Rozdział 4

71 7 0
                                    

Kula świsnęła mi między uszami, a ja stałem sparaliżowany w miejscu... Głupi jednorożec... Mogłem tylko stać i patrzeć na to, jak Ren walczy... Po prawdzie za mnie...
-Co to za baba???
-Cholera jedna!
-Zabić ją!
Wszyscy krzyczeli, po za mną, bo ten idiota, rzucił na mnie czar paraliżujący...
-Po moim trupie! - Ren odkrzyknęła
-Co zaraz nastą...
Jego wypowiedź przerwało odcięcie jego głowy nożem, który miała pod skrzydłem...
-Nie wydaje mi się...
-"trzeci... Czwarty... Piąty..."
Jedyne co to mogłem liczyć trupy... Gdy został tylko jednorożec, zmusiła go by odwrócił czar... A później wbiła mu nóż w... Mniejsza... Gdy wróciłem do możliwości chodzenia zacząłem przeszukiwać ciała. Gdy znalazłem amunicję ucieszyłem się ale okazało się że nie mamy do niej broni a ich broń była już doszczętnie zniszczona...
-Idziemy? - zapytałem gdy wziąłem wszystko co chciałem
-Jasne
Weszliśmy do starej fabryki przed nami i od razu poszła rakieta w naszą stronę... Czemu mu musimy mieć takiego pecha...?
-UWAŻAJ!!! - Krzynkąwszy nie co za późno, patrzyłem jak gruzy wejścia nas zasypują
Po jakiejś godzinie ocknąłem się nad garnkiem z bulgoczącą wodą... Oczywiście... Mutanty...
-Pssst! Mam nóż pod skrzydłem! - wyszeptała do mnie Ren - Weź go magią i poderżnij im gardła!
-Nie lepiej byłoby się wydostać?
-Wydostaniemy się, a oni nas znowu porwą... Super plan... Po prostu rób co każę!
Niby ma rację...
-Ooo! Jedzonko się obudziło! Jak wspaniale!
I huj strzelił nasz plan... Chyba że...
-Hej, olbrzymie, jak cię zwą?
-Freshbone, a czemu jedzonko pyta?
-Słuchaj, czy jesteś tu sam?
-Nie, głupie jedzonko, jest tu jeszcze przyjaciel, Crashbone.
-Nie lepiej byłoby gdybyś sam nas zjadł?
-Co ty robisz...?! - wyszeptała zdenerwowana Ren
-Rób to co ja! - również szeptem
-No wiesz... Bardziej byś się najadł i... No...
-Hmmm... Jedzonko nie głupie...
-Z resztą czy on nie jadł znacznie więcej...? Pomyśl... To pewnie ty nas "przyżądzasz", mam rację...?
-Tak, jedzonko ma rację Freshbone was przyżądza...
-A czy ON kiedykolwiek przyżądzał TOBIE jedzenie?
-Hmmm... Nigdy jeszcze...
Te mutanty są takie głupie... Że chyba mam plan.
-Moim zdaniem on ciebie wykorzystuje, by móc się najeść, bo sam nie potrafi gotować... A jak się nauczy to ciebie porzuci, jak jakiegoś śmiecia...
-Jedzonko tak uważa...?
-Tak!
Ren chyba zrozumiała co próbowałem zrobić i się dołączyła.
-Jak dla mnie powinien dostać w mordę i tyle!
W sumie nie głupie ze strony Ren, ale teraz...?
-Naprawdę...?
-Tak, jak tu wejdzie, daj mu w mordę tak, by nie wstał! Nie wolno wykorzystywać pobrateńców!
-Jedzonko ma rację! Crashbone! +Tak się wydarł, że w siedzibie było by go słychać - Jedzonko gotowe! Tylko odłóż broń!
Olbrzym mrugnął do nas, a my tylko patrzyliśmy co się stanie...
-Nareszcie, umieram z...
Nie skończył nawet zamknąć paszczy, a Freshbone, mu tak przywalił z kończyny górnej, że poleciał co najmniej na 30 metrów i zarył łbem w ścianę tak, że jego mózg się rozpryskał po całym pomieszczeniu...
-Nie ma wykorzystywania Freshbone'a!
Patrzyliśmy jak wryci w Freshbone'a, gdy ten podszedł tutaj i nas... Uwolnił.
-Jedzonko wolne! Freshbone dziękuję wam...
-Nie ma za co...
Tego się nie spodziewałem!
-Freshbone przyjacielem jedzonka...?
Popatrzyliśmy na siebie razem z Ren, co myśmy mieli mu odpowiedzieć...? Wtedy Ren mnie zaskoczyła swoją wypowiedzią.
-Oczywiście! Ale musisz tu zostać...
-Co? Dlaczego...?
-Bo wiesz... Musisz... Pil...nować...? Tak, pilnować tego oto budynku... To bardzo ważne zadanie, które tylko ty możesz wykonać!
-Jak super! Zadanko od jedzonka!
-Tylko jeszcze jedna sprawa...
-Tak...?
-Nie nazywaj nas "Jedzonko" tylko jak już to...
-Przyjaciele...?
-DOKŁADNIE!
Ten mutant nie taki głupi...
-Zgoda! Przyjaciele mają prawo tu przychodzić kiedy chcą i brać co chcą!
-Dziękujemy ale chyba nic...
Szybko wszedłem jej w słowo.
-Przydałaby nam się amunicja i może... Broń...? Ale w naszym rozmiarze...
-Freshbone zaraz poszuka...
Gdy mutant odszedł Ren się do mnie przytuliła.
-Jak ja ciebie kocham...
-A ja ciebie, kotku...
Czemu akurat teraz...? A co ważniejsze... Czym sobie tym razem zasłużyłem? Nie rozumiem miłości...

-----------------------------------------------------------
Jak ktoś jest ciekawy, to mi się te "mutanty" widzą jak głowa króla goblinów w Hobbicie i ciało trolla w Harrym Potterze z pierwszej części XD

Życie ZłodziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz