Rozdział 30

45 5 5
                                    

-Jak ty wyglądasz...? Co Ci się stało? Czy ty...? TOBIE SIĘ UDAŁO STAMTĄD UCIEC?! - Patrzyłem zszokowany na SkullMagic'a, który wyglądał jak więzień "Morce Mortie"

-Ale nie samemu... I po tym, co przeszedłem, zrobię coś, czego nie można by się spodziewać - Mówiąc to, wyciągnął "Zwiadowcę" - Twój ojciec kazał mi się tobą zająć... Ale po tym wszystkim... Jebać to... - Mówiąc to, rzucił broń na ziemię i zaczął płakać - Nawet nie zapłacił... Wplątałem się w to gówno, dla zapłaty po robocie... *smark* I to bez żadnej pewności, że zapłaci... Byłem *Smark again* zbyt pewny siebie i przyjąłem je... *smark ponownie* Proszę... Wybacz mi... *Smark jeszcze raz*

-Skull...? Co się dzieje...? Kim są te kucyki...? - Ghoul podszedł do nas niemal niezauważalnie, aż Kianii podskoczyła

Tutaj SkullMagic dalej płakał z własnej głupoty i słuchaliśmy też co się działo u niego, podczas tropienia mnie. Potem opowiedzieliśmy mu naszą wersję zdarzeń. To było ciekawe... Przez ten cały czas zachowywał zimną krew, ale jak wyszedł na wolność, zmienił się w małe dziecko... Podsumowując? "Zaadotowałem" to dziecko, wraz z jego przyjacielem... Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale wiedziałem, że on jest lojalny i może się przydać...

Gdy skończył płakać, wyruszyliśmy dalej. Byliśmy już od tygodnia na terytorium MKG, kiedy napotkaliśmy naszego Łowcę Nagród.

-SkullMagic, możemy porozmawiać...?

-Jasne! O co chodzi?
Chodzi o to, że... Nie wiem jak zacząć... Eh... Nie zabijesz mnie...? Bądź co bądź obowiązuje cię umowa...

-Żadnej umowy nie było! Nie zapłacił mi, więc nie podpisał!

-Jak to...?

-Każdy mój "Klient", powinien wiedzieć, że podpis umowy, to są kapsle. I tego nigdy nie zmienię...

-Ale teraz porzucisz życie płatnego zabójcy, prawda...?

-Owszem i nie żałuję tego. Jeśli nie masz nic przeciwko, to zostanę tylko przy zleceniach kurierskich. Od czasu do czasu kilka kapsli do juków to nic złego, nie?

-Jasne że nie! Będziesz mieć nawet dodatkową obstawę nawet, he he

-Tia, ale dołączając do ciebie, przestaję być mile widziany na terytorium BloodBone'a...

-Zawsze możesz spróbować mnie zabić, nie?

-Nie, bo nie wiem czym - Powiedział to z rozbawieniem w głosie - Wiem, że jesteś półbogiem...

-Acha... Więc jednak wszyscy to już wiedzą...

-Niestety... A-Ale nie zamierzam nawet próbować! Potrzebuję przyjaciół na pustkowiach, a przyjaciół się nie zabija!

-Spokojnie, nie musisz się tak bronić, widzę jak ci na mnie zależy... - Gdy to powiedziałem, zrobił zawstydzoną minę...

************************************

GhoST

************************************

-ZABIERAJ MI TO KURWA SPRZED NOSA! - Wydarłem się na posłańca od BloodBone'a, który przyniósł mi list gończy za Stealthief'em i trzasnąłem drzwiami - Popierdoliło go?! WŁASNEGO SYNA chce zabić! O nie! Nie zrobię tego, nawet, jeśli w ten sposób wywołam wojnę! Ale... Pewnie wysłał za nim SkullMagic'a... Co by tu... JASNE! Dam mu zlecenie, by ochraniał Stealthief'a, zapłacę więcej niż ten dziad i po sprawie... Jestem genialny! - Odwróciłem się w stronę drzwi i wychyliłem za nie głowę - PUDI! DO MNIE W TE PĘDY! - Wezwałem swoją córkę, do siebie

-Tak, tato?

-Załatw mi, proszę, spotkanie ze SkullMagic'em! To jest BARDZO PILNE! Nie wiem, jak to zrobisz, ale im szybciej tym lepiej! Powiedz mu, że mam dla niego robotę za 20 000 kapsli!

-Ale tato... Nie możemy tyle dać... W tedy...

-Wiem, co w tedy będzie! Jeśli BloodBone nie dostanie tych pieniędzy, może wywołać wojnę! Ale to, co mam dla niego, jest tego warte!

-A co to jest...?

-Chcę uratować Stealthief'owi życie! Oto, co dostałem przed chwilą - pokazałem jej list gończy za kucykiem - Jeśli się nie mylę, ten śmierdzący patafian wysłał go za nim, a ja mam zamiar go uratować! Nie pozwolę, by ta brudna kanalia zabiła mi...!

-JASNE JUŻ SIĘ ROBI! - wybiegła ode mnie z gabinetu

-Wow... ALE DRZWI TO KORWA ZAMKNĄĆ NIE ŁASKAW! Co za dzieciak...

================================

I co sądzicie? :D No ja wiem, krótki, ale nie miałem jakoś pomysłu ;)

Życie ZłodziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz