-Tak.

Nie wiem co się stało, ale nasz przyjaciel wlepił w nią wzrok, jak by widział pączka, po 3 tygodniowej głodówce...

-To zaszczyt, dla mnie i moich braci i sióstr, panno Glimmer!

-Wyjaśnisz mi to... W sumie twoja kolej się przedstawić... - "O co tutaj chodzi???"

-Samuel. I tak, wyjaśniam. O to, dlaczego jest tutaj "ważną osobistością":

"Dawno temu, w zasadzie przed Wielką Wojną, Starlight była bardzo ważnym kucykiem. Jedną z najbliższych przyjaciółek Księżniczki Przyjaźni, Twilight Sparkle. Gdy wybuchła wojna, wszyscy się odwrócili od nas, zebr, tylko nasze plemie zostało lojalne kucykom. Ale inni tego nie widzieli... Ja i moi współplemieńcy zostaliśmy poproszeni przez Stable-Tec, aby wejść to tej Stajni. Jako "Dowód naszej lojalności". Oczywiście, zgodziliśmy się, wiedząc że chcą nas tu zamknąć. Więc zebraliśmy tyle ziół i roślin ile tylko się dało, każdy z nas miał przeładowane nimi juki. Gdy weszliśmy, Stajnia została zapieczętowana. Tuż po tym, zaczęliśmy ważyć eliksir połboga, który przedłużył nam życia aż do teraz i będziemy tak żyć, dopóty, dopóki nie spotkamy się z admantydem. To bardzo żadki i niemal niezniszczalny metal, który każdy miał obowiązek trzymać w czasie picia. Tylko wódz trzymał co innego. Niestety nikt nie wie co. A ten kto się dowiedział, zpotkał się z "Śmiercią" to nóż rytualny, zrobiony z admantydu. Naostrzyć go to męczarnia a jeszcze trudniej go stępić. Co 20 lat, trzeba go ostrzyć na nowo i pierwszym, który go ostrzył, byłem ja. Mój ogon, jeszcze miał włukna z przed wejścia do stajni i mogłem nim trzymać "Śmierć". Miałem wtedy możliwość zniszczenia tego narzędzia... Ale tego nie zrobiłem, zamiast tego, naostrzyłem go w specjalny sposób. Tak, że jeżeli udeży się tępą stroną, to cały się złamie na milion kawałków, a dzięki robotom sprzątającym, będę mieć pewność, że nikt więcej o nim nie usłyszy. Po 100 latach w stajni, stworzyliśmy przepis na nowy eliksir, wywar ducha. Dzięki niemu można przechodzić przez ściany. Wystarczy się nim oblać, sam wsiąknie w skórę. Przez godzinę jest się "Niezniszczalnym", ale i "Nieszkodliwym". Jako duch nikt nie może ciebie dotknąć, ale i działa to w drugą stronę. Pierwsza osoba która to wypiła, chciała zaatakować wodza, ale kiedy jej to się nie udało, wódz, zabił ją potem. Następną osobę wybrał sam wódz. Po co? By otworzyła stajnię. Wrzuciliśmy do wanny pełnej tego specyfilu także robota, który miał za zadanie otworzyć wrota. I teraz pytanie "Skoro robot mógł otworzyć te drzwi, to po co zebra?", otóż ktoś temu robotowi musiał rozkazać. Te wrota mają 10 metrów grubości, nie tak jak inne stajnie, nasza była specjalnie wzmocniona. I tak od stu lat, możemy wychodzić "na świat", chociaż... Tu już chyba nie ma po co wychodzić... Ja tu jestem wartownikiem. To ja wpuszczam i wypuszczam do i ze stajni. To była "Nagroda", bo ten "Ochotnik" do zmiany w ducha, to ja." Tak było przez te 100 lat, dopóki nie wparowała tu wasza przyjaciółka. Rozwaliła drzwi i wleciała do środka. Nic nie mogłem zrobić...

-Hej, to nie twoja wina, moja Ren zawsze taka była i chyba będzie...

-To jak? Nadal chcecie wejść? - Kianii zapytała jakby spokojna.

-Pod obstawą Starlight, chyba nic nam nie grozi... - nie skończyłem zdania, a Samuel już miał pytanie.

-A właściwie to jakim cudem ty nadal żyjesz? Przecież nie jesteś nawet Ghoulem!

-Ja i Stealthief dostaliśmy zaklęciem półboga, ja 200 lat temu eksperymentowałam i tak to się stało, a on po prostu uciekał z domu jakieś 20 rozdziałów temu...

-Rozumiem... cóż, zapraszam do środka...

Kiedy szliśmy naszło mnie na pytanie do Samuela.

-Aaa... ten... Dlaczego nadal lubicie Starlight?

-Otóż, gdy wszyscy od nas się odwrócili, ona po roku przyszła do terminala po drugiej stronie stajni i tak z nami rozmawiała co tydzień... Do czasu. Gdy wszyscy poumierali, przyszła do nas ostatni raz, cała zapłakana, chciała otworzyć drzwi stajni, ale nie potrafiła. Gdy skończyła płakać, powiedziała, że przez jakiś czas musi odpocząć od wszystkiego. Zrozumiałem to i powiedziałem, że nie musi tu przychodzić na siłę... I to była ostatnia nasza rozmowa...

-Rozumiem... Dzięki że o nią dbaliście, i o niej nie zapomnieliście.

-Luz, to nasza bliska przyjació... STARLIGHT! CHOĆ TU!

-Co się stało? - Zapytała, a sam chciałem to zrobić.

-Proszę wybaczyć śmiałość, panienko Gli...

-No się zdenerwuję! Nie mówcie do mnie "Panienko Glimmer" Tylko Starlight, dobrze?

-Dobrze, pan... Starlight...

-A teraz mów, o co chodzi?

-Bo potrzeba, abyś weszła tam zaraz po mnie, inaczej mogą was zaatakować.

-Zgoda, czyli nic się nie zmieniliście?

Po prostu przemilczał to pytanie i poszliśmy dalej. Miałem okazję porozmawiać trochę z Kianii.

-Co ty taka cicha i uśmiechnięta jesteś?

-A tam... Nie mam po prostu o czym mówić... Ale ten Samuel dał nadzieję...

-Nadzieję? Na co?

-Na przywrócenie do życia Mirie!

==================================

Dadadadadam da da dam

Cóż, jak się nie ma neta, to coś się robi, nie? I tak trochę się porobiło... Piszcie co byście widzieli w następnym odcinku! Yyy... To znaczy rozdziale... Jestem też ciekaw czy ufacie Samuelowi czy nie? Czy zdradzi przyjaciół, czy raczej ocali ich? Czy poprostu to będzie kolejna postać jak FreshBone... Ale dobra, nie będę wam tworzył teorii spiskowych, sami je róbcie! Jestem ich bardzo ciekaw... Pamiętajcie o gwiazdkach... właśnie! Taki wysiłek potrzebuje motywacji! 10 gwiazdek i robię kolejny rozdział, ok? No, a teraz żegnam was, kochani... <3

*Wyjaśnienie: Rozpisałem się z historią, bo mam złamane serdusko i mogę trochę przymulać. Przepraszam was no.

*Rozdział napisany: 04.11.2018

I NIE RÓBCIE MNIE W KUCA! WIEM ILE OSÓB CZYTA A ILE ZOSTAWIA GWIAZKI!

Życie Złodziejaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن