[Niesprawdzony]
Drugi na dobranoc ❤😈Zuzia
- Co? Chyba żartujesz? - pytam niedowierzając, patrząc na dziewczynę.
Właśnie siedzę z Oliwką w stołówce i rozmawiamy o całej sytuacji, która się wydarzyła.
- Nie - odpowiada po chwili - Przypomniałam sobie coś - chowa twarz w dłoniach.
- To znaczy? - marszczę czoło.
- Pamiętam coś, że na tej imprezie był Mateusz i, gdy byłam już mocno porobiona poszliśmy we dwoje na osobną butelkę i skręta.
- Żarty sobie stroisz? - zaciskuję zęby - Oliwia, do cholery. Coś ty narobiła?
- Zuza, przepraszam... - po jej policzku spływa łza.
- Nie mnie powinnaś przepraszać, dobrze o tym wiesz - posyłam jej wymowne spojrzenie.
- Ty wiesz co to znaczy? To Mateusz może być... to znaczy, jest, ojcem mojego dziecka.
Gdy to mówi zatrzymuję widelec z jedzeniem przed swoimi uchylonymi ustami i wbijam wzrok w niebieskowłosą.
- Ja pierdolę - klnę. Nigdy tak nie przeklinałam, ale teraz... nie wiem jak to skomentować.
- Zuza, pomóż mi, błagam cię - prosi załamanym głosem.
- Oliwia, ale ja nie umiem - wzdycham - Na pewno usunięcie dziecka to nie jest dobry pomysł.
- Nie rozumiesz, że ja nie mam innego wyjścia?
- To oddaj je do adopcji po porodzie. To jest jakieś wyjście. Wiesz, ile na świecie jest rodzin, które marzą o dziecku, a nie mogą go mieć? - patrzę przyjaciółce prosto w oczy.
- Zuza, nie mogę donieść tej ciąży. Zrozum, że za kilka miesięcy zacznie być ona widoczna - rzuca na jednym wydechu - Nie mogę stracić Bartka, naprawdę go kocham.
- Wiesz, że on i tak się dowie? - bardziej stwierdzam niż pytam.
- Nie dopuszczę do tego - zapiera się.
- Oliwia, wybacz, że to powiem, ale jesteś głupia, jeśli myślisz, że uda ci się to ukryć - wytykam ją palcem.
- Może i tak, ale dopóki nie wie, jest lepiej.
- Nie pozwolę ci usunąć tego dziecka, rozumiesz? - patrzę jej prosto w oczy.
- To moja decyzja.
- I twój błąd, za który zapłaci twoje dziecko. Nienarodzona istota, mały człowiek, który żyje i czuje. Nie masz sumienia? Ono nie jest niczemu winne.
- To moje życie Zuza, nie wtrącaj się - zaczyna zbierać swoje rzeczy.
- Wiesz co? - skanuje ją wzrokiem - Pomyliłam się co do ciebie.
- Zuzia, to nie tak.
- A właśnie, że tak. Myślałam, że masz coś więcej w tej głowie.
- Zaczynasz przesadzać - jej ton robi się poważniejszy.
- Mów sobie co chcesz, ale zastanów się porządnie zanim podejmiesz tę decyzję.
- Ja już ją podjęłam. Nie układaj mi życia, Zuza. Masz swoje - zarzuca swoją torbę na ramię.
- Zjebałaś swoje, ale nie pozwolę ci, abyś zrobiła to samo dziecku - mówię z naciskiem.
- Przegięłaś, cześć - rzuca, po czym odchodzi, a po chwili wychodzi ze stołówki.
YOU ARE READING
CRY BABY / WHITE 2115 [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionJedyna taka szkoła w kraju. Szkoła, do której chodzić pragną wszyscy, którzy marzą o sławie. Szkoła, do której uczęszczają młode talenty, przyszłość sceny i muzyki. Co stanie się, gdy ona dostanie szanse? Czy brat pomoże jej się odnaleźć w nowym ot...