29 - Przysiegam, że cię zabiję

2.5K 214 134
                                    

To już naprawdę ostatni dzisiaj XDD DOBRANOC 😂❤
Tak, niesprawdzony 😂😂😂

Na następny dzień przychodzę na uczelnie na kompletnym kacu. Pół nocy piłem sam wódkę na mieście, to straszne.

- Sebastian? - słyszę damski głos. Coś we mnie pęka, gdy go rozpoznaję - Dlaczego nic nie mówiłeś, że wracasz wcześniej? - podchodzi do mnie z uśmiechem i zamierza zarzucić mi ręce na szyję, ale się odsuwam, nie pozwalając jej na to - O co chodzi?

- Daruj sobie, dobrze wiesz o co - parskam unikając jej wzroku.

- Nie rozumiem - marszczy na mnie brwi.

- Jeśli nic do mnie nie czujesz, mogłaś po prostu powiedzieć, a nie pchać się do łóżka innym! - wybucham i ruszam przed siebie, wymijając ją. Po chwili czuję szarpnięcie za ramię.

- Mateusz ci nagadał tych bzdur? I ty mu wierzysz? - patrzy na mnie z żalem.

- A co? Kłamał?

- Oczywiście, że tak - przymyka powieki.

- Po co? - wzruszam ramionami.

- Ma motyw, uważa, że zepsułam waszą przyjaźń.

- I z takiego powodu by to wymyślił? Nie posunąłby się do czegoś takiego. Nie aż tak - kiwam z niedowierzaniem głową.

- Wiesz co... skoro tak mnie oceniasz, to może faktycznie dajmy sobie spokój. Cześć - rzuca i odchodzi nie czekając na moją odpowiedź.

Zaciskuję szczękę i uderzam pięścią w ścianę. Kurwa! Mam dosyć.

Wychodzę przed uczelnie i odpalam papierosa, po czym kilka razy zaciągam się używką. Nie zamierzam spędzać reszty dnia tutaj. Nie wracam już do budynku. Wsiadam do auta i kieruję się na plażę.

×××

Gdy wracam do akademika jest już ciemno. Wchodzę do budynku, a na korytarzu wpadam na Bartka.

- Jesteś! Gdzie ty do kurwy byłeś?! Dzwoniłem ze sto razy! - wydziera się na mnie.

- Co się tak drzesz? - mijam go, a on idzie za mną - Co chcesz? - dodaję, a on wchodzi za mną do pokoju i trzaska drzwiami.

- Brak słów. Po prostu brak mi kurwa słów! - wyrzuca ręce w powietrze, krzycząc.

- Kurwa, zamknij się, albo mi powiedz o chuj ci chodzi? - zakładam ręce na biodra.

- Rozmawiałem z Zuzą - wyjaśnia spokojniej - I wszystko mi powiedziała, co żeś odjebał!

- Ja? Chyba ona - parskam nadal nie wierząc w to wszystko.

- Ty się jebnij w głowę Seba! - dalej podnosi głos - Mateusz szantażował Zuzę!

- Słucham? - pytam, aby się upewnić, czy dobrze usłyszałem.

- To on ją pocałował na tej imprezie, ona od razu dała mu za to w ryj! Później ją szantażował, że albo pójdzie z nim do łóżka, albo powie tobie wszystko. Gdy do niego nie przyszła wieczorem, zemścił się, opowiadając tobie te wymysły, które sobie dopowiedział. Zuza chciała ci wszystko powiedzieć po powrocie. Bała się, że jej nie uwierzysz.

Wpatruję się w niego chwilę bez słowa. Opadam na kanapę i chowam twarz w dłoniach. Zajebiście kurwa zjebałem. Wszystko. Jestem jebanym idiotą... dlaczego kurwa nie chciałem jej wysłuchać? I jak w ogóle mogłem uwierzyć w to, że Zuza zrobiłaby coś takiego.

- Kurwa mać - mówię wplatając palce w swoje włosy i ciągnąc za nie.

- No, brawo kurwa. Wstawaj i idź do niej debilu! Na kolanach kurwa błagaj o wybaczenie, słyszysz? Nie pozwolę ci tego spieprzyć - chwyta za moją bluzę i lekko wypycha mnie za drzwi pokoju.

- Najpierw coś innego zrobię - pukam do drzwi kilka pokoi dalej, a po chwili otwiera mi je Mateusz.

