3 stycznia
Adrianna
Me: No to ten
Me: Wróciłam
Me: Cała, ale niezbyt zdrowa
Andi: Ojjjjjj
Andi: Jak się czuje moje booboo? 😷
Jak on mnie właśnie nazwał?
Nazwał mnie swoim ,,boo boo"?
Chyba się zaraz rozpłynę z radości.
Me: jcjfnaejojfojefoefefnfjnfj
O cholera. Chyba nie powinnam aż tak się ekscytować.
Trzeba to jakoś załagodzić
Me: Nie wiem, czy bardziej czuję motylki w brzuchu
Me: Czy może raczej cringe
Andi: Ha ha
Andi: Zabawne
Andi: Ja i tak swoje wiem
Andi: Ale nieważne
Andi: Więc jak się czujesz?
Andi: I jak ci się podobał w ogóle wyjazd?
To były zdecydowanie najlepsze cztery dni mojego życia. Szkoda jedynie, że tylko cztery.
Me: A weź
Me: Turnieju Czterech Skoczni to nawet nie jestem w stanie opisać słowami
Me: Po prostu magicznie
Me: Ten mamut z Oberstdorfu też niesamowicie robił wrażenie
Me: No i ta nasza wymiana śliny w Nowy Rok też była spoko
Andi: Spoko?
Andi: Spoko?!
Andi: Tylko spoko?
O mało nie wybucham śmiechem.
Me: Następnym razem postaraj się bardziej huehuehuehue
Andi: -_-
Andi: Ty nawet chora potrafisz być sarkastyczna
Me: Jaka sarkastyczna
Me: No nie oszukujmy się, fajerwerków nie było
Andi: Jak nie było
Andi: A co na niebie było
Andi: Latające laczki Tandego?
Ty, no fakt.
Me: ...
Me: Nevermind
Me: A CO DO CHOROBY
Me: To po pierwsze, było mnie całować w środku
Me: Skoro już tak bardzo chciałeś
Me: Debilu
Me: Po drugie, trzecie, czwarte i tak dalej
Me: Od samego widoku witaminy C mam mdłości
Me: Nie mogę patrzeć na kolor żółty czy pomarańczowy
Me: Mam witaminę C w każdej możliwej postaci – tabletki do ssania, tabletki musujące, pomarańcze, herbata z cytryną, a nawet kapusta kiszona
YOU ARE READING
#disconnected || andreas wellinger
FanfictionI część - #skijumping II część - #disconnected ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Sekrety, sekrety, sekrety... Kto ich nie ma? Z całą pewnością nie dwójka młodych ludzi, którzy kilka miesięcy temu spotkali się na portalu internetowym, po czym ich relacja przeni...