#13

644 22 0
                                    


Nina

Wiele razy zastanawiałam się, jakby to było cofnąć się w czasie. Wrócić do starych nawyków, znów spędzać mile czas z przyjaciółmi i, chyba co najlepsze, znów być zakochaną z wzajemnością. Miłość do Nate'a była najpiękniejszą znajomością, jaka kiedykolwiek mnie spotkała. No może poza Alexem, ale on był od zawsze to jakby się nie liczy. Chciałam znów poczuć to cudowne uczucie, to ciepło, które zalewało całe moje wnętrze i wkradało się, wcale nie potajemnie, na moje policzki. Pragnęłam tego, ale kiedy przed kilkoma minutami dostałam wiadomość od samego Nate'a, nie poczułam nic. Żadnych eksplozji żołądka, gorąca, czy też uczucia szczęścia. Tylko wstrzymałam oddech.

Nate: Hej. Co słychać? :)

Zastanawiałam się, czy w ogóle mu odpisać, w końcu rozstaliśmy się w dość dziwnych okolicznościach i, cóż, różnie potem bywało. Co prawda minęły cztery lata i w dodatku chodziliśmy do jednej szkoły, ale raz mieliśmy ze sobą kontakt, poprzez telefon, czy nawet zwykłe "hej" w szkole, a raz nie odzywaliśmy się do siebie przez dobre kilka miesięcy.

Teraz było to drugie.

Ja: Hej? W porządku, a u Cb?

Obróciłam telefon w dłoniach ciekawa, co mi odpisze. Mógł napisać z wielu powodów. Przez myśl przeszło mi nawet, że coś się stało i potrzebuje mojej pomocy, ale wykluczyłam to od razu. Przecież to Nate, nie prosiłby o nic.

Nate: Też ok. Dalej jesteś z Davidem?

Uniosłam brew. Pytał, bo jest ciekawy, czy chce się ponabijać? A zresztą, kilka razy widział mnie z chłopakiem na mieście, a teraz, od dłuższego czasu już owego Davida nie widywał, bo, cóż, już tutaj nie przyjeżdżał, więc mógł pytać. Byliśmy razem krótko i dla mnie nie było to nic ważnego. No, może dla niego tak, ale z mojej strony brakowało tego najważniejszego elementu. Dlatego też, postanowiłam to zakończyć, a on uszanował moją decyzję i już więcej tutaj nie przyjechał. Przynajmniej ja się z nim więcej nie spotkałam.

Ja: Już dawno nie xd A ty masz kogoś?
Nate: Aktualnie nie.
Ja: A.. Ella? Ta blondynka w okularach?
Nate: Rozstaliśmy się w marcu xd nie chcę o niej gadać.
Ja: Um, no ok. Co tak napisałeś?
Nate: Może moglibyśmy się spotkać? Oboje wiemy, że zawsze fajnie spędzaliśmy czas. I nadal o mnie myślisz 😏 *.*
Ja: No chyba nie xd
Nate: Ale nie zaprzeczysz, że fajnie było.
Ja: Było minęło.
Nate: To kiedy spacerek?
Ja: Daj spokój.
Charls: W porządku będzie w ten piątek po 15?
Ja: Mam inne plany.
Nate: Może jutro? :P
Ja: Nie mam czasu.
Charls: To daj znać kiedy, jak coś.
Ja: Daj mi spokój, do cholery 😤

- Nina! - zawołała mama z dołu, więc wsadziłam telefon do tylnej kieszeni spodni. Wstałam z fotela i poczłapałam do kuchni, skąd dobiegały odgłosy krzątania się rodzicielki.

Jak zwykle wyglądała jak kulka rafaello, miotająca się między stołem a lodówką. Już dawno mówiłam, żeby przefarbowała się na jakiś bardziej zdrowy kolor, inny niż platyna, w zamyśle, żeby już nie przypominała kulki obsypanej kokosem. Na nic były moje wysiłki. Dalej była kulką i jeszcze związała włosy w ciasny kok na czubku głowy, który już w ogóle przelał falę goryczy.

- Wołałaś mnie - poczułam wibracje na tyłku, ale zignorowałam je. Nie chciałam już pisać z Natem.

- Pomóż mi - odezwała się, wskazując na miskę z sałatką. - Pokrój ogórki i zrób majonez.

Wzięłam się do roboty, ignorując kolejne wibracje. Wyciągnąłem spod zlewu słoik ogórków kiszonych, które następnie pokroiłam na malutkie kawałeczki, a potem postawiłam na stole wszystkie potrzebne składniki na majonez. Kiedyś było to ulubione zajęcie dziadka, podczas robienia sałatki jarzynowej. Nienawidził kroić ziemniaków, bo zawsze mu się rozwalały, a marchewka nie chciała przeciskać przez sitko. Zawsze lubiłam słuchać, po co daje się, który składnik do majonezu i za każdym razem pytałam, czemu nie kupimy w sklepie gotowego produktu. Teraz, na samą myśl, że po raz kolejny to ja muszę robić majonez, bo on już nie może, zrobiło mi się dziwnie zimno.

Nowe ZasadyWhere stories live. Discover now