67

1.1K 65 174
                                    

19/20 marca

Adrianna

Ta chwila jest tak smutna, ale jednocześnie tak bardzo magiczna, że nie da się tego tak po prostu opisać słowami. Trzeba to poczuć na własnej skórze.

Nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek przeżyję coś takiego. Coś tak bardzo niemożliwego, surrealistycznego, ale zwłaszcza – szczęśliwego. Nie wszyscy mają szansę doświadczyć czegoś w tym rodzaju aż dwa razy.

Po śmierci Daniela myślałam, że mój świat się zawalił. Że już nigdy nie będzie tak, jak było. I w zasadzie miałam rację. Nigdy, przenigdy, nie będzie tak jak było. Ale wcale to nie znaczy, że będzie gorzej.

Mimo, że Daniel nigdy nie był moim chłopakiem, łączyła nas naprawdę szczególna więź. Nawet „najlepszy przyjaciel" to niezbyt trafne określenie. Najwłaściwsze jakie byłabym w stanie wybrać to „bratnia dusza". Lubiliśmy to samo, robiliśmy to samo, oglądaliśmy to samo... Praktycznie byliśmy identyczni. Jakby ulepieni z tej samej gliny. Wydawało się, że nic nie było w stanie nas rozłączyć.

Cóż, tylko mi się wydawało.

Do dziś nie mogę zapomnieć, jak jego palce przesuwały się po strunach, gdy grał dla mnie swoje nowe utwory. Czasami wracam pamięcią do czasów, gdy szliśmy o zachodzie słońca przez miasto, jedząc nasze ulubione lody. Zdarza mi się, że o nim śnię i rozpamiętuję chwile, jakie razem przeżyliśmy.

Pamiętam, jaki był obojętny na zadania stawiane przed nim przez nauczycieli. Wydawało się, że nic za bardzo go nie obchodzi, a sam idzie własną drogą, nieważne co powiedzą inni. Czasami stronił od ludzi, otaczając się tylko i wyłącznie najważniejszymi osobami w jego życiu. Zwykle nawet niewiele się uśmiechał, a jego ewentualny uśmiech przypominał raczej grymas.

Andreas jest zupełnie inny.

Nowe zadania traktuje jako okazję do rozwinięcia swoich umiejętności. Wykonuje każde nowe polecenie trenera z niebywałym zacięciem i pasją. Wie, czego chce i cierpliwie do tego dąży. Nie boi się nowych wyzwań. Zawsze ma wokół siebie wianuszek znajomych i nigdy nie lekceważy swoich fanów. A jego uśmiech... Cóż, pozostawię to bez komentarza. Naprawdę mógłby zarobić fortunę na reklamach nie jednego gabinetu ortodontycznego.

W zasadzie jesteśmy z całkowicie innych światów. Mamy inne plany, różne zainteresowania, niełączące się ze sobą marzenia... Ale jednocześnie rozumiemy się idealnie, jak nikt inny na świecie.

Mówiąc mu, że nigdy nikogo nie kochałam tak jak jego, mówiłam prawdę. Czy kochałam Daniela? Pewnie tak, ale w zupełnie inny sposób. Był moją nieodłączną bratnią duszą, ale nie wiadomo, czy sprawdzilibyśmy się jako para. Zresztą, nie ma to już jakiegoś wielkiego znaczenia. Liczy się to, co się dzieje tu i teraz.

Gdy Daniel odszedł, moje myśli nieustannie wracały do przeszłości. Natomiast moi rodzice zmuszali mnie do myślenia o przyszłości.

A dzięki Andreasowi mogę wreszcie żyć w teraźniejszości. Nie martwić się o przyszłość, nie wracać do przeszłości. Nic się nie liczy poza obecną chwilą.

Dlatego odrywam głowę od jego torsu, oplatam dłonie wokół jego szyi i staję na palcach, aby finalnie nasze usta się spotkały. Zamykam oczy i w tym pocałunku przekazuję mu całe moje uczucie, całą moją miłość, jaką go darzę. Nie liczy się śmierć Daniela, nie liczą się studia w Ameryce. Liczy się tylko on i ja. I ten jeden pocałunek.


Andreas

Wszystkie dzisiejsze wydarzenia to zdecydowanie emocjonalny rollercoaster. Nie sądziłem, że wszystko się potoczy, tak jak się potoczyło. Za dużo negatywnych informacji jak na jeden dzień.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 14, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

#disconnected || andreas wellingerWhere stories live. Discover now