Rozdział 3

80 10 0
                                    

Jesteśmy po "remoncie" i w dodatku parą... Tydzień... Wystarczył tydzień... Abym miał Wiernego ptaka i... Dziewczynę... STOP! ZARAZ! CHWILA! GDZIE DO CHOLERY BYŁ WCZORAJ LEAFWIND?!?!?!?! Gdy to do mnie dotarło prawie go zastrzeliłem... Oczywiście wzrokiem... Ten się tylko schował za szafkę, a ja przewróciłem oczami i podszedłem do Ren.
-Spisałaś się... - mówiąc to, niemal się na niej położyłem, tym razem ze zmęczenia...
-Może się prześpimy? - ziewnęła i poszliśmy do sypialni
Rankiem, czy tam południem, gdy wstałem zauważyłem że ona wstała wcześniej niż ja. Na początku myślałem że to nic... Bądźmy szczerzy... W ogóle nie myślałem... Potem wstałem i zobaczyłem "śniadanie". A jej nigdzie nie było... Nagle usłyszałem hałas na dachu... O cholera...! Szybko tam pobiegłem.
-Och! Wstałeś już! Wybacz jeżeli cię obudziłam...
-Nie, wstałem chwilę przed tym... Co tu się dzieje...?
Spojrzałem na działka przeciwpancerne i zdębiałem... Dopiero teraz zauważyłem że ona jest cała w smarze...
-Ty to zrobiłaś...?
-No... Tak...?
Wyglądała na zawstydzoną.
-Super...
-Naprawdę ci się podoba?
-Tak! Jesteś niesamowita! Za to cię kocham! Za to że mnie ciągle czymś zaskakujesz!
Przybrała kolor dorodnego pomidora.
-Ja ciebie też...
Po chwili poszliśmy na śniadanie.
-To... Od dawna to potrafisz...?
-Ale co? Aaaa... Chodzi ci o grzebanie przy mechanizmach?
-Tak...
-Od jakieś... 5 lat...? Może 6...
Gdzie ona do cholery była przez te 17 lat??? Zrobiłem oczy jak 2 jaja i wlepiłem je wprost na nią.
-No co...?
Co ja jej mam powiedzieć...?
-Taka piękna jesteś...
-Dzięki...
-Em... To skąd jesteś...? - zapytała takim głosem że mógłbym zabić się dla niego
-Eee... Z...
I co ja jej mam Kurwa powiedzieć...
-Z...?
Tak mi się dupa spociła, że myślałem że się zesrałem...
-Eeee... Z...
Zaśmiała się lekko.
-Nie musisz mówić jeśli nie chcesz
-Oh... Wybacz... Po prostu nie lubię mówić na ten temat...
-Rozumiem to, sama też nie lubię o tym rozmawiać...
-Hmmm... Miałbyś ochotę na małą podróż...?
-Z tobą zawsze...
-Skoro tak, to pakuj się...
-A dom?
-Przypominam o wieżyczkach...
-Ah... No tak...
-Nie szukaj wymówki tylko chodź!
-Okey...
-No...
Zaśmialiśmy się oboje, wziąłem rzeczy i poszedłem... Dla ciekawskich to oto lista tego co wziąłem:
-CyberShot (Dla tych, co nie wiedzą jak przeczytać: SajberSzot)
-1 granat wybuchowy
-4 bandaże
-Prowiant
Wziąłem jeszcze na wszelki wypadek dodatkowe juki, by wszystko zmieścić w drodze powrotnej... Coś czuję że to będzie DŁUUUUGA podróż...

Życie ZłodziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz