- Boże, widziałeś to? - dziewczyna posyła mi radosne spojrzenie, mając lekko uchylone usta - Zrób to jeszcze raz!
- O czym ty mówisz? - marszczę czoło podnosząc tułów do góry, przez co znajduję się teraz w pozycji siedzącej.
- O tym, że ruszyłeś palcem - wyjaśnia.
- Paliłaś coś? Halucynacje masz - odpowiadam patrząc na nią.
- Sebastian - wzdycha - Mówię poważnie - patrzy prosto w moje oczy i faktycznie, nie wygląda jakby żartowała - Ruszyłeś palcem. Spróbuj to powtórzyć.
Przenoszę wzrok na swoje nogi, które brunetka trzyma na swoich kolanach. Oboje wpatrujemy się w nie jak w święty obraz, a ja próbuję ruszyć tym cholernym palcem, jednak na próżno.
- Nie potrafię - przyznaję po kilku próbach - Musiało ci się coś przewidzieć, Zuza.
- Przysięgam, że nie. Naprawdę ruszyłeś palcem, uwierz mi - nalega.
- Okej - odpuszczam dla świętego spokoju - Wierzę ci. Ale nie zapominaj, że dzisiaj kolacja na plaży, ta odłożona kilka dni temu - zmieniam temat, lekko się uśmiechając.
- Pamiętam - odwzajemnia mój gest - Dlatego pójdę się przebrać - cmoka moje usta, po czym wychodzi z pomieszczenia.
Mam kurewskiego stresa przed tym wieczorem...
Zgodzi się?
Zuzia
- Zamknij oczy - prosi Sebastian, gdy jesteśmy już blisko plaży.
- Sebastian, ale jak ty...
- Złapiesz moją rękę, dam radę. Zamknij, proszę - nalega, na co lekko skinam głową i przymykam oczy.
Chłopak łapie za moją dłoń i ciągnie, jak się domyślam, w kierunku plaży.
W ciągu ostatnich kilku tygodni mieliśmy kilka poważnych rozmów. Stan psychiczny Sebastiana dużo bardziej pogorszył się, odkąd został on niepełnosprawny. Mimo przeciwności i trudności, robię wszystko, aby o tym nie myślał. Zależy mi na nim i jego szczęściu. Szkoda, że on nie do końca to widzi. Zblokował się, ale widzę, że od kilku dni się stara.
- Otwórz - nakazuje, na co wykonuję polecenie, a widok, który mam przed sobą zapiera mi dech.
Znajdujemy się na molo wybiegające w głąb morza. Przygotowany stolik stoi w jednym z jego rogów. Pokryty jest pięknymi dodatkami, takimi jak płatki białej i czerwonej róży, a także małymi, licznymi świeczkami. Między filarami, nie za wysoko nad naszymi głowami, rozwieszone są lampki w stylu świątecznym, w różnych kolorach i lampiony. Całość wygląda naprawdę uroczo, jest przepięknie.
- Jeju, tu jest... tu jest cudownie - przyznaję podchodząc do stolika i biorąc w dłoń kilka płatków róży, leżących na stoliku i zaciągam się ich zapachem, uśmiechając się przy tym.
Kocham te kwiaty, są może bardzo standardowe i przewidywalne, ale... mają w sobie coś wspaniałego. Są po prostu jedyne w swoim rodzaju.
- Usiądź - prosi podjeżdżając bliżej i odchylając mi krzesło, a sam ustawia się przy stole tuż obok - Co zjesz? - pyta, na co zerkam na dania.
- Wszystkiego po trochu - wzruszam ramionami. Chłopak zanosi się śmiechem i nakłada mi pierwszą potrawę na talerz - Jak udało ci się to wszystko przygotować?
- Potrzebowałem pomocy, więc zadzwoniłem po Bartka. On pomógł mi przynieść tu wszystkie rzeczy i rozwiesić te lampki. Pamiętałem, że lubisz wszystko co się świeci lub błyszczy.
- To prawda - przyznaję uśmiechając się półgębkiem.
Nasza rozmowa schodzi na luźne tematy. Zaczynamy prowadzić dyskusję, w wyniku której możemy się wyluzować i chociaż przez chwilę nie myśleć o napiętej atmosferze.
- Posłuchaj... - głos chłopaka nagle robi się poważniejszy - przede wszystkim chcę cię przeprosić - zaczyna i chwyta moją dłoń w swoją - Za to wszystko, co przykrego powiedziałem w ostatnim czasie, jestem skończonym debilem.
- Sebek...
- Daj mi skończyć - przerywa mi, skupiając swój wzrok w moich oczach - Druga rzecz... należą ci się podziękowania i to ogromne. Jesteś moim aniołem, dosłownie. Gdyby nie ty... nie wiem co bym zrobił i gdzie teraz był. Życie jest zaskakujące, jak zresztą widać po kilku ostatnich miesiącach - wzdycha.
- Dla mnie jesteś tym samym Sebastianem - odzywam się, gdy chłopak na chwilę milknie - Tym samym człowiekiem. Nie przestało mi zależeć.
- Mi też nie - znów się odzywa - Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej się w tobie zakochałem i jestem przekonany, że chcę spędzić z tobą resztę swojego życia - w tym momencie wyjmuje małe, czerwone pudełeczko z kieszeni i otwiera je, a moim oczom ukazuje się diamentowy pierścionek - Pytanie tylko, czy ty chcesz?
- Boże... - szepczę, przykładając dłoń do ust.
- Zuza, wyjdziesz za mnie?
YOU ARE READING
CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionJedyna taka szkoła w kraju. Szkoła, do której chodzić pragną wszyscy, którzy marzą o sławie. Szkoła, do której uczęszczają młode talenty, przyszłość sceny i muzyki. Co stanie się, gdy ona dostanie szanse? Czy brat pomoże jej się odnaleźć w nowym ot...