*opiekunka dla sowy*

446 30 18
                                    

Skradałam się na palcach, bo było już po północy, ale Ash - moja sowa mi tego nie ułatwiała. Próbowałam właśnie bezszelestnie wejść do pokoju George z klatką w ręce nie budząc go jednocześnie, ale okazało się to zbyt skomplikowane. Przechodziłam obok jego łóżka, gdy usłyszałam skrzypnięcie podłogi pod nogami.

- Co robisz?

- Cii.. Skradam się. - odparłam nie zastanawiając się nawet kto zadał mi to pytanie. Zorientowałam się po chwili, gdy usłyszałam śmiech chłopaka. - George! - krzyknęłam szeptem zbulwersowana i opadłam obok niego na materac. Podparł głowę łokciem i spojrzał na mnie wyczekująco.

- Więc.. Co tu robisz? - spytał dalej chichocząc. Światło księżyca oświetlające jego twarz pozwoliło mi też zwrócić uwagę na widoczny brak koszulki.

- Chciałam.. Muszę u Ciebie zostawić Ash. - spojrzlaam na nią smutno i pomiziałam przez przerwę w klatce.

- Teraz? Bo rozumiem, że chodzi o wyjazd, ale przecież mogliśmy to załatwić jutr.. - nie dałam mu dokończyć, aby jak najszybciej wyrzucić z siebie odpowiedź.

- Jadę dzisiaj. Właściwie już za kilka godzin.

- Co? - podniósł się do siadu nie ukrywając zdziwienia.

- Muszę. Znając życie jutro się pewnie wszystkiego dowiesz. To zaopiekujesz się nią? - zrobiłam oczy niczym kot w butach.

- Oczywiście, ale mam nadzieję, że przed nikim nie uciekasz.. - patrzył mi prosto w oczy widocznie je analizując.

- Co wy macie z tym uciekaniem.. - westchnęłam próbując samą siebie przekonać, że wcale tego nie robię. Postawiłam klatkę na biurku i usiadłam na skraju łóżka. - Pamiętasz adres? - kiwnął głową na tak. - Dobrze. Pisz jak coś, no i wysyłaj mi ją czasem, bo będę tęsknić. Tylko..

- Późnym wieczorem. Wszystko wiem Natt, nie martw się. - ścisnął moją dłoń swoją, a ja pokiwałam kilka razy głową powstrzymując jednocześnie od wypłynięcia tej jednej łzy w moim oku.

- A i nikomu nie podawaj adresu. Wszyscy którzy mogą go mają. Pamiętaj, nikomu. - podkreśliłam jeszcze raz.

- Zupełnie nikomu? - spytał lekko zdziwiony, choć widziałam, że rozumie moje obawy. Nie mogłam sobie pozwolić, aby ktoś przypadkiem narobił mi tam kłopotów. Tym razem jednak chodziło też o tego, przed którym "uciekam".

- Nikomu. Jeśli coś się będzie działo to wystarczy, że Ty mi o tym napiszesz. - westchnęłam głęboko. - Okej, to chyba wszystko. - miałam już wstawać, lecz zwróciłam się jeszcze do George'a. - Dziękuję. - powiedział cicho, ale szczerze, na co mocno mnie przytulił.

- Trzymaj się tam mała. - na chwilę zatopiłam się w jego uścisku, a potem odsunęłam, kiwnęłam potwierdzająco głową, pożegnaliśmy się z Ash i wyszłam. Oparta o ścianę znów przemyślałam wszystko co się stało przez ostatni miesiąc w tym domu.

- Może wrócę tu chociaż na dzień przed Hogwartem? Może jeszcze wszystko się ułoży? - mówiłam sama do siebie. Nie wiem, czy Remus przyjmie posadę w szkole, a co gorsza nawet nie wiem, czy chcę żeby ją przyjął. Ehh.. - Dlaczego życie jest tak skomplikowane? - odpowiedziała mi wyłącznie cisza, więc wróciłam do siebie i próbowałam spać..

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz