66 - Wiem, że na nią nie zasługuję

2K 172 33
                                    

- Zjesz ze mną, czy będziesz tylko tak patrzeć na to jedzenie? - pytam, gdy brunetka przez dłuższą chwilę wpatruje sie w karton z pizzą bez słowa - Słuchasz mnie?

- Nie jestem głodna - odpowiada wstając z miejsca.

- Zuza - łapię za jej nadgarstek - Usiądź, proszę.

- Naprawdę straciłam apetyt, przepraszam - odpowiada, po czym zabiera dłoń z moje uścisku i idzie schodami na górę.

Wzdycham głośno i zamykam karton, po czym zabieram talerze i jadę do kuchni, gdzie odkładam je na miejsce.

Podjeżdżam na windę i wciskam odpowiedni przycisk. Po chwili znajduję się już na piętrze. Kieruję się do naszej sypialni.

Otwieram drzwi i zauważam brunetkę, która leży na łóżku wpatrując się w sufit. Wjeżdżam do środka, ale ona nawet nie zwraca na mnie uwagi.

Zatrzymuję się obok łóżka i skupiam swój wzrok na twarzy Zuzy.

- Chyba musimy o tym pogadać, co? - zaczynam przerywając ciszę.

- O tobie i Oliwii? - pyta nie spuszczając wzroku z białego sufitu - Wiesz? Przez te kilka miesięcy zdążyłam serio o tym wszystkim zapomnieć, a tylko ją zobaczyłam i wszystko wróciło. Powiedz mi - podnosi się do pozycji siedzącej po turecku i przenosi na mnie wzrok - Spaliście ze sobą?

- Nie, oczywiście, że nie, mała... - zaprzeczam od razu.

- A co między wami było?

- Nic.

- Naprawdę nic kompletnie? - naciska.

- Całowaliśmy się raz - przyznaję nie chcąc jej dłużej oszukiwać - To znaczy, ona mnie pocałowała. Ale była pijana na imprezie u Bartka.

Brunetka wzdycha i wplata palce we włosy, lekko ciągnąc za ich końcówki.

- Muszę się przejść - wstaje na równe nogi i zakłada na siebie bluzę.

- Zuza, ej, zaczekaj - wyjeżdzam za nią z pomieszczenia - Dokąd idziesz? Mieliśmy spędzić razem wieczór, pamiętasz?

- Musimy to przełożyć - rzuca w moją stronę, a po chwili znika z mojego pola widzenia.
Uderzam pięścią w ścianę i zjeżdżam na dół.

Pomieszczenie jest puste, co oznacza, że brunetka zdążyła już wyjść.

Mam do siebie pretensję. Ogólnie o to, że kiedykolwiek z nią zerwałem. Przecież nigdy tak naprawdę nie chciałem się z nią rozstać. Gdy była w USA, był to dla mnie naprawdę ciężki okres. Nie sądziłem, że będzie aż tak ciężki.

Ale naprawdę nigdy jej nie zdradziłem. Nie umiałbym tego zrobić, za bardzo ją kocham. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że chcę z nią spędzić resztę życia.

Po kilkudziesięciu minutach przesiedzianych samemu w czterech ścianach słyszę pukanie do drzwi. Jestem praktycznie przekonany, że to nie Zuza, inaczej weszła by bez pukania.

Po chwili otwieram drzwi, przed którymi zauważam Igora. Jeszcze tego brakowało.

- Siema - rzuca w moją stronę.

- Siema - odpowiadam i zbijam z nim piątkę.

- Sorki, że bez uprzedzenia, ale... akurat byłem w okolicy - tłumaczy wchodząc do salonu - Zuzy nie ma? - marszczy czoło, gdy zauważa pusty salon.

- Nie - wzdycham - Wyszła.

- A kiedy wróci?

- Nie wiem - przyznaję spuszczając wzrok na swoje dłonie.

Szatyn przez chwilę się nie odzywa, więc domyślam się, że uważnie mi się przygląda. Podnoszę na niego wzrok i zauważam, że się nie myliłem.

- Co się stało? - wzdycha siadając na fotelu.

- Nic takiego - wzruszam ramionami.

- Czyżby? - unosi brwi do góry - Pokłóciliście się? - bardziej stwierdza.

- Nie do końca. Raczej Zuza uznała, że musi coś przemyśleć - wyjaśniam. Obawiam się, że to coś, co musi przemyśleć, to nasz związek, a tego bym nie przeżył kolejny raz. Tym bardziej teraz.

- Słuchaj Sebastian... - wzdycha szatyn zacierając ręce.

- No co? - przerywam mu - Chcesz kopać leżącego? Dasz mi wykład, że po raz kolejny zjebałem? Że na nią nie zasługuję? Zaskoczę cię, masz pieprzoną rację. Jestem dla niej tylko ciężarem, nie dość, że kaleka to jeszcze to...

- Nie przesadzasz trochę? Chyba zbyt krytycznie się oceniasz - marszczy na mnie brwi - Co dokładnie się wydarzyło?

- To wszystko moja wina i Oliwii - wzdycham - Poszliśmy razem na imprezę do Bartka, gdy Zuza była w USA, a wtedy Oliwia upiła się i mnie pocałowała. Potem spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Nasza znajomość szła coraz dalej, aż zrozumiałem, że przecież nigdy nic od niej nie chciałem. I uprzedzając twoje pytanie, nie. Nie zdradziłem Zuzy, nigdy w życiu tego nie zrobiłem.

- Tak czy inaczej... gdyby nie to, że jesteś inwalidą, dostałbyś w pysk - rzuca w moją stronę, na co spuszczam wzrok na swoje dłonie.

- Dzięki - odpowiadam obojętnie.

- Ale nie dostaniesz. Zamiast tego weź się w garść i przestań się zachowywać jak pizda chłopie, bo się za bardzo nad sobą rozczulasz odkąd usiadłeś na wózek. Ona cię kocha, rozumiesz? Dociera to do ciebie? Kurwa, pół świata przeleciała dla ciebie w trzy godziny, gdy dowiedziała się, że miałeś wypadek. Nadal nie wierzę, że to mówię, bo sam wiesz, że nigdy za tobą nie przepadałem, ale zrób coś z tym, albo ją stracisz. Ale na pewno nie pocieszaj się u boku jej najlepszej przyjaciółki, nie zachowuj się jak świnia i napraw to w końcu. Tyle ode mnie - wstaje z miejsca - Trzymaj się - klepie moje ramię i wychodzi z mieszkania.

Odprowadzam go wzrokiem, a po chwili słyszę trzaśnięcie drzwiami.

CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now