28

1.4K 146 41
                                    

23 lipca

Adrianna

Patrzę na ekran laptopa, na którym widzę twarz radosnej ośmiolatki. Kurczowo trzyma w rączkach jej ulubioną lalkę i opowiada mi o wydarzeniach z ostatnich dni. Uśmiecham się na jej widok, choć wiem, że nie jest z nią najlepiej. Tym bardziej martwią mnie jej dzisiejsze bóle głowy, jak i wymioty. Ciągle liczę na poprawę jej stanu zdrowia, choć w głębi duszy wiem, że lepiej już nie będzie.

– Bawiłam się też dzisiaj z Hanią. Powiedziała, że mam ekstra perukę. Co uważasz? – Pyta, odwracając głowę w lewo, a następnie w prawo, przez co mogę obejrzeć jej włosy. Albo raczej coś, co je zastępuje, bo przez intensywne leczenie wszystkie zdołały wypaść.

– Jest piękna – odpowiadam, choć nieszczerze. O wiele bardziej wolałabym widzieć jej naturalne włosy. Dziewczynka tak samo, lecz cieszy się z tego, co ma. Chyba zawsze będę ją za to podziwiać. Widzi plusy tam, gdzie ja nie dostrzegam żadnych pozytywów.

W tej samej chwili słyszę melodyjkę wydobywającą się z głośnika mojego telefonu. Smartfon leży na półce znajdującej się niedaleko mnie. Biorę go do ręki i patrzę na wyświetlacz. Mama.

– Kasia, daj mi chwilkę, okay? 

Otrzymuję od dziewczynki pozwolenie w postaci skinięcia głową. Odbieram telefon.

– No cześć, słonko! Nic się ostatnio nie odzywasz... – Zaczyna moja rodzicielka.

– Tak jakoś wyszło. Mam trochę do roboty.

– Do roboty z tym Niemcem, hmm? – Wtrąca się tata.

– Och, tato! Daj spokój! Andreas to tylko kolega.

Kogo ja oszukuję... Błagam, nie drąż tematu.

– W domu powinnaś siedzieć, a nie szlajać się gdzieś, w zasadzie nawet nie wiadomo gdzie. Rodzice tęsknią! – Kontynuuje. 

Uff, kamień z serca.

– Tak, tak. A stypendium samo przyjdzie. Już to widzę – odpowiadam, bawiąc się touch pad'em.

– Gdybyś studiowała w Krakowie, to nie byłoby ci potrzebne żadne stypendium – stwierdza zdeterminowany ojciec. Przewracam oczami. Tak, przecież najlepiej byłoby, żebym mieszkała z nimi do końca życia.

– Tata żartuje – odzywa się mama. – Cieszymy się, że aktywnie spędzasz wakacje. Bo cieszysz się, prawda?

– Tak, tak. Jest naprawdę spoko. – Zerkam na ekran laptopa, aby sprawdzić, co robi Kasia. Chyba musiała iść po coś do picia, bo nigdzie jej nie widać.

– A tęsknisz może za mamą? Po co ja się pytam, na pewno tęsknisz. Tęsknisz, bo teraz nikt ci nic pod dupę nie podstawi.

Wybucham śmiechem.

– Mamo!

– No a nieprawda? Prawda! – Uparcie drąży temat.

– Dobra, kończę. Rozmawiam teraz z Kasią. Zadzwonię później.

Nie czekam, aż sami zakończą rozmowę, tylko od razu się rozłączam. Kręcę głową. Co za ludzie...

Kładę telefon obok i czekam na powrót dziewczynki. W tym czasie przeglądam media społecznościowe oraz odpisuję na wiadomości znajomych. W pewnej chwili słyszę dźwięk otwieranych drzwi.

Patrzę w tamtym kierunku, a moim oczom ukazuję się ,,ten Niemiec, z którym mam coś do roboty",  jak to powiedział mój tata.

– Jak tam przygotowania do konkursu? – Pytam.

#disconnected || andreas wellingerWhere stories live. Discover now