54 - Mogę cię przytulić?

2K 190 170
                                    

Sebastian

- Co ty wyprawiasz, ej - w moim mieszkaniu pojawia się Oliwia i zabiera mi szklankę z whisky z ręki - Będziesz się alkoholizował teraz? - dodaje i odstawia wózek z Nikodemem na bok.

- Tak - odpowiadam i przenoszę wzrok na okno.

- Seba - wzdycha i siada obok mnie - Może ty podjąłeś tę decyzję zbyt pochopnie? Kochasz Zuzę.

- Czasem to za mało - przecieram twarz dłonią.

Dziewczyna nie odpowiada przez dłuższą chwilę, a w pomieszczeniu panuje nurtująca cisza.

- Masz pewność, że coś ją łączy z tym Damianem? - przerywa ciszę między nami.

- Nie - wzdycham - Ale szlag mnie trafia jak patrzę na te zdjęcia i nic nie mogę z tym zrobić, bo ona jest zbyt daleko. Nie poradziłem sobie z tym, miało być inaczej.

- Pisałam z nią wczoraj. Obwinia mnie o rozpad waszego związku - przyznaje.

- Co? - marszczę brwi i przenoszę na nią wzrok.

- No tak - wzdycha - Trochę na nią naskoczyłam, niepotrzebnie. Upierała się, że cię nie zdradza, a potem oskarżyła mnie, że odbiłam jej chłopaka i teraz... chyba nie chce mnie znać.

Wzdycham głośno i kiwam z niedowierzaniem głową. Jeszcze doszło do tego, że one się pokłóciły przez to wszystko.

- Przecież to nie prawda - zauważam - Między nami nic nie ma. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Sebastian... - zaczyna i spuszcza wzrok na swoje dłonie - Ja przepraszam cię za to co zrobiłam na tej imprezie u Bartka...

- To nie ma znaczenia, zapomnij o tym.

- Nie powinna byłam cię całować. Poniosło mnie - bawi się nerwowo palcami.

- Byłaś pijana, stało się - odpowiadam, po czym przenoszę wzrok na jej twarz.

- Po prostu... chyba brakuje mi kogoś, kto by mi okazał uczucia. Odkąd rozstałam się z Bartkiem czuję się trochę samotna.

- Ja też, odkąd Zuza wyjechała. Myślałem, że będę w stanie to przetrwać, ale... nie zdawałem sobie sprawy jakie to trudne - opieram łokcie o kolana.

- Wszystko będzie dobrze - kładzie dłoń na moim ramieniu, a ja przenoszę na nią wzrok.

- Mogę... cię przytulić? - pytam patrząc jej w oczy, a dziewczyna skina głową.

Przybliża się do mnie, a ja przytulam ją do siebie.

×××

- Wszystko okej? - pyta Bartek siedzący obok mnie w studiu.

- Tak - kłamię i przenoszę wzrok w monitor, gdzie właśnie miksuje się mój kolejny kawałek.

- Wydaję mi się, że raczej myślami jesteś w zupełnie innym miejscu - zauważa.

- Wcale nie - po raz kolejny kłamię.

- Ze mnie głupiego nie zrobisz - kiwa niedowierzająco głową - Zadręczasz się tym wszystkim.

- Błagam, daj spokój - wzdycham.

- Chcesz o tym pogadać? Przy piwie, gdy stąd wyjdziemy?

- Może to nie taki zły pomysł - zastanawiam się - Wiesz co... właściwie chodźmy teraz. Kawałek nie ucieknie, a i tak nie jestem w stanie się skupić.

- Okej - odpowiada.

Zbieramy swoje rzeczy, żegnamy się ze wszystkimi znajdującymi się w studiu i wychodzimy z budynku. Kierujemy się do mojego auta, którym przyjechaliśmy i po chwili jesteśmy już w drodze do naszego ulubionego baru.

Droga mija nam w ciszy, którą rozwiewa muzyka lecąca w radiu i co jakiś czas wymieniamy z Bartkiem kilka słów.

