42 - Gdzie twój idealny chłopak?

2.5K 203 65
                                    

PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO ❤ DOBRANOC 🔥🔥🔥

Dwa tygodnie później - Zuzia

- A ten?

- Brzydki kolor - odpowiadam patrząc na zdjęcie auta w telefonie Sebka i zjadając z widelca moją ukochaną sałatkę.

- A tobie jaki kolor się podoba? - wzdycha.

- Proste, że różowy - odpowiadam poważnym tonem nabierając kolejną porcję sałatki na widelec.

- Nie no błagam, bez jaj, to chyba jakieś żarty - parska od razu.

- No przecież żartuję, głupku - przewracam oczami - Dobrze wiesz, że nienawidzę tego koloru.

- Serio? Wiem, że czarny to twój ulubiony, ale nie wiedziałem, że nie lubisz różowego. Ale w sumie racja, nigdy nie widziałem u ciebie nic różowego, aż dziwne.

- Dziwne, bo? - przenoszę na niego wzrok.

- Nie jesteś stereotypową laską, tylko moją małą - cmoka moje czoło - Ale na samochodach się nie znasz.

- Jesteś pewny? - unoszę brwi do góry.

- Na tysiąc procent - odpowiada pewny siebie.

- Okej, pokaż to - zabieram mu telefon z rąk i zaczynam przeglądać oferty - Ten.

Przejmuje ode mnie telefon i wpatruje się w jego ekran przez dłuższą chwilę, czytając wszystkie informacje.

- No dobra, przyznaję, że ten zarówno dobrze wygląda jak i opis jest ciekawy - przyznaje - No i trafiłaś, zawsze chciałem mercedesa.

- BMW już masz, jak kupisz mercedesa, będziesz miał plus dziesięć do swagu - zanoszę się śmiechem.

- Oj tak - przytakuje - Nie moja wina, że naprawdę podoba mi się moje życie odkąd zacząłem zarabiać na tym, co robię - uśmiecha się pod nosem - I przede wszystkim robię to, co kocham.

- Jedno połączone z drugim - dodaję.

- Spełnienie marzeć i kasa w jednym, istny raj - wzdycha z uśmiechem.

- Te pieniądze chyba od zawsze cię kuszą - zauważam.

- Mhm - skina głową - No money no funny, no money no funny - zaczyna podśpiewywać pod nosem swoją piosenkę - Jak mamy to damy, zawsze dużo mamy.

- Oho, obyś nie pokochał tych pieniędzy bardziej ode mnie - zaciskuję usta w wąską kreskę.

- Zwariowałaś? - patrzy na mnie wymownie - Wiesz przecież, że tylko tak żartuję. Nigdy, żadne pieniądze nie sprawią, że odbije mi do tego stopnia, że ciebie odstawię na bok, bo to się nigdy nie stanie. Wolałbym być bezdomny, biedny i nie mieć nic, ale mieć ciebie przy sobie, zawsze.

Patrzę mu w oczy i szczerze się uśmiecham. Zarzucam mu ręce na szyję i mocno do siebie przytulam.

- Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie, wiesz? - pytam podnosząc wzrok w jego oczy.

- Wiem, kochanie - uśmiecha się zwycięsko i porusza zabawnie brwiami.

- I do tego skromny - parskam śmiechem prostując się na krześle.

- Jestem jeszcze dzieckiem, nie wymagaj ode mnie za dużo - mruga do mnie.

- O tak Sebuś, tu akurat masz rację. Jesteś naprawdę dużym dzieckiem - uśmiecham się zaciskując usta - Ale teraz już chodź bo za niedługo wykład.

Razem wstajemy od stołu i zanosimy talerze z resztkami niedojedzonego jedzenia na zmywak, po czym wychodzimy ze stołówki. Kierujemy się schodami na górę, gdy zauważam idącą drugim korytarzem Oliwkę.

- Gadałyście coś od czasu jej rozstania z Bartkiem? - słyszę głos Sebastiana, który ewidentnie zauważył, że śledzę niebieskowłosą wzrokiem.

