Rozdział 4

745 46 6
                                    


Stefan

Jestem bardzo podekscytowany nadchodzącym spotkaniem. Ta rozmowa była świetna, bardzo chcę poznać tego chłopca, ale jeszcze bardziej jego matkę. Zaimponowała mi tym, że na pierwszym miejscu stawia jego potrzeby.

Wrzucam do torby podróżnej wszystkie potrzebne ubrania. Nawet nie słyszę, kiedy do mojego pokoju wchodzi Andreas:
- Wyjeżdżasz gdzieś?
- Mam zamiar odwiedzić chłopca, o którym mówiłem niedawno w wywiadzie. Już nawet się umówiłem na to spotkanie z jego mamą.- odpowiadam dalej się pakując
- Z kim bardziej chcesz się spotkać: z chłopcem czy z jego mamą- przejrzał mnie
- Z obojgiem. Jak myślisz co powinienem im dać?- pytam i pierwszy raz od rozpoczęcia naszej rozmowy spoglądam na niego.
- Skoro są fanami skoków, to zorganizuj im wyjazd na zawody. Dla chłopca możesz przywieźć narty, które my wszyscy podpiszemy. Co o tym sądzisz?- patrzę na niego z koncentracją
- Myślałem o zawodach, ale ten pomysł z nartami wymiata.- nagle do głowy przychodzi mi jeszcze jeden pomysł-Myślisz, że mógłbyś mi załatwić od sponsora worek słodyczy?
-Tak, to nie problem. Zadzwonię do niego zaraz i za godzinę będziesz mieć swoje czekolady.-on nigdy mnie nie zawiedzie
-Dzięki, to teraz podpisz te narty.- patrzy na narty, nagrodę za wygranie pucharu świata. To wyjątkowe narty, bo widnieje na nich moje nazwisko, a w dodatku to moja pierwsza wygrana w pucharze świata. Sam już się na nich podpisałem.
– Jesteś pewny, że chcesz dać mu akurat te narty?- pyta sceptycznie podchodząc do mojego pomysłu
-Jasne. Wiem, że wydaje ci się to dziwne, ale ten chłopiec przywrócił mi nadzieję. Ja też chcę mu dać coś, co pomoże mu znosić codzienną walkę.- spogląda na mnie, a ja wiem, że rozumie.
Wellinger nic więcej nie mówi, bierze marker i wpisuje swoje nazwisko koło mojego.
- Dobra, mógłbyś wziąć jedną nartę i zebrać podpisy z domków po prawej, ja wezmę drugą i pozbieram podpisy skoczków z tych po lewej.
-Spoko, do zobaczenia za jak sądzę godzinę.

Idę do domków po lewej. Pierwszy jest ten Polaków. Wchodzę do środka i krótko opisuję całą sytuację: zbieram podpisy Stocha, Kota, Żyły, Kubackiego, Huli i Wolnego. A potem idę dalej i powtarzam cały zabieg u Norwegów i Niemców. Na koniec idę do kolegów z kadry. Wszyscy bez problemu dają się namówić na autografy. Co prawda, to prawda- trochę mi dogadują i robią ze mnie żarty, że jakaś rodzinka tak bardzo zawróciła mi w głowie, że oddaje nagrodę za rok pracy. Nie przejmuję się tym i wracam do hotelu. Znajduję Andreasa i odbieram drugą nartę oraz worek słodyczy.
-Chcesz już wyjechać?- pyta
-Myślę, że tak. Co prawda umówiliśmy się na środę, ale chyba zrobię im niespodziankę-uśmiecham się z roztargnieniem.
-Leć już dobroczyńco, ale zadzwoń do mnie jak wylądujesz. Chcę wiedzieć jak wygląda ta dziewczyna, no i oczywiście jak tam twój największy fan. Poinformuję resztę, że już pojechałeś
- Dzięki, na pewno będę dzwonić. – Przytulamy się po męsku.- Do zobaczenia
Jadę na lotnisko taksówką i rozmyślam nad tym, jak będzie wyglądać nasze pierwsze spotkanie. Już nie mogę się doczekać. Liczę na to, że to będzie dla nich miła niespodzianka.

###

Dzisiaj były dwa rozdziały, a od jutra do końca tygodnia na pewno będzie jeden dziennie. Dziękuję za każdy " ślad" . ❤


Miłość lata na nartachWhere stories live. Discover now