Od razu wymierzam mu pięść w twarz  i gdy chłopak cofa się do pokoju pod wpływem uderzenia, wpadam za nim do pomieszczenia. Chwytam za kołnierz jego bluzy i uderzam go drugi raz. Zalewa się krwią i przykłada dłonie do krwawiącego nosa.

- Pojebało cie do reszty?! - krzyczy do mnie.

- Posłuchaj mnie kurwa - zaciskuję pięść na materiale jego koszulki i mocno pociągam w swoją stronę - Dziękuj kurwa temu tam na górze, że cie tu sukinsynu nie połamałem - warczę przez zaciśnięte zęby - Chce ci się bzykać? Proszę kurwa bardzo! Ale od Zuzy trzymaj się z daleka, rozumiesz?! - wytykam go palcem.

- Jeszcze się kurwa przekonasz - rzuca w moją stronę.

- Zamknij się - odpycham go od siebie - Dobrze ci kurwa radzę, ja nie żartuję. Nie chcę cię widzieć w pobliżu Zuzy, bo przysięgam, że cię zabiję - grożę i wychodze z jego pokoju trzaskając drzwiami. Od razu kieruję się w stronę Bartka.

- Wszystko słyszałem. Należało się skurwielowi - przyznaje Krupa.

- Muszę iść do Zuzy. Muszę ją przeprosić, cokolwiek... wszystko, żeby tylko mi wybaczyła, dosłownie.

- Idź - klepie moje ramię.

- Dziękuję, że tu przyszedłeś. Ratujesz mi dupę - przytulam go po przyjacielsku.

- Nie masz za co, ale idź już i nie spierdol tego do końca.

Zuzia

Leżę pod kocem nie mogąc opanować łez od kilku godzin. Nie mogę uwierzyć, że Sebastian uwierzył Mateuszowi, a mnie nawet nie chciał wysłuchać. Przynajmniej dowiedziałam się co o mnie myśli. Ma mnie za zwykłą szmatę, która leci do pierwszego lepszego. Może to i lepiej, że pokazał to teraz, a nie wtedy, gdy zaszłoby to wszystko za daleko.

Słyszę pukanie do drzwi, ale ignoruję je. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Pukanie jednak nie ustaje, a tylko coraz bardziej się nasila. Wstaję w końcu z łóżka wycierając łzy i otwieram drzwi. Gdy zauważam przed nimi Sebastiana, chcę zamknąć je przed nim, ale on wstawia nogę między drzwi, a futrynę nie pozwalając mi na to.

- Zuza...

- Wyjdź - przerywam mu.

- Blagam, wiem wszystko już, słyszysz? Przepraszam, że ci nie uwierzyłem. Zrobię wszystko, tylko daj mi pieprzone pięć minut, proszę.

- Niby czemu? Ty mnie nie chciałeś wysłuchać - pociągam nosem - Odejdź. To koniec, wszystkiego, rozumiesz? Zapomnijmy o sobie - ledwo wymawiam te słowa, a do moich oczu napływają łzy.

Po tych słowach zauważam, że po policzkach chłopaka spływa kilka łez.

- Proszę. Ja cię kurwa kocham, rozumiesz? Jak idiota. Wybacz mi, błagam.

Nie mogę uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Jestem w ogromnym szoku. Wpatruję się w jego szkliste oczy czując, że zaraz znów się popłaczę.

- Czy ty właśnie powiedziałeś...że...

- Tak, kocham cię - przerywa mi - Jeszcze nigdy, nikogo tak nie kochałem jak ciebie - popycham lekko drzwi, aby otworzyły się szerzej, a Sebastian wchodzi do pokoju, zamyka drzwi za sobą i mocno mnie do siebie przytula, a ja wtulam się w niego jeszcze mocniej. Jeszcze nigdy tego nie robił w taki sposób - Obiecuję, że o wszystkim będę teraz rozmawiał z tobą, zanim wyciągnę wnioski i nigdy już cię nie ocenię. Nie wiem jak mogłem uwierzyć w coś takiego.

- Sebastian- zadzieram głowę do góry i patrzę mu w oczy - On mnie chciał zmusić do...

- Wiem, wszystko wiem kochanie - przyciąga moją głowę do klatki piersiowej i znów mnie przytula - On ci już nic nie zrobi, przysięgam.

Kładę dłonie na jego policzkach, wspinam się lekko na palce i całuję jego usta.

- Ja tez cię kocham.

CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now