2. Rozdział 1

360 19 4
                                    

Z dedykacją dla: Nikifiki12, Arianna205, Ninkamalinka oraz mojej najukochańszej mamy- mimo, że tego nie przeczyta.

Isabella

-Tutaj jest główka, a tutaj może pani zobaczyć drugą. – mówi lekarz pokazując palcem na monitor.
Wszystko byłoby normalne, gdyby nie to, że on powiedział coś o 2 głowach.
-Jak to dwie głowy?
Spogląda na mnie z uśmiechem na ustach.
-To bliźniaki. Wiem, że jeszcze pani nie wiedziała, ale skoro wszystko jasne to pozostały już tylko trzy pytania.
-Niech pan pyta.- Uśmiecham się jednak wewnątrz jestem cała roztrzepana, to chyba niemożliwe, żebym miała urodzić za 2 miesiące bliźniaki. Co prawda, czułam, że mam troszkę większy brzuch niż przy Maxie, ale byłam przekonana, że to po prostu duże dziecko.

Lekarz rozsiada się w fotelu, uprzednio podając mi kilka chusteczek. Doprowadzam się do porządku i przysiadam naprzeciwko doktora.
- Dobrze, w takim razie zacznijmy od tego... - mruczy pod nosem, ale zaraz zaczyna już głośniej - Jak się pani ostatnio czuła, czy działo się coś niepokojącego?
Zastanawiam się chwilkę, po czym udzielam szczerej odpowiedzi:
-Nic wartego większej uwagi. Raz zwróciłam posiłek, ale to kwestia smaku, zazwyczaj mi smakował, a wtedy wydał się okropny. Zupełnie jakbym jadła sam tłuszcz odkrojony z mięsa i doprawiła to solą. Zaczęłam się coraz szybciej męczyć, ale to normalne. No i jeszcze mój brzuch urósł do gigantycznych rozmiarów, jednak wiem już dlaczego. To najprawdopodobniej wszystko.
-Żadnych bólów brzucha czy czegoś w tym stylu? – dopytuje
-Nie, naprawdę wszystko dobrze.
-Świetnie, przejdźmy do następnego pytania. Jest pani gotowa?
-Oczywiście – wzdycham
Ten lekarz jest wspaniały i naprawdę mega troskliwy, jednak bywa to dosyć uciążliwe.

-Chciałaby pani znać płeć dzieciaków? Pytam strategicznie, ponieważ nie wszyscy chcieliby wiedzieć, niektórzy wolą niespodziankę. Co pani o tym sądzi?
Zastanawiam się chwilkę nad tym, co będzie lepsze. Ja sama wolałabym wiedzieć, ale Stefan chce niespodziankę. Hmm... Mam pomysł.
-Czy dałoby się to zrobić w taki sposób, aby płeć jednego z dzieci została niespodzianką, a drugiego niekoniecznie?
-No pewnie, że tak. Mogę już pani powiedzieć? – upewnia się, gdy kiwam twierdząco głową. – W takim razie, muszę uroczyście pani oznajmić, że za dwa miesiące na pewno powita pani na świecie swoją małą córeczkę.

Słysząc słowo „córka" machinalnie się uśmiecham. Nie wiem jak przyjęłabym drugiego syna, po tym co się stało z Maxem. Na razie wolałabym się zająć córką. To z pewnością będzie córeczka tatusia. Nie mogę się już doczekać jak zobaczę Stefana z nią na rękach albo bawiących się w naszym ogródku. To będzie godne uwiecznienia na zdjęciach i włożenia do albumu, aby pielęgnować takie chwile. Życie nauczyło już mnie, że jest ich nigdy nie tyle, ile byśmy chcieli. Dlatego tak ważne jest to, by troszczyć się, żeby żadna godzina, minuta, a nawet sekunda nam nie uciekła.
Nie myślałam, że będę taka szczęśliwa z powodu ciąży- tym bardziej po śmierci mojego syna, ale teraz nie mogę się sobie nawet nadziwić, ile radości mi to daje.

Moje rozmyślania nad sensem życia pewnie trwałyby dłużej, gdyby nie przerwał ich lekarz.
-Widzę, że się pani cieszy. – stwierdza
-Tak, zawsze chciałam mieć córkę. Stefan też... - urywam i spuszczam głowę
-Coś się stało? Miałem spytać dzisiaj panią, dlaczego narzeczony tak nagle przestał przychodzić. Dwa miesiące temu nie chciał pani odstąpić na krok i piorunował mnie wzrokiem, gdy robiłem badania. Chciał wszystko wiedzieć, co było aż irytujące, a teraz nagle przestał przychodzić. Wydarzyło się coś? – pyta lekarz
Po tym niby prostym i niewinnym pytanku zapada krępująca cisza. Nie umiem jednoznacznie na nie odpowiedzieć, więc wolę przedłużyć tę chwilę na tyle, na ile to możliwe. Może nie będę musiała ostatecznie udzielać żadnej odpowiedzi...

-Przepraszam, że pytam, ale to naprawdę ważne. Nie może się pani teraz martwić ani nic w tym stylu. Powinna pani mieć stabilny grunt, o który mogłaby się oprzeć bez myślenia o tym co stanie się później. To co, może chce się pani troszkę wygadać? To z pewnością pomoże - gwarantuję!
-Zgoda. WIęc...-zaczynam- Kilka tygodni temu zaczął częściej wychodzić z domu i nie ma już dla mnie tyle czasu, co wcześniej. Coś go dręczy, bo kiedy tylko wraca jest jakiś taki przygnębiony i smutny - zupełnie jak nie on.  Nigdy jeszcze nie widziałam go w takim stanie. To wszystko stało się tak nagle. Wszystko było dobrze i wspaniale się układało, byliśmy bardzo szczęśliwi. Stef tak się cieszył, że będzie ojcem. Wie pan, to jego pierwsze dziecko, yy dzieci. Mówił, że czuje, iż jest już gotowy na to, aby je wychować. Jego optymizm sprawił, że i ja uwierzyłam, że mogę się pozbierać po Maxie i stać się dobrą mamą dla innego promyczka. To były cudowne miesiące.
Aż pewnego dnia wszystko rozsypało się jak zamek z kart. Stefan wrócił do domu później niż zwykle, kiedy tylko wszedł wiedziałem, że coś jest nie tak. Powiedział mi tylko cześć, choć zawsze dawał buziaka. Następnie zamknął się na kilka godzin w łazience. Martwię się o niego, ale nie mam pojęcia jak mu pomóc. Gdy tylko pytam go, co się dzieje - on zaczyna się wykręcać i zmieniać temat. Nie wiem co powinnam zrobić! To mnie załamuje!

Kończę wypowiedź z płaczem. Nie wiem co innego mogę zrobić. Jedyną wspaniałą rzeczą w moim życiu w tym momencie jest on i ciąża, ale z każdą chwilą oddala się coraz bardziej i bardziej. A ja po prostu nie mogę go złapać.

Nim lekarz zdąrzy coś dodać albo zrobić wstaję z dużego fotela. Zbieram swoją wielką i czarną torebkę, pakuję do niej zdjęcia moich maluszków oraz wszystkie wyniki badań, które dotyczą mojej osoby. Najszybciej jak potrafię wymijam meble, aby potem z hukiem otworzyć drzwi i uciec od niebezpiecznych pytań, nad których odpowiedziami nie chcę się dłużej zastanawiać.

Xxx 

Witajcie na premierze drugiej części. Po pierwsze przepraszam ninkamalinka za to, że zamiast fragmentu rozdziału dostałaś dedykację. Po prostu się zagapiłam, a potem było już za późno. Zapomniałam o tym, aby to zrobić. Wybacz mi.

Druga sprawa. Wiem, że to pierwszy rozdział, ale potrzepuję przerwy, biorę ją przymusowo. Dostałam się na ogólnopolski etap konkursu i w przyszłym tygodniu w większości nie będę miała czasu na pisanie- wyjeżdżam na drugi koniec Polski. Nie wiem jak będzie za 2 tygodnie, jeżeli się wyrobię, to rozdział się pojawi. Dziękuję za wyrozumiałość. Życzcie mi szczęścia i trzymajcie kciuki!😀❤


Miłość lata na nartachWo Geschichten leben. Entdecke jetzt