64 - Ten widok z boku naprawdę chwytał za serce

2.2K 179 15
                                    

- Zuza, naprawdę wiem, że chcesz dobrze - wzdycham przenosząc wzrok na brunetkę - Ale to nie jest dobry pomysł.

- No chociaż spróbuj. Masz silne ręce, dasz radę. Chociaż raz, proszę - nalega patrząc w moje oczy.

- Okej - wzdycham - Jeden raz.

Zuzia skina głową, a ja podjeżdżam dwóch przymocowanych do ściany, równolegle do siebie, rurek. Wjeżdżam pomiędzy nie, a dziewczyna staje przede mną. Chwytam rurki w obie dłonie i próbuję się podnieść. Zuza pomaga mi wstać z wózka.

Po chwili udaje się. Stoję utrzymując ciężar swojego ciała na rurkach, o które się opieram.

- Spróbujesz się przejść? - pyta brunetka.

- Jak? Nie mogę ruszać nogami - podnoszę na nią wzrok.

Dziewczyna trzyma swoje ręce na mojej talii i spuszcza wzrok na moje nogi. Nagle robi coś, co mnie strasznie zaskakuje. Wsuwa swoje stopy pod moje kolana i pomaga mi podnosić nogi lekko do góry, coś w stylu kroków. Z jednej strony uważam, że to bez sensu, jednak z drugiej jest to cholernie urocze. To miłe, że komuś zależy, abym jeszcze kiedyś chodził i był szczęśliwy.

Po chwili udaję mi się przejść kilka kroków w linii prostej. Uśmiecham się patrząc na kolejne kroki, które wykonuję przy pomocy brunetki.

- Widzę, że zaczęliście beze mnie - na sali pojawia się mój rehabilitant - I, że całkiem nieźle wam idzie - dodaje podchodząc do nas.

- Jesteś niesamowita -  szepczę zbliżając swoją twarz do ucha dziewczyny, po czym cmokam jej policzek. Ta przenosi na mnie wzrok i szczerze się uśmiecha.

Zuza pomaga mi usiąść z powrotem na wózku i pcha go na środek sali.

- Zostaniesz dziś z nami? - proponuje Konrad, patrząc na Zuzę z uśmiechem.

- Um, nie chciałabym przeszkadzać - odpowiada niepewnie. Jest słodka.

- Nie będziesz - wzrusza ramionami - Rehabilitujesz Sebka lepiej ode mnie - mruga do niej, na co oboje z dziewczyną zanosimy się śmiechem - To jak?

- Naprawdę mogę zostać? - upewnia się.

- Jasne - potwierdza, na co posyłam jej lekki uśmiech, który ona odwzajemnia.

Dziewczyna kieruje się na ławkę znajdującą się stosunkowo niedaleko od środka sali.

- To co? Zaczynamy? - pyta Konrad stawiając bidon z wodą na podłodze i rozkładając ostatnią matę.

- Pewnie - odpowiadam i po chwili zaczynamy ćwiczenia.

Wykonuję kilka pierwszych ćwiczeń w ciszy, którą przerywają tylko komendy chłopaka. Jest tylko 2 lata starszy ode mnie.

- Twoja dziewczyna jest niesamowita, mam rację? - zaczyna nagle i uśmiecha się do mnie.

- Masz - odpowiadam odwzajemniając jego uśmiech.

- Wcześniej nie zaczynałem tego tematu, ale jak dzisiaj was zobaczyłem... ten widok z boku naprawdę chwytał za serce.

- Szczerze? Robię to wszystko dla niej. Nie dla siebie, bo gdyby nie ona, załamałbym się i prawdopodobnie nic z tym nie zrobił. Na szczęście mam ją i to ona jest moją motywacją do wszystkiego. Do tego także - posyłam przelotne spojrzenie brunetce, która teraz szczególnie przygląda nam się z oddali.

- Na odległość widać, że cholernie cię wspiera. Chyba jeszcze nie było takiej sytuacji, abyś zjawił się na rehabilitacji bez niej - zauważa - Zawsze jest z tobą. Strasznie jej zależy, co?

- Ja dużo czasu potrzebowałem, żeby to zrozumieć. Nawet nie wiesz jak bardzo nie do zniesienia byłem na samym początku. Wstyd mi, gdy pomyślę o tym, ile przykrości sprawiłem jej swoimi słowami i zachowaniem w momencie, gdy dopiero usiadłem na wózku.

- W końcu nie codziennie życie sprawia ci takie niespodzianki jak ta - wzdycha - Musiałeś się z tym oswoić. Ale pamiętaj - celuje we mnie palcem - Oswajaj się, ale nigdy nie przyzwyczajaj. To najgorsze co można zrobić, jest to równoznaczne z poddaniem się.

- Dzięki - posyłam mu lekki uśmiech - Rozmowy z tobą mnie motywują. Zawsze wychodzę stąd z nadzieją, że któregoś dnia się uda.

×××

- To co? Obiad na mieście? - proponuje dziewczyna pchając mój wózek przez miasto.

Jest ciepło, więc postanowiliśmy zostawić dziś samochód na podwórku.

- A może zostawimy wspólne wyjście na wieczór? - zadzieram głowę do góry i spoglądam na dziewczynę za mną.

- Nie zrobiłam nic do jedzenia...

- Zamówimy pizzę - przerywam jej z uśmiechem.

- Okej - przystaje na propozycję, odwzajemniając mój gest - A czemu mamy czekać do wieczora?

- Bo dziś idziemy na kolację, ale nie do restauracji.

- A dokąd? - dopytuje.

- Na plażę - wyjaśniam.

- Oo, super - odpowiada z wyczuwalnym uśmiechem - Uwielbiam zachody słońca oglądać z plaży.

- Wiem, nie przypadkowo wybrałem właśnie to miejsce - uśmiecham się pod nosem.

- Sebastian...

- Tak? - znów zadzieram głowę, aby na nią spojrzeć.

Tym razem dziewczyna zatrzymuje się przy jednej z ławek i siada na niej.

- Myślałeś już co z twoją karierą? - przenosi wzrok w moje oczy.

- Sam nie wiem - wzdycham patrząc gdzieś przed siebie.

- Przecież sytuacja, w której się znalazłeś nie przeszkadza ci w dalszym nagrywaniu - zauważa.

- Tak, masz rację - przyznaję - Ale nie wiem czy jestem na to gotowy, aby pchać się na wózku w świat muzyki i show biznesu.

- Wiem, że to się kiedyś zmieni - odpowiada, a ja przenoszę na nią wzrok. Wiatr lekko rozwiewa jej włosy. Przez tą sytuację, która zrobiła ze mnie kalekę, chyba zauważyłem jaka ona naprawdę jest cudowna i jeszcze bardziej się w niej zakochałem.

- Dziękuję - posyłam jej lekki uśmiech, chwytając za jej dłoń i składam na niej krótki pocałunek - Kocham cię.

- Ja ciebie też - odpowiada odwzajemniając mój uśmiech - Wracamy do domu?

- Wracamy - skinam głową.

Brunetka wstaje z ławki, cmokając po drodze moje usta, po czym znów chwyta za rączki od wózka i kieruje go w stronę domu.

CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now