65 - Nie zwrócisz mu życia

2K 174 82
                                    

- Jaka urocza - uśmiecham się patrząc na zdjęcie małej Zuzi, które trzymam w rękach - Słodka, naprawdę - przechylam głowe na bok przyglądając się fotografii.

- Tylko z wyglądu - odpowiada brunetka, na co zanoszę się śmiechem - Byłam diabłem, serio.

- Ty? - unoszę brwi do góry - Nie wierzę w to. Jesteś aniołem stąpającym po ziemi.

Dziewczyna przenosi na mnie wzrok i uśmiecha się w moją stronę, co odwzajemniam.

- Wcale nie - spuszcza wzrok na swoje dłonie, a z jej twarzy schodzi uśmiech.

- Żartujesz? W życiu nie poznałem tak dobrej i wrażliwej osoby jak ty - dziewczyna pociera nerwowo o siebie dłonie i głośno wzdycha, na co marszczę brwi - O co chodzi, Zuza?

- Pamiętasz, jak poszliśmy pierwszy raz razem na imprezę do Magdy i Oliwii? Kilka dni po tym, jak się poznaliśmy. Zamiast siedzieć na tej imprezie poszliśmy we dwoje na plażę - przenosi na mnie wzrok.

- Pamiętam, ale... co to ma z tym wspólnego? - posyłam jej zdezorientowane spojrzenie.

- Pytałeś mnie wtedy, czy kiedyś zrobiłam coś nieodpowiedniego, bo nie chciałam nawet napić się alkoholu...

- A ty odpowiedziałaś, że może kiedyś mi powiesz - przerywam jej, przypominając sobie tę rozmowę.

- Właśnie - wzdycha.

- Chcesz mi coś powiedzieć? - nie spuszczam z niej wzroku.

- Jak miałam 15 lat, wymknęłam się z domu w nocy. Rodzice nie chcieli puścić mnie na imprezę do znajomych, ale co się dziwić... byłam wtedy w gimnazjum, a moi rodzice zawsze byli surowi. Ale ja ich nie posłuchałam i poszłam. Strasznie się wtedy upiłam. Zaczęłam kłócić się ze starszym od siebie chłopakiem... byłam w nim zakochana, a on mnie oszukał... popchnęłam go, a on... był tak pijany, że wypadł z balkonu. Z czwartego piętra... zginął na miejscu.

Gdy to słyszę na dłuższy moment przestaje oddychać. Wpatruję się w brunetkę szeroko otwartymi oczami. Jestem w szoku, nie mam pojęcia co mam powiedzieć.

- Mogłam mu pomóc, ale tego nie zrobiłam, rozumiesz? - opiera łokcie na kolanach i chowa twarz w dłoniach - Po prostu uciekłam, pozwoliłam mu umrzeć.

- Bałaś się... - wyduszam w końcu z siebie - Byłaś przestraszona... na pewno nie wiedziałaś co robić.

- Zabiłam go Sebastian... to moja wina - przeciera twarz rękoma.

- Nikt sie o tym nie dowiedział? - dopytuję.

- Nie... wszyscy byli tak pijani, że nic nie pamiętali i następnego dnia zeznali, że on też pił, i sam wypadł z tego balkonu. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam... jesteś pierwszy. Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia, ale... bałam się odpowiedzialności. Teraz rozumiesz, dlaczego do czasu stroniłam od takich rzeczy jak alkohol i tak dalej? - przenosi wzrok w moje oczy, a ja tylko wpatruję się w jej i nie odpowiadam - Co? Zmieniłeś o mnie zdanie? - bardziej stwierdza.

Na te słowa przybliżam się do niej i mocno ją do siebie przytulam, po czym cmokam jej czoło, a ona wtula się w moje ciało.

- Popełniłaś błąd, ogromny... - przyznaję - Ale czasu nie da się cofnąć, to już przeszłość, stało się....

- Stało się? - podnosi na mnie wzrok - Mówisz tak, jakbym, nie wiem... zbiła wazon. Ale ja zrobiłam coś o wiele gorszego.

- Wiem jak to brzmi, ale nie zrozum mnie źle... nie zwrócisz mu życia. Poza tym... to był wypadek, nie zrobiłaś tego specjalnie.

CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant