*krew i wino*

1.1K 63 10
                                    

Patrzyłam w jego zielone, zamyślone tęczówki. Nie wiem o czym myślał, ale pochłonął się cały swojemu umysłowi. Po kilkunastu sekundach położyłam delikatnie dłoń na jego ramieniu. Dopiero wtedy ocknął się, a jego źrenice zdawały się znów widzieć rzeczywistość. Patrzył na mnie, jakby był w hipnozie. Delikatnie dotknął palcami mojej rozwalonej wargi i podbródka, po którym dalej spływała wąska stróżka krwi i kapała na sukienkę. Podążył za nią wzrokiem, aż spotkał się z dekoltem na którym też była. Spojrzał orientacyjnie na resztę, a następnie złapał mnie za nadgarstek i lekko pociągnął w stronę domu. Szedł dość szybko, a ja za nim chwiejąc się i nie wiedząc co się dzieje. Jednak udało mi się go na chwilę zatrzymać.

- Dacie radę? - spytałam zerkając na Remusa, który zdawał się mieć gdzieś to, co się przed chwilą działo. Lucy spojrzała to na mnie, to na mężczyznę i kiwnęła głową. Musiałam z nim iść, nie wiedziałyśmy co mu przyjdzie do głowy. Ruszył w dalszą drogę, a ja za nim. Na szczęście wszyscy goście już się rozeszli, a gospodarze z pewnością święcie przekonani, że śpimy również poszli do łóżek. Podsumowując, nikt nie wiedział o całej tej sytuacji. Dotarliśmy do schodów, a ja już na drugim schodku o mało się nie zabiłam. Remus od razu to zauważył i nawet nie pytając mnie o zdanie wziął mnie na ręce i zaniósł na górę jak pannę młodą. Wniósł mnie na drugie piętro, gdzie znajdowały się nasze, Ginny i Hermiony oraz Geroge'a sypialnie. Stanął przed drzwiami z małą, złotawą tabliczką "Remus Lupin". Szepnął coś, czego nie zdążyłam zarejestrować, a brązowe drzwi otworzyły się przed nami. Musiał użyć magii niewerbalnej. Zazdroszczę mu, umie ją doskonale, ja cały czas się uczę. Za to wydaje mi się, że czasami wychodzi mi wtedy, kiedy nawet nie próbuje. To dość dziwne. Luniek wszedł ze mną do swojego pokoju. Jedynym światłem był blask księżyca wpadający przez okno. Posadził mnie na łóżku, a sam spojrzał niespokojnie przez okno. No tak, niedługo pełnia. O matko! Właśnie coś mi przyszło do głowy. Przecież z tego co mówił George to Remus w Hogwarcie miał zagwarantowane te antidotum. Więc może tym uda mi się go przekonać. Ale ta sprawa będzie musiała zaczekać.. W pokoju było inaczej, niż jak byłam tu ostatni raz. Lunatyk musiał zrobić dzisiaj przemeblowanie. Miejsce na głowę w łóżku było przy oknie, a reszta wzdłuż ściany coraz dalej. Naprzeciw było biurko i szafka, a dalej, obok drzwi duża szafa i fotel. Całość była w kolorystyce brązu, a rozmiarem przypominał mój. Chłopak zaczął szukać czegoś w biurku, a ja siedziałam oparta o ścianę na środku łóżka. Nie było podwójne, ale też nie pojedyńcze. W sumie takie samo jak moje, tylko innego koloru. Z tego co wiem większość ma takie same meble, co według mnie jest bardzo praktyczne. Wyjął z jednej z szuflad małą "apteczkę" i coś z niej wyciągał. Użył też wody stojącej obok i po kilkunastu sekundach obrócił się do mnie z mokrym wacikiem, zrobionym z chyba jakiejś specjalnej chusty. Dotknął lekko moich ust, na co skrzywiłam się, a dalej obmywał mój podbródek. Usiadł bliżej okna, tak że widziałam pół jego twarzy, a ja byłam cała oświetlona. Zaczął wycierać moją szyję, aż zawahał się gdy dotarł do biustu. Odchyliłam delikatnie głowę patrząc w księżyc, jednocześnie pozwalając mu na ten ruch. Cały ten czas po moim ciele przechodził dreszcz, ale w tym momencie zadrżało całe moje ciało, a w środku zrobiło mi się ciepło. Kiedy skończył, spojrzeliśmy sobie w oczy. Po chwili skierował wzrok nieco niżej. Czułam, że krew znów zaczęła mi się sączyć, więc wstał, wyciął kolejny kawałek, lecz tym razem namoczył go płynem z jakiejś buteleczki. Wrócił na łóżko i przyłożył mi go delikatnie do rany. Skrzywiłam się jeszcze bardziej i cicho jęknęłam. Odruchowo zabrał rękę.

