#20

580 24 1
                                    


Charls

- Kurwa! - usłyszałem krzyk brunetki z łazienki usytuowanej w pokoju. Podbiegłem szybko i nacisnąłem na klamkę w drzwiach, ale oczywiście Nina musiała zamknąć je na klucz, więc uderzyłam w nie kilka razy z otartej dłoni.

- Co się stało?!

- O Boże!

- Nina, do cholery!

Nastała cisza, która jeszcze bardziej zaczęła mnie denerwować i stresować, bo jeśli ona sobie coś zrobiła? Nie daj Boże wbiła sobie tusz do rzęs do oka albo dostała okres?

- Nina!

- Idź stąd! - odkrzyknęła, na co odsunąłem się na pół kroku od drewnianej płachty.

- Co Ci jest? - byłem już tak zmartwiony, że przestałem racjonalnie myśleć, bo w głowie miałem już tylko obraz zakrwawionej Niny.

- Dlaczego ja spałam w makijażu?!

Uderzyłem głową w drzwi. Naprawdę zadała to pytanie? Serio była brunetką, czy tylko się farbowała, aby zakryć blond?

- Charlie! - usłyszałem znowu i, o zgrozo, klucz w zamku się przekręcił, a drzwi zaczęły otwierać. Odsunąłem się szybko, ale na moje nieszczęście była za mną szafa, na którą wpadłem, a która w skutek uderzenia się poruszyła i z górnej półki spadł jakiś karton prosto na moją głowę. Który nie był wcale lekki. Wylądowałem na ziemi. - Charlie!

- Nic mi nie jest - wymamrotałem pod nosem, masując obolałe miejsce, a następnie próbując wstać. Za obie dłonie chwyciła mnie Nina, aby podciągnąć mnie do góry na proste nogi. Udało się jej, po czym pociągnęła mnie na drugi koniec pokoju, jak mniemam, daleko od szafy.

- Nic ci nie jest? - zapytała troskliwie, patrząc zmartwionym wzrokiem na moją głowę.

- A tobie? Krzyczałaś, jakbyś co najmniej pająka zobaczyła, a to tylko trochę pudru i tuszu na policzkach - zakpiłem, zmieniając temat. Nie bardzo lubię, kiedy rozmawia się o mnie. Momentalnie wyraz twarzy Niny się zmienił, uniosła prawą brew.

- No właśnie! Tusz powienien być na rzęsach, a szminka na ustach. I powinno się go zmyć przed snem - uniosła groźnie palec wskazujący do góry. Miałem już dość jakichkolwiek boleści.

- Miałem Ci go zmyć? - uniosłem brwi, zastanawiając się, czy ona tak na serio, czy jednak ugryzł ją ten pająk i nie pamięta już naszej rozmowy sprzed pół godziny.

- Mogłeś chociaż obudzić i kazać go zmyć.

- Ty tak serio?

- Tak? Nie miałeś nigdy dziewczyny, która się malowała? - auć. - Przed snem trzeba zmyć twarz, aby mogła oddychać i być świeża jak najdłużej.

- To po co się malować? - ominąłem zgrabnie odpowiedź na pytanie Niny. Nie chciałem rozmawiać o Layli i moim, cóż, życiu przed seminarium.

Boże, my tu gadu gadu, a miałem zadzwonić do dziadka.

- Bo wygląda się wtedy ładniej? Makijaż zakrywa wszelakie niedoskonałości, można zmniejszyć nos, zakryć piegi, a nawet zeszczupleć - znów wycelowała we mnie palec i, ok, ten temat zaczął mnie drażnić. Nina właśnie wymieniła wszystko to, co Layla zawsze chciała ukryć. Nigdy otwarcie nie wspominała, że przeszkadza jej swój wygląd, ale wiele razy podglądałem, jak mierzy swój nos, skrupulatnie maskuje piegi, a nawet ściska się czymś cholernie ciasnym w pasie. To było chore i niezrozumiałe dla mnie, ale kiedy przychodziło, co do czego to była najpiękniejsza ze wszystkich na imprezie, a potem w łóżku. Cholera, zakochałem się chyba w jej ciele.

Nowe ZasadyTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang