*przemowa*

1K 62 0
                                    

Dwadzieścia minut później wszyscy zebrali się przy namiocie, a profesor Dumbledore wygłosił niezwykle wzruszającą mowę. Mówił o zmarłych, którzy polegli w bitwie, o rannych lub tych, którzy wiele poświęcili, aby nastał pokój. Wyczytał wszystkich bliższych nam zmarłych. Było wśród nich kilkunastu uczniów, jednak na szczęście nie tak wielu. Nie pominął też Freda, a w kategorii dorosłych, Nimfadory. Nie mogłam powstrzymać łzy, która mimowolnie spłynęła mi po policzku. Spojrzałam na Remusa stojącego za mną. Znów ta pustka w oczach.. Ale obojętny wyraz twarzy, jakby chciał pokazać, że wcale nie cierpi. Dla mnie to zrozumiałe. Sama zazwyczaj robiłam to samo. Nawet po śmierci rodziców.. Miałam trzynaście lat.. Cały trzeci rok w Hogwarcie spędziłam praktycznie sama. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Nie potrafiłam się z tym pogodzić i nie miałam nawet takiego zamiaru. Dopiero po roku zaczęłam normalnie żyć. Znaczy w miarę normalnie, bo mugole mi to utrudniali.. Dyrektor skończył swoją przemowę, rozległy się brawa i płacze, a ja.. Ja dodatkowo przypomniałam sobie, że będę musiała stąd wyjechać. I to za dwa tygodnie. Będę musiała tam wrócić, a tak bardzo nie chce.. Wymknęłam się dyskretnie i usiadłam za domem, żeby się troche uspokoić i przestać o tym myśleć. Po kilkunastu minutach usłyszałam męski głos.

- Czemu się chowasz? - Remus stał oparty o poprzednią ścianę domu tak, że go wcześniej nie zauważyłam.

- Długo tu jesteś? - nie wiedziałam ile mógł tu stać, przez cały ten czas się nie odwracałam.

- Z dwie minuty. Wiem, że ci ciężko, mi też. Ale sama mówiłaś, że musimy zacząć od nowa. Czy to nie dobra okazja? Chociaż dzisiaj dobrze się bawmy. - uśmiechnął się i podał mi rękę, abym wstała. Miał rację, ale nie wiedział wszystkiego.

- Nie o to chodzi. Znaczy.. Nie tylko o to.. - po chwili myślenia przyjęłam jego dłoń i wstałam.

- Więc o co? - zapytał trochę zmartwiony. Spojrzałam na niego i nie mogłam nic powiedzieć. O dziwo.. Chciałam, ale.. Nie mogłam. Z resztą.. To nie miejsce i czas na to.

- Nieważne.. Nic takiego. - uśmiechnęłam się, aby go uspokoić. Odwzajemnił to, a chwilę później śmiejąc się i rozmawiając poszliśmy w stronę grającej muzyki. To niezwykłe. Jak jedna osoba potrafi zmienić nastawienie, humor i sytuację.

Nie mogę cię kochać.. ~Remus Lupin~Where stories live. Discover now