- Zuza, naprawdę wiem, że chcesz dobrze - wzdycham przenosząc wzrok na brunetkę - Ale to nie jest dobry pomysł.
- No chociaż spróbuj. Masz silne ręce, dasz radę. Chociaż raz, proszę - nalega patrząc w moje oczy.
- Okej - wzdycham - Jeden raz.
Zuzia skina głową, a ja podjeżdżam dwóch przymocowanych do ściany, równolegle do siebie, rurek. Wjeżdżam pomiędzy nie, a dziewczyna staje przede mną. Chwytam rurki w obie dłonie i próbuję się podnieść. Zuza pomaga mi wstać z wózka.
Po chwili udaje się. Stoję utrzymując ciężar swojego ciała na rurkach, o które się opieram.
- Spróbujesz się przejść? - pyta brunetka.
- Jak? Nie mogę ruszać nogami - podnoszę na nią wzrok.
Dziewczyna trzyma swoje ręce na mojej talii i spuszcza wzrok na moje nogi. Nagle robi coś, co mnie strasznie zaskakuje. Wsuwa swoje stopy pod moje kolana i pomaga mi podnosić nogi lekko do góry, coś w stylu kroków. Z jednej strony uważam, że to bez sensu, jednak z drugiej jest to cholernie urocze. To miłe, że komuś zależy, abym jeszcze kiedyś chodził i był szczęśliwy.
Po chwili udaję mi się przejść kilka kroków w linii prostej. Uśmiecham się patrząc na kolejne kroki, które wykonuję przy pomocy brunetki.
- Widzę, że zaczęliście beze mnie - na sali pojawia się mój rehabilitant - I, że całkiem nieźle wam idzie - dodaje podchodząc do nas.
- Jesteś niesamowita - szepczę zbliżając swoją twarz do ucha dziewczyny, po czym cmokam jej policzek. Ta przenosi na mnie wzrok i szczerze się uśmiecha.
Zuza pomaga mi usiąść z powrotem na wózku i pcha go na środek sali.
- Zostaniesz dziś z nami? - proponuje Konrad, patrząc na Zuzę z uśmiechem.
- Um, nie chciałabym przeszkadzać - odpowiada niepewnie. Jest słodka.
- Nie będziesz - wzrusza ramionami - Rehabilitujesz Sebka lepiej ode mnie - mruga do niej, na co oboje z dziewczyną zanosimy się śmiechem - To jak?
- Naprawdę mogę zostać? - upewnia się.
- Jasne - potwierdza, na co posyłam jej lekki uśmiech, który ona odwzajemnia.
Dziewczyna kieruje się na ławkę znajdującą się stosunkowo niedaleko od środka sali.
- To co? Zaczynamy? - pyta Konrad stawiając bidon z wodą na podłodze i rozkładając ostatnią matę.
- Pewnie - odpowiadam i po chwili zaczynamy ćwiczenia.
Wykonuję kilka pierwszych ćwiczeń w ciszy, którą przerywają tylko komendy chłopaka. Jest tylko 2 lata starszy ode mnie.
- Twoja dziewczyna jest niesamowita, mam rację? - zaczyna nagle i uśmiecha się do mnie.
- Masz - odpowiadam odwzajemniając jego uśmiech.
- Wcześniej nie zaczynałem tego tematu, ale jak dzisiaj was zobaczyłem... ten widok z boku naprawdę chwytał za serce.
- Szczerze? Robię to wszystko dla niej. Nie dla siebie, bo gdyby nie ona, załamałbym się i prawdopodobnie nic z tym nie zrobił. Na szczęście mam ją i to ona jest moją motywacją do wszystkiego. Do tego także - posyłam przelotne spojrzenie brunetce, która teraz szczególnie przygląda nam się z oddali.
- Na odległość widać, że cholernie cię wspiera. Chyba jeszcze nie było takiej sytuacji, abyś zjawił się na rehabilitacji bez niej - zauważa - Zawsze jest z tobą. Strasznie jej zależy, co?
- Ja dużo czasu potrzebowałem, żeby to zrozumieć. Nawet nie wiesz jak bardzo nie do zniesienia byłem na samym początku. Wstyd mi, gdy pomyślę o tym, ile przykrości sprawiłem jej swoimi słowami i zachowaniem w momencie, gdy dopiero usiadłem na wózku.
- W końcu nie codziennie życie sprawia ci takie niespodzianki jak ta - wzdycha - Musiałeś się z tym oswoić. Ale pamiętaj - celuje we mnie palcem - Oswajaj się, ale nigdy nie przyzwyczajaj. To najgorsze co można zrobić, jest to równoznaczne z poddaniem się.
- Dzięki - posyłam mu lekki uśmiech - Rozmowy z tobą mnie motywują. Zawsze wychodzę stąd z nadzieją, że któregoś dnia się uda.
×××
- To co? Obiad na mieście? - proponuje dziewczyna pchając mój wózek przez miasto.
Jest ciepło, więc postanowiliśmy zostawić dziś samochód na podwórku.
- A może zostawimy wspólne wyjście na wieczór? - zadzieram głowę do góry i spoglądam na dziewczynę za mną.
- Nie zrobiłam nic do jedzenia...
- Zamówimy pizzę - przerywam jej z uśmiechem.
- Okej - przystaje na propozycję, odwzajemniając mój gest - A czemu mamy czekać do wieczora?
- Bo dziś idziemy na kolację, ale nie do restauracji.
- A dokąd? - dopytuje.
- Na plażę - wyjaśniam.
- Oo, super - odpowiada z wyczuwalnym uśmiechem - Uwielbiam zachody słońca oglądać z plaży.
- Wiem, nie przypadkowo wybrałem właśnie to miejsce - uśmiecham się pod nosem.
- Sebastian...
- Tak? - znów zadzieram głowę, aby na nią spojrzeć.
Tym razem dziewczyna zatrzymuje się przy jednej z ławek i siada na niej.
- Myślałeś już co z twoją karierą? - przenosi wzrok w moje oczy.
- Sam nie wiem - wzdycham patrząc gdzieś przed siebie.
- Przecież sytuacja, w której się znalazłeś nie przeszkadza ci w dalszym nagrywaniu - zauważa.
- Tak, masz rację - przyznaję - Ale nie wiem czy jestem na to gotowy, aby pchać się na wózku w świat muzyki i show biznesu.
- Wiem, że to się kiedyś zmieni - odpowiada, a ja przenoszę na nią wzrok. Wiatr lekko rozwiewa jej włosy. Przez tą sytuację, która zrobiła ze mnie kalekę, chyba zauważyłem jaka ona naprawdę jest cudowna i jeszcze bardziej się w niej zakochałem.
- Dziękuję - posyłam jej lekki uśmiech, chwytając za jej dłoń i składam na niej krótki pocałunek - Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiada odwzajemniając mój uśmiech - Wracamy do domu?
- Wracamy - skinam głową.
Brunetka wstaje z ławki, cmokając po drodze moje usta, po czym znów chwyta za rączki od wózka i kieruje go w stronę domu.
YOU ARE READING
CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionJedyna taka szkoła w kraju. Szkoła, do której chodzić pragną wszyscy, którzy marzą o sławie. Szkoła, do której uczęszczają młode talenty, przyszłość sceny i muzyki. Co stanie się, gdy ona dostanie szanse? Czy brat pomoże jej się odnaleźć w nowym ot...