- Boli? - zapytał zmartwiony.

- Mhm. - mruknęłam przez zaciśnięte zęby.

- Przepraszam, ale to woda utleniona.. inaczej się nie zagoi. - kiwnęłam głową, na co znów zbliżył dłoń. Krew w końcu przestała ciec, a wypełniła tylko ranę. Remus odłożył rzeczy dalej, ale nie chował gdyby były jeszcze potrzebne. Zaczęłam drżeć z zimna.

- Dam ci coś ciepłego na przebranie. Z resztą sukienkę też masz we krwi. Spojrzał na nią, a następnie podszedł do szafy. Wyjął bordowy t-shirt, czarne, bawełniane dresy i taką samą bluzę. Położył je obok mnie. - Wyjdę na chwilę. - uśmiechnął się i odwrócił w stronę drzwi.

- A przyniósłbyś coś do picia?

- Jasne. Wodę?

- Wino? - podczas imprezy dostępny był też alkohol, ale nie miałam okazji za bardzo się napić. Wypiłam zaledwie dwa kieliszki mojego ulubionego Carlo Rossi brzoskwiniowego. Zrobiłam smutną, proszącą minę, na co się czule uśmiechnął. Wstałam, ale zorientowałam się, że jeszcze potrzebuję jego pomocy.

- Rem.. - złapałam za klamkę, kiedy miał już zamknąć drzwi.

- Hm? - mruknął uchylając je tak, że nasze twarze znajdowały się bardzo blisko siebie. Patrzyłam chwile na niego, ale w porę się otrząsnęłam.

- Pomógłbyś mi z sukienką? - po chwili zawieszenia kiwnął głową i wrócił do pokoju. Stanęłam tyłem do niego i sam zrozumiał, że chodzi mi o zamek. Obróciłam delikatnie głowę w dół i bok, zabierając jednocześnie ewentualne kosmyki włosów, które wypadły z koka. Ostrożnie dotknął materiału oraz mojej skóry przez co znów zadrżałam. Wydawałoby się, że trwało to kilka sekund, jednak dla mnie była to wieczność. Bardzo przyjemna wieczność.. Obserwował chyba chwilę moje nagie plecy, aż znów wrócił do drzwi. Wychodząc spojrzał jeszcze na mnie delikatnie zarumieniony. Czego nie można było powiedzieć o mnie, gdyż czułam, że jestem już burakiem. Zamknął drzwi, a ja zostałam sama w jego pokoju i zaczęłam przebierać się w jego ciuchy.. W pokoju i ciuchy mojego potencjalnego nauczyciela i pewnego przyjaciela.. Jestem nienormalna.

* Myślałam, że poprzedni rozdział będzie najdłuższy, jednak ten to narazie rekord tej książki! Całe 916 słów bez tej notki! Koniecznie dajcie znać jakiej długości rozdziały wolicie, a ja chciałam też podziękować za wszystkie gwiadzki i komentarze bo naprawdę bardzo dużo to dla mnie znaczy! Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał, buziaki! <3 *

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Where stories live. Discover now