- Nie, nic a nic. Od dwóch tygodni kompletnie się do mnie nie odzywa - wzdycham i zatrzymujemy się pod salą.

- Może powinnaś pierwsza wyciągnąć rękę?

- Myślisz? - przenoszę na niego wzrok.

- Jasne, w końcu to twoja przyjaciółka - wzrusza ramionami.

- Może masz rację - zaciskuję usta w wąską kreskę - Przemyślę to.

- Okej, to do zobaczenia potem - kładzie dłoń na mojej talii i przyciąga mnie do siebie, po czym czule całuje moje usta.

- Do później - odpowiadam, gdy się od siebie odsuwamy.

Wchodzę na salę, gdzie zaraz ma zacząć się wykład. Zajmuje standardowe miejsce i przez całą godzinę skupiam się na tym, co mówi wykładowca, notując co jakiś czas najważniejsze rzeczy. Po godzinie wykład się kończy, a ja opuszczam salę. Odchodzę kawałek, gdy zatrzymuje mnie Magda.

- Zaczekaj - rozkazuje mi łapiąc za moje ramię.

- Puść mnie - od razu wyszarpuję się z jej uścisku.

- Gdzie twój idealny chłopak? - pyta z szyderczym uśmiechem.

- Nie twój interes - rzucam w jej stronę.

- Na pewno jest taki idealny? Dasz sobie za niego rękę uciąć? - krzyżuje ręce pod piersiami.

- O co ci chodzi? - marszczę na nią czoło.

- O to, że Sebastian cię oszukuje, skarbie - przewraca oczami.

- Skończ - parskam.

- Nie wierzysz? Zapytaj go, czy myślał o tobie, gdy się ze mną pieprzył w noc sylwestrową - prycha.

- Słucham? Jesteś bezczelna. Myślisz, że ci w to uwierzę? - pukam się palcem w czoło - Chora jesteś.

- Zapytaj go sama - wzrusza ramionami - Naiwna jesteś - parska i odchodzi.

Posyłam jej wrogie spojrzenie. Odwracam się na pięcie i szybkim krokiem kieruję się do wyjścia z uczelni. O czym ona mówiła? To nie prawda, to nie może być prawda. Powiedziała to specjalnie, jestem pewna.

Nie zwalniam tempa wpatrując się w podłogę przed sobą. Nagle wpadam na kogoś i lekko sie od niego odbijam. Okazuje się, że to Sebastian.

- Zuza, wszystko okej? - marszczy na mnie czoło.

- Ty mi to powiedz - przenoszę na niego wzrok.

- Nie rozumiem.

- Zdradziłeś mnie? - rzucam od razu z grubej rury.

- Słucham? - próbuje się upewnić.

- Słyszałeś - przymykam powieki - Magda powiedziała mi, że spaliście ze sobą w sylwestra. Wtedy zostawiłam cię na noc u Borysa w pokoju... Sebastian?

- Nie, Zuza...

- Nie umiesz kłamać - czuję, jak do moich oczu napływają łzy.

- Proszę cię - chwyta za moją dłoń, ale od razu ją zabieram.

- Pytam ostatni raz. Spałeś z nią? - przenoszę wzrok w jego oczy.

- J-ja... byłem pijany... nie wiem, nie pamiętam...

Gdy to mówi nie komentuje jego słów. Po prostu wymijam go i ruszam do wyjścia czując, jak po moich policzkach spływa duża ilość łez.

- Zuza, błagam, zaczekaj, daj mi wyjaśnić! - idzie za mną i zastawia mi drogę swoim ciałem.

- Zaufałam ci rozumiesz?! - wykrzykuję w płaczu i popycham go do tyłu, nie umiejąc powstrzymać łez - Oddałam ci wszystko to, co było dla mnie ważne, a ty... tak po prostu wziąłeś to wiedząc, do czego się posunąłeś...

- Zrozum, że ja nie wiem, co się wtedy wydarzyło, nie wierzę, że z nią spałem, ja... nie pamiętam nic.

- To koniec Sebastian. Daj mi spokój - mijam chłopaka i tym razem wychodzę z uczelni zalewając się kolejny raz łzami.

CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now