3 lipca
,,Tonight we sing
We sing"
– Błagam, tylko nie karaoke! – Jęczy Andi, przyciskając poduszkę do swojej twarzy.
– Ale karaoke jest super! –Kładę laptopa w rogu łóżka, zaraz obok chłopaka. Unoszę wyświetlacz i włączam urządzenie jednym kliknięciem. Po chwili na ekranie pojawia się okno przeglądarki i mnóstwo kart, czyli innymi słowy piosenek, jakie wcześniej przygotowałam.
Dwa dni temu rozpoczęliśmy wakacyjny maraton filmowy, który nawiasem mówiąc był pomysłem Andreasa. Jako ,,ta młodsza" miałam wylosować pierwsza. Z przyspieszoną akcją serca rozwinęłam małą karteczkę złożoną dwa razy, a na niej zastałam tytuł Ocean's Twelve.
Z konsternacją spojrzałam na Andiego. W ogóle nie kojarzyłam tego filmu. Od razu zauważył zaskoczenie wypisane na mojej twarzy i krzyknął:– Jak możesz nie znać Ocean's Twelve?! Przecież to najlepszy film wszech czasów!
Okazało się, że Ocean's Twelve jest sequelem do Ocean's Eleven oraz że jest jeszcze trzecia część – Ocean's Thirteen. Jednogłośnie uznaliśmy, że rozpoczęcie seansu od drugiej części jest beznadziejnym pomysłem, więc najpierw oglądnęliśmy pierwszą. Wczoraj natomiast przyszła kolej na drugą, a dzisiejszego wieczoru na Ocean's Thirteen.
Klikam na pierwszą kartę, na której widnieje napis ,,Karaoke Barbie G"; całe ,,girl" nie mieści się w małym okienku. Już mam naciskać ,,play", lecz Andi odkłada poduszkę na bok.
– Ej! Ale mieliśmy oglądać Ocean's Thirteen! – Protestuje. Przewracam oczami.
– Oglądniemy to później. Teraz czas na karaoke – wyjaśniam. Wskazujący palec mojej prawej dłoni spoczywa na touchpadzie i czeka, aż wreszcie pozwolę mu nacisnąć lewy klawisz.
– Ale ja nawet nie umiem śpiewać.
– Ja też nie, ale będzie zabawnie – Andi unosi wzrok spod swojej blond czupryny i parska śmiechem.
– Taaa, na pewno. Śpiewasz jak zagłodzony mors. Nie będzie zabawnie.
– That's... Right – przyznaję mu rację i wreszcie naciskam lewy klawisz, mimo jego wymówek. Z głośników zaczyna płynąć szybka melodia, a na różowym tle pojawiają się słowa. – No dalej, śpiewaj!
– Nie zamierzam... – mówi zażenowany.
– Ale teraz śpiewa Ken! – Wskazuję na wyświetlacz, choć głos Kena od razu cichnie, a śpiewać zaczyna sama Barbie. – Okay, jednak nie.
– I co z tego, że śpiewa Ken? Nawet nie wyglądam jak on!
– Czy ja wiem. Masz blond włosy, niebieskie oczy i jesteś wysoki, praktycznie jak on. – Wyliczam na palcach kolejne cechy. Piosenka lekko tłumi mój głos.
– Dobra, dobra, ja tam swoje wiem. Nie dam się tak poniżyć. – Zaczyna poważnym tonem, ale w połowie jego wypowiedzi zaczyna się śmiać. Nie mam pojęcia czy to przeze mnie, czy przez utwór.
– Imagination, life is your creation... – wypowiadam na głos nieustannie pojawiające się na nowo słowa, na początku niepewnie, ale później przestaję zważać na blondyna i wygłupiam się, zupełnie jakbym była sama w pomieszczeniu. Andi z dezaprobatą kręci głową, lecz po pierwszej zwrotce zaczyna się coraz bardziej przekonywać do całej idei karaoke i – ku mojemu zaskoczeniu – wymawiać kwestie Kena. W pewnym momencie chyba zaczyna się to mu nawet podobać. Po trzech minutach w końcu melodia cichnie. W pokoju nie słychać już muzyki, tylko nasze śmiechy wypełniające całe pomieszczenie.
STAI LEGGENDO
#disconnected || andreas wellinger
FanfictionI część - #skijumping II część - #disconnected ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Sekrety, sekrety, sekrety... Kto ich nie ma? Z całą pewnością nie dwójka młodych ludzi, którzy kilka miesięcy temu spotkali się na portalu internetowym, po czym ich relacja przeni...