21,5

1.6K 129 16
                                    

– Adrianna Artmańska – odezwała się surowym tonem wielka, spasiona dyrektorka. Oderwała wzrok znad obszernego folderu i skierowała swoje oczy obarczone pokracznymi okularami z grubymi oprawkami prosto na mnie. Jej spojrzenie wydawało się wywiercać dziurę w mojej głowie, ale nic sobie z tego nie robiłam – w dupie miałam wszelkie opinie na mój temat. 

– Hmm? – mruknęłam, spoglądając na nieco już zniszczone paznokcie pomalowane czarnym lakierem. Uniosłam stopy, po czym oparłam glany o zadbane, drewniane biurko. 

– Kultura. I szacunek. Dwie rzeczy, których ci brakuje – odparła beznamiętnie. – Nogi ze stołu, już. 

Puściłam jej uwagę mimo uszu. W dalszym ciągu wpatrywałam się w manicure. 

– J u ż – podkreśliła, tym razem o wiele groźniej niż poprzednio. – Mam ci to przeliterować?

Parsknęłam znudzona, opornie wykonując polecenie nauczycielki. Siedziałam w tym pieprzonym gabinecie całe pięć minut, a wszystko, co zdołała wymówić ta gruba ryba to moje imię i nazwisko. Niepotrzebnie traciła swój czas. Jak i mój. 

– Mogę już iść? – Spytałam opryskliwie. 

– Nie – odpowiedziała ze stanowczością. Spojrzała raz jeszcze na stos papierów walających się na jej biurku. Ja natomiast poprawiłam rąbek czarnej spódnicy, która zdołała się podwinąć o kilka centymetrów. Dyrektorka westchnęła przeciągle, po czym przeniosła na mnie swój wzrok. – Obie wiemy, że czeka cię specjalne traktowanie. I wcale nie chodzi mi o jakiekolwiek przywileje. Za przepychankę z Julią i zdewastowanie budynku szkoły kolorowymi spray'ami, jak i twoje niedopuszczalne zachowanie czeka cię surowa kara.

Pierdol, pierdol, ja posłucham... 

– Wywalicie mnie? – Spytałam bez cienia zainteresowania. Kobieta oparła łokcie o ciemnobrązowy blat. 

– Nie. A wiesz dlaczego? Bo to cię niczego nie nauczy. 

Wątpię, czy cokolwiek może tu zasilić mnie wiedzą...

– Dlatego wraz z twoimi rodzicami doszliśmy do wniosku, że od przyszłego tygodnia wreszcie przestaniesz szkodzić innym, a zaczniesz pomagać. – Moja prawa brew powędrowała ku górze. Na mojej twarzy malowała się konsternacja. – Będziesz wolontariuszem w hospicjum dziecięcym. Zaczynasz w poniedziałek o godzinie piętnastej. 

No po prostu, cholera, wspaniale.


[A/N]

Taka trochę ciemniejsza strona Ady. Nie spodziewaliście się tego, no nie? xD

R.I.P wakacje 2017. Kto jest pogrążony w żałobie, jak ja? 

Życzę powodzenia i duuużo szczęścia i pomyślności w tym roku szkolnym Wam wszystkim! Oraz mniej depresji i więcej fan fic'ów :3

#disconnected || andreas wellingerWhere stories live. Discover now