#11

652 22 0
                                    


Nina

Kiedy chwycił mnie za rękę, myślałam, że chce coś zrobić, nie wiem, może coś powiedzieć miłego albo... huh, pocałować? Ale nie, bo przecież to był tylko jego zeszyt. Pierdolony zeszyt! Egoista się znalazł i jeszcze, żeby miał jakieś prawo się uśmiechać do mnie? No nie, przesadził już.

- No wpisuj - pogonił Casper Logana, który przeglądał jakby nigdy nic Facebooka.

- No już, ja pierdolę, ale się wam śpieszy - wywrócił oczami, a ja usiadłam za nim na krześle, żeby lepiej widzieć ekran jego iPhona 8.

Siedzieliśmy całą grupą na stołówce podczas zwykłej przerwy pod koniec naszego już dnia w tym budynku. Każdy nagle znalazł się nad Loganem, bo chciał wszytko dobrze widzieć. Nikt nie wpadł na to, żeby osobiście na swoim profilu poszukać, tylko każdy liczył na Logana. No, w sumie ja też.

- Dobra, jak on się nazywa? - zapytał Log żadnej konkretnie osoby.

- Charls... Charls Carlton - odpowiedziała Mia, a ja miałam ochotę ją zabić wzrokiem. Obawiałam się, co zaraz wyskoczy na ekranie albo co gorsza, że w ogóle nie będzie takiego profilu. Jednak, kiedy Logan wpisał imię i nazwisko wyskoczyły nam dwa, z których jedno od razu wykluczylismy. Blondyn nacisnął na odpowiednią ikonkę, a Casper nachylił się tak, że zasłonił mi prawie całe pole widzenia, więc przepchnęłam się, żeby cośkolwiek zobaczyć.

- Co to ma kurwa być?! - syknął Casper. - Ten facet jest w ogóle z tej ziemi? Nie używa fejsa! - krzyknął, jakby żaden z nas nie zauważył tego, co on.

- Ostatnia aktualizacja lipiec 2015 - przeczytal Alex. - To dwa lata temu. W seminarium nie można używać portali społecznościowych? - uniósł brwi i spojrzał na mnie, byłam równie zaskoczona co on.

- A teraz? - zapytała Carla. - Od miesiąca jest tutaj i nadal nie używa.

- Może zapomniał hasła? - zapytał ktoś, ale przestałam już zwracać na to uwagę.

- Może, ale przecież są sposoby, żeby odzyskać konto. Zresztą, każdy gdzieś zapisuje hasła do wszystkich portali i poczt i różnych kont - zauważył Logan. Każdy spojrzał na niego pytająco. Logan był największym graczem i oszustem internetowym, miał tysiące kont na allegro i różnych innych stronach, ale nikt nie potrafił się go pozbyć z sieci.

- Doprawdy? - zapytała Mia. Rudowłosa uniosła brwi tak wysoko, że przeraziłabym się, gdyby ten wzrok był skierowany na mnie. Cóż, tą dziewczynę i Logana od dawna ciągnęło do siebie, ale Log oczywiście się do tego nie przyznawał. Jednak każdy z nas wiedział, że po prostu bał się, że Mia go sprowadzi na ziemię i będzie pod tak zwanym pantoflem. Mimo, że nie byli parą, czuło się, że jest między nimi jakaś więź, uczuciowa czy nie, Log praktycznie zawsze Mii ulegał.

- Tak tylko powiedziałem - wykręcił się blondyn, szybko spoglądając na ekran. Dziewczyna się uśmiechnęła pod nosem, na pewno już wietrząc jakiś plan na znalezienie haseł.

- Więc kiedyś był to niezły przystojniak - uśmiechnęła się Carla, patrząc się teraz na mnie. - Zresztą nadal jest.

- Czemu na mnie patrzysz? - zapytałam marszcząc brwi.

- Tak tylko - wzruszyła ramionami, jakby nigdy nic. - Albo wiesz, ktoś to musi wreszcie powiedzieć, strasznie się łasisz do naszego Charlsa. - otwarłam szeroko oczy, jak i reszta chłopaków, chyba nikt nie spodziewał się, że padną takie słowa względem mnie. Przecież wcale się nie łaszę, prawda?

Wstałam z krzesła i, nie zwracając uwagi na wołanie Alexa i innych,  wybiegłam ze stołówki, a następnie ze szkoły. Nie chciałam być już na matematyce, nie chciałam patrzeć już na Carle. Co jej w ogóle odbiło? Zachowała się jak jakaś zazdrosna suka. Żeby jeszcze miała o co! Przecież to tylko Charls! Ten przystojniak cztery lata od nas starszy.