Po kilku minutach dojeżdżamy na miejsce. Wysiadamy z auta i wchodzimy do środka, po czym zajmujemy miejsce przy stoliku. Bartek podchodzi do baru i składa zamówienie. Wraca po kilku chwilach do stolika, zajmując swoje wcześniejsze miejsce i stawia na środku stołu Jim Beam'a, colę i dwie szklanki.

- Miało być jedno piwo - zauważam, gdy przyjaciel zaczyna rozlewać alkohol do szklanek.

- To chyba za mało na tą okoliczność - odpowiada posyłając mi krótkie spojrzenie - Tym bardziej, gdy zaraz coś ci powiem.

- To znaczy? - przyglądam mu się.

Krupa wzdycha głośno i zakręca butelkę, ponownie odstawiając ją na środek stołu.

- Napij się najpierw - podnosi swoją szklankę i stuka w moją, po czym bierze duży łyk cieczy.

- Jak wrócimy do domu?

- Nie wrócimy - wzrusza ramionami.

Przenoszę wzrok na szklankę. Podnoszę ją i opróżniam pół, po czym krzywię się lekko. Mocny drink.

- To co miałeś mi powiedzieć? - patrzę na niego zaciekawiony.

- Zuza nie wraca do Polski.

Gdy to słyszę patrzę na niego w szoku i w ciszy. Otwieram usta, by coś powiedzieć, jednak nie mam pojęcia jak to skomentować.

- Nic nie powiesz? - pyta skanując mnie wzrokiem.

- J-jak to nie wraca? - bładzę wzrokiem po stole nadal nie wierząc w to co usłyszałem.

- Uznała, że nie ma po co - wzdycha - Jej rodzice... sami wiesz jacy są. Ty ją zostawiłeś, z Oliwią też się pokłóciła... postanowiła, że na stałe zostaje w Hollywood.

- A Igor? - pytam. Byłem pewny, że ona wróci i wtedy być może wszystko sobie wyjaśnimy. To nie może być prawda. Ona naprawdę nie chce tego ratować? O czym ja w ogóle mówię.

- Igor... z tego co wiem, gdy skończy nagrywanie BOA ma do niej polecieć. Tylko z nim utrzymuje kontakt. No i ze mną jako taki.

- Nie wierzę - chowam twarz w dłoniach - Powiedz, że to kłamstwo.

- Chciałbym.

Przecieram twarz rękoma, po czym przejeżdżam dłonią po włosach, zaczesując je do tyłu.

- Cześć chłopaki - przysiada się do nas jakaś blondynka - Macie ochotę postawić mi drinka? - uśmiecha się zalotnie.

- Spierdalaj - rzucam w jej stronę.

- Słucham? - pyta, jakby nie wierząc w to co powiedziałem.

- Głucha jesteś? - przenoszę na nią wzrok - Spieprzaj.

- Wybacz, kolega jest trochę zdenerwowany - usprawiedliwia mnie Bartek - Nie chciał tego powiedzieć.

- Chciałem - odzywam się od razu.

- Nieważne - odpowiada blondynka unosząc brwi do góry, po czym odchodzi od naszego stolika.

Odwracam głowę w drugą stronę i skupiam swój wzrok na kolorowych światełkach.

- Nie musiałeś być dla niej taki ostry - odzywa się Krupa.

- Masz ochotę spędzać czas w towarzystwie tej dziwki? Bo ja nie - odpowiadam stanowczo.

- Ja też nie, ale mogliśmy jej grzecznie odmówić.

- Mam to gdzieś. Chcę się najebać - podnoszę szklankę i opróżniam ją do końca - Polej.

Szatyn skupia na mnie wzrok, po czym wypełnia wiekszą część szklanki alkoholem i dolewa coli, po czym podaje mi drinka.

- Do nieprzytomności? - pyta patrząc mi w oczy.

- Do nieprzytomności.

CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now