#15

639 24 0
                                    


Nina

- Cześć, Nina! - usłyszałam radosny głos dwa lata starszej koleżanki.

- Martha? - nie mogłam ukryć zdziwienia. Po co dzwoniła? - Boże, co u Ciebie? Dawno się nie widziałyśmy! Jakieś trzy miesiące? - szybko policzyłam w myślach.

- No pozmieniało się trochę - zaśmiała się, wyraźnie szczęśliwa. - Harry mi się oświadczył.

Otwarłam usta ze zdziwienia. Martha zaręczona? Miała przecież 21 lat! O Boże! Taka niespodzianka.

- Gratulacje! Kiedy, jak?

- Tydzień temu. Jutro, jak przyjdziesz opowiem Ci wszystko ze szczegółami - koleżanka kipiała ze szczęścia.

- Jutro? Kurczę, ale o której, bo mam plany już? - zmarszczyłam brwi, przypominając sobie o spotkaniu po lekcjach z Charliem.

- Po 15 przecież jesteś u mnie zapisana na strzyżenie. No nie mów, że zapomniałaś - była zawiedziona. Jak mogłam zapomnieć? Boże i co teraz? Wypuściłam powietrze, próbując wymyśleć jakieś rozwiązanie. Podrapałam się po czole, szukając wzrokiem Alexa, na którego czekałam od dziesięciu minut, ale teraz miałam nadzieję, że tak szybko nie nadejdzie.

- Mogę oddzwonić do Ciebie za jakieś pół godziny? Muszę coś załatwić i dam ci znać. Ok? - szczerze mówiąc, liczyłam, że się zgodzi.

- W porządku, ale pamiętaj, że i tak musisz jutro przyjść! - poczułam, że się uśmiechnęła. Znając Marthe zmusi mnie każdym możliwym sposobem, żebym przyszła, bo i tak dawno się nie widziałyśmy.

- Pa!

Rozłączyłam się, nie czekając na odpowiedź. Szybko przeszukałam listę kontaktów, aż trafiłam na Charliego i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

Jeden. Dwa. Trzy. Nie odbiera. Cztery. Pięć. Pii...

- Przepraszam, że się spóźniłem - wysapał Alex, który nie wiadomo, kiedy i skąd się wziął. Był mocno zdyszany, jakby... biegł?

Wrzuciłam telefon do plecaka, narazie porzucając plan odwołania spotkania mojego z Charlsem. Cóż, później to załatwię.

- Czemu Cię dzisiaj w szkole nie było? Nie dajesz w ogóle o sobie znaku życia. Martwiłam się. Margret też nie było, a Carla nie mogła się do niej dobić. Wiesz coś może? - uniosłam brew w oczekiwaniu na jakieś wyjaśnienia. Jak na mojego przyjaciela to zdecydowanie za mało mi mówił. Czułam się odtrącona i nie było to najprzyjemniejsze uczucie.

Chłopak przetarł dłonią po twarzy, którą następnie podparł brodę. Spojrzał na mnie, delikatnie się uśmiechając. W jego oczach było coś zagadkowego, ale i radosnego. Boże, zabij mnie za tą ciekawość.

- No mów, do cholery - trzepnęłam go w ramię.

- Spotykam się z Mag.

- Margret? - nie mogłam ukryć zdziwienia. Alex z... tą dziewczyną?

- Masz coś do niej? - zmarszczył czoło, zły, że mogę nie lubić jego wybranki.

- Co? Nie. Ja... jestem tylko zaskoczona. Jesteśmy przyjaciółmi, a Ty mi nic nie mówisz. Co z ciebie za psiapsi? - znowu uderzyłam go w ramię, tym razem z wyrzutem.

- Oj Nina, Nina - zaśmiał się. - Jak zwykle umiesz wszystko obrócić na swoje.

- Za to mnie kochasz - posłałam mu słodziutki uśmiech, a Alex pokręcił tylko głową, nadal się śmiejąc.

Kelnerka przyjęła od nas zamówienia i odeszła z informacją, że za chwilę kawa będzie podana. Alex zaczął coś tam opowiadać o swoich relacjach z Margret, jak się to w ogóle zaczęło i dlaczego akurat ona. Słuchałam, choć nie tak uważnie, jak powinnam. Mógł mieć mi za złe, że wyłączyłam się gdzieś w połowie i kiwałam tylko głową, słabo się przy tym uśmiechając. Byłam słabą aktorką i jeśli się skapnął, to o dziwo, nie zwrócił mi uwagi. Był zbyt pochłonięty opowiadaniem o cudownej dziewczynie o imieniu Margret. Moje myśli zaś cały czas krążyły wokół jednego. Musiałam dać znać Charliemu. Nie wiedzieć, czemu, zaczęła stresować mnie ta sytuacja. Nie chciałam odwoływać naszego spotkania, bo tak bardzo znów chciałam go zobaczyć albo i nawet przytulić, a z drugiej Martha była tak natrętna, że i tak, i tak bym musiała się z nią spotkać. I jeszcze ten pocałunek wczoraj wieczorem... Boże, popłynęliśmy totalnie i tak szczerze, Charlie chciał więcej. Swoją drogą ja też, ale w dobrym momencie wrócił mój zdrowy rozsądek. Charls był księdzem, klerykiem, nie mogliśmy robić takich rzeczy. To wbrew zasadom, tym prawnym, jak i moralnym.

Ale skoro Charlie postępuje tak, a nie inaczej, to czy on ma w ogóle jakieś zasady?

- Nins? - spojrzałam na przyjaciela, który patrzył na mnie z uniesionymi brwiami. Zorientował się, że wyłączyłam się już dawno temu i teraz pewnie zacznie prawić mi morały, że nie potrzebnie się spotkaliśmy. Nawet nie zauważyłam, kiedy zostały przyniesione nasze kawy.

- Przepraszam. Jestem gdzie indziej myślami.

- To już zdążyłem dawno zauważyć.

- Muszę odwołać jutro spotkanie z Charlsem w sprawie tego kiermaszu, a nie odbiera - postanowiłam na szczerość, bo czemu nie? Alex to mój przyjaciel i cóż, nie powinien nic sobie o mnie pomyśleć.

- I to Cię tak bardzo martwi? - uniósł brwi, wyraźnie nic nie rozumiejąc.

Nins, to