- Kurwa! - krzyknęłam, idąc lekko na oślep, bo miałam całe mokre od łez oczy. W sumie, to nie wiedziałam, kiedy nawet zaczęłam płakać. W tym samym momencie wpadłam na coś, albo raczej na kogoś. Machinalnie przeprosiłam, nie wiedząc w ogóle, kto to. Równie dobrze mógł być to jakiś pijaczek, jakich nie mało w tej okolicy. Ale nie śmierdział alkoholem ani niczym innym, on pachniał...

- Ee, cześć - odezwałam się, kiedy zorientowałam się, że wpadłam na nikogo innego, jak oczywiście na Charlsa. Bo jakże by inaczej.

Ale pachniał nieziemsko.

- Whoa, dziewczyno, spokojnie - chwycił mnie za ramiona, patrząc jednocześnie swoim pięknym wzrokiem. - Co się stało?

A ja w ramach odpowiedzi objęłam go w pasie, mocno wtulając się w ciepły sweter. Nie liczyło się dla mnie, że właśnie przed chwilą Carla wypomniała mi wzdychanie do Charlsa. Miałam gdzieś jej zdanie. Nie moja wina, że przypadkiem wpadłam w jego objęcia.

- Już spokojnie, co się stało? - zapytał z troską w głosie. Na początku z lekką rezerwą, ale teraz już trochę pewniej, zaczął głaskać moje włosy. Kiedy jednak nic nie odpowiedziałam, tylko chlipnęłam pod nosem, zareagował. - Nina?

Ja tymczasem mocniej wtuliłam się w ciało Charlsa. Może i teraz zaczęłam przesadzać, ale, kurde, która by nie skorzystała z takiego przytulenia?

- Chodźmy stąd - oznajmił Charls obejmując mnie w pasie i prowadząc gdzieś przed siebie.

Za dwoma zakrętami znaleźliśmy się na salce katechetycznej, w której ostatnio zawiodłam się na brunecie. A teraz znowu tu byliśmy i nie chciałam, żeby i tym razem powtórzyło się to co w piątek. Cicho liczyłam na to, że lubi mnie, pomimo akcji z czwartku z długopisem. Nie chciałam uderzyć Alexa, ale starych nawyków się od tak nie zapomina. Staram się, ale wszystkiego od tak nie da się zmienić. Mam tylko nadzieję, że nie zaważyło to na opinii Charlsa o mojej osobie.

- To powiesz mi, co się stało? - zapytał podchodząc, aby podać mi kubek z ciepłą herbatą. Następnie usiadł naprzeciw mnie okrakiem na odwróconym krześle, przedramiona położył na oparciu. W ciągu tych dwóch miesięcy włosy znacznie mu urosły i teraz sięgały trochę za uszy. Jednak mimo takiego zaniedbania, teraz, w granatowym swetrze i czarnych jeansach wyglądał jak młody Bóg.

- To nic takiego. Pokłóciłam się tylko z koleżanką - odparłam bez wyrazu, bo co innego miałabym mu powiedzieć? "Wybacz, ale to przez Ciebie, bo obie z Carlą chcemy Ciebie."? Przecież to niedorzeczne!

- I dlatego płakałaś? - uniósł brwi. - Ubliżyła Ci?

-  A co Cię to interesuje? - wypaliłam niewiele myśląc.

- Jestem nauczycielem i interesuje mnie, co się dzieje z ucz...

- Ale teraz nie jesteśmy w szkole! - przerwałam mu może trochę za bardzo agresywnie, ale nie umiałam inaczej.

- Mimo wszytko...

- Nie - znowu mu przerwałam, po czym wstałam, zabierając ze sobą swój plecak.

- Nina, zaczekaj - zaczął coś tam gadać, ale już go nie słuchałam, udałam się w stronę drzwi wyjściowych, zarzucając plecak na plecy. - Martwiłem się! - usłyszałam i zatrzymałam się w miejscu. Była już przy samym drzwiach i już trzymałam rękę na klatce, kiedy podszedł do mnie od tyłu. - Martwiłem się, dlaczego płaczesz. Bałem się, że ktoś coś powiedział o nas, bo się spotykamy popołudniami. Przepraszam, że naciskałem. To tylko jakaś kłótnia z koleżanką, ale cholernie bałem się, że jednak ludzie o mnie gadają. Wybacz, za dużo sobie wyobrażam.

- Masz rację - odparłam po chwili ciszy, Charls spojrzał na mnie zdumiony. Chyba nie bardzo wiedział, o czym teraz mówię. - Ludzie o nas gadają.

Nowe ZasadyWhere stories live. Discover now