział mój tata.
– Jak tam przygotowania do konkursu? – Pytam.
YOU ARE READING
#disconnected || andreas wellinger
FanfictionI część - #skijumping II część - #disconnected ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Sekrety, sekrety, sekrety... Kto ich nie ma? Z całą pewnością nie dwójka młodych ludzi, którzy kilka miesięcy temu spotkali się na portalu internetowym, po czym ich relacja przeni...