#24

527 18 0
                                    


Nina

*w między czasie*

- Co?! - usłyszeliśmy krzyk bruneta i każdy z nas spojrzał w jego stronę. Stał u szczytu schodów i rozmawiał z kimś przez telefon. Patrzył na nas, miałam nawet wrażenie, że tylko na mnie, po czym szybko zbiegł po schodach w dół na pierwsze piętro. Otworzyłam buzię ze zdziwienia, bo, co on wyprawiał? Spojrzałam na Alexa i wszystkich innych, którzy byli tutaj z nami, praktycznie cała klasa. Prawie każdy był zaskoczony, oprócz Logana, który oczywiście siedział na telefonie i miał wszystko gdzieś. Po chwili na korytarzu pojawił się Thomas, który szedł z dziennikiem i kluczami, które po chwili przekręcił w zamku w drzwiach do sali lekcyjnej. Wszyscy wparowaliśmy do pomieszczenia, jak zawsze ktoś się przepychał, Mia uderzyła Caspra za to, że popchnął ją na ławkę, a Margret trzymała Alexa za rękę.

- Gdzie jest Charls? Ksiądz Charls? - poprawiłam się, widząc Thomasa rozpakowującego swoje manatki. Jak zawsze swój notatnik wyciągnął pierwszy.

- Coś mu wypadło - odparł jak gdyby nigdy nic, wzruszając ramionami.

- Nins, daj spokój - usłyszałam gdzieś obok głos Alexa, więc spojrzałam na niego. Olał mnie i usiadł z Margret w środkowym rzędzie w ostatniej ławce, zostawiając mnie samą pod oknem. Nienawidziłam siedzieć sama, bo nie mogłam wtedy od nikogo spisać notatki albo w ogóle o czymś pogadać, bo kurwa byłam sama. Taki mój dziś los.

Usiadłam na swoim miejscu, wyjmując zeszyt z plecaka. Nie obyło się oczywiście bez komentarza Thomasa o moim przygotowaniu do lekcji. Twierdził, że kleryk Charls dobrze na mnie działał.

Oh i to jeszcze jak.

Wywróciłam oczami, a na krześle obok usiadł Mike. Kiedyś lubiłam gada, ale teraz nie chciałam gadać akurat z nim. Ostatnimi czasy działał mi na nerwy, wtrącał się, pytał o głupie rzeczy, no debil.

- Coś ty taka struta? - zapytał, wyciągając długopis z mojej dłoni.

- Jak zawsze? - uniosłam brwi, mając już go dość. - A co ty tu robisz? - wskazałam na moją ławkę.

- Nie ma Caspra, a Alex widzę, że znalazł sobie pannę - wskazał na mojego przyjaciela i ciemnowłosą. Miał rację, ale to jeszcze nie powód, żeby mnie wkurzać.

- No i?

- Boże, Nins, aleś Ty wrażliwa. Okres masz, czy co? - teraz to on wywrócił oczami, uderzając głową o ławkę. Cóż, takiego go właśnie znałam.

- Nie interesuj się.

- Ok - uniósł ręce w geście poddania się, po czym oparł się jakby nigdy nic o krzesło i zaczął słuchać Thomasa, który gadał coś o szczerości między dwojgiem zakochanych ludzi.

Serio? Ja pierdolę.

*

Lekcja minęła względnie spokojnie, poza wygłupianiem się Mike'a, który oczywiście był nieodpowiedzialnym dupkiem, który co chwilę mówił coś typu "nie ma miłości". Wszyscy ryli z jego tekstów, a ja tylko miałam ochotę umrzeć tu i teraz. Kto pokarał mnie takim kolegą?

Po niecałych 45 minutach zadzwonił dzwonek i z uwielbieniem mogłam przyjąć do wiadomości, że mogę już iść do domu. Religia była ostatnią lekcją tego posranego dnia i w sumie nie wiedziałam, po co dobrowolnie na nią przyszłam. Podokuczać Charliemu? Oh, na pewno tak. Tyle, że jego nie było! Musiałam godzinę słuchać tego okropnego głosu Thomasa, który przypominał mi kaczkę, bo nie wymawiał tego pieprzonego r. Taki żywot biednej grzesznicy.

Nowe ZasadyDove le storie prendono vita. Scoprilo ora