47 - Wytrzymasz ze mną dwadzieścia cztery na dobę?

2.2K 189 53
                                    

ZOSTAŁA ZAPROPONOWANA KONWERSACJA FANOWSKA NA MESSENGERZE. KTOŚ CHĘTNY? 😏
# DRUGI ❤ [OCZYWIŚCIE NIESPRAWDZONY:)))]

Otwieram oczy i od razu mrużę je przez wpadające do samochodu przez szybę, promienie słoneczne. Leżymy we dwoje, razem z Sebastianem, na tyłach auta, ciasno do siebie przytuleni i przykryci kocem. Uśmiecham się sama do siebie, gdy kosmyki jego włosów, w nieładzie opadają na jego czoło i delikatnie odgarniam je do tyłu.

Do późnej nocy piliśmy na plaży. Nie ukrywam, że trochę się upiłam.

Ciężko mi nawet wyrazić słowami to, jak się przy nim czuję. Wiem, że robi wszystko, abym czuła się wyjątkowa i naprawdę tak się czuję.

Zauważam pod siedzeniem swój telefon. Podnoszę go i zauważam, że zegar wskazuje godzinę dziesiątą.

- Cholera jasna - klnę pod nosem i w miarę swoich możliwości podnoszę się do pozycji siedzącej.

Sebastian zaczyna się kręcić, a po chwili otwiera oczy i przeciera twarz rękoma.

- Co się stało? - pyta zaspanym głosem.

- Rodzice mnie zabiją, boże - zaczynam szybko naciągać na siebie koszulkę, gdyż jestem tylko w staniku i spodniach.

- Spokojnie, kochanie - próbuje mnie uspokoić.

- Sebek, wiesz która jest godzina? - przenoszę na niego wzrok, a on posyła mi pytające spojrzenie - Dziesiąta. Błagam cię, odwieź mnie - dodaję i wysiadam szybko z samochodu, zarzucając na siebie ciepły sweter - No wstawaj.

Po chwili Sebek wysiada z auta zakładając na siebie swój t-shirt, gdy ja stąpam nerwowo z nogi na nogę.

- Zuza, uspokój się - chłopak pojawia się przede mną i chwyta moją twarz w swoje dłonie.

- Nie zrozumiesz tego, twoja mama jest całkiem inna niż moi rodzice... nawet nie wiesz co będzie po powrocie. Miałam wrócić zanim wstaną i ogarną, że mnie nie ma.

- Posłuchaj - wzdycha i pociera swoimi dłońmi moje ramiona - Nie możesz tak po prostu na to pozwolić.

- Co masz na myśli? - przenoszę wzrok w jego oczy.

- Zuza, nie jesteś już dwunastoletnią dziewczynką - zauważa - Jesteś dorosłą kobietą, masz prawo decydować o swoim życiu.

- Na razie jeszcze nie. Dopóki u nich mieszkam oni nie mogą nic podejrzewać - zaciskuję usta w wąską kreskę.

- To co? Zamierzasz przed nimi udawać, że wcale ze sobą nie jesteśmy? - unosi brwi do góry.

- Inaczej wywalą mnie z domu, prędzej czy później.

- Przecież i tak mieszkasz w akademiku - przygląda mi się.

- Teraz tak, a co w wakacje na przykład? Nie stać mnie na żadne wynajęcie mieszkania, czy tym bardziej kupno.

- Zamieszkaj ze mną.

Wpatruję się w niego chwilę bez słowa, przetwarzając to, co właśnie zaproponował. Nie jestem do końca pewna, czy dobrze usłyszałam.

- C-co? - marszczę czoło zaskoczona.

- Mam powtórzyć? - pyta przez lekki śmiech - Zamieszkajmy razem.

- Ale Sebastian... jak? Gdzie? Z twoją mamą? I siostrą? To nie przejdzie... nie, przepraszam, nie obraź się, uwielbiam twoją mamę i siostre, ale nie mogę robić takiego kłopotu. Zrozum, że...

- Kto powiedział, że z moją mamą i siostrą? - przerywa mi.

- Nie rozumiem - posyłam mu pytające spojrzenie.

- Wynajmiemy coś na początek w Gdańsku, żebyśmy nie musieli mieszkać w akademiku. Stać mnie, a za niedługo wydaję płytę, wtedy możemy pomyśleć o kupnie czegoś swojego - uśmiecha się lekko.

- No i wszystko na twojej głowie? Przecież mnie nadal utrzymują rodzice, gdy się dowiedzą odetną mi wszystkie środki, kompletnie wszystko - wzdycham załamana - Nie skończyłam jeszcze szkoły, nie mam pracy... nie mogę pozwolić, abyś to ty za wszystko płacił.

- Posłuchaj, niedługo twoja kariera też się rozwinie, założę sie o to. No bo sama spójrz... kto by nie zainteresował się taką utalentowaną ślicznotką? - patrzy na mnie wymownie z uśmiechem, przez co zaraża mnie i odwzajemniam jego gest - Możesz też w wakacje podjąć jakąś inną pracę jeśli chcesz, ale nie musisz. Nie przejmuj się tym, ja się tym zajmę. No zgódź się, proszę - nalega.

- Jesteś pewny? Wytrzymasz ze mną dwadzieścia cztery na dobę?

- W szkole i akademiku mam cie przez jakieś dwadzieścia na dobę, więc te cztery godziny nie zrobią mi różnicy - przewraca oczami - A kto wie... może to będzie jakiś krok w stronę naszej poważniejszej przyszłości? - przenosi wzrok w moje oczy - To jak?

- Dobrze, zgadzam się - odpuszczam z lekkim uśmiechem, na co on odwzajemnia mój gest i kładzie dłonie na mojej talii, i składa pocałunek na moich ustach.

- Kocham cię - wyznaje, gdy się od siebie odklejamy.

- Ja ciebie też - odpowiadam szczerze - Wracajmy już.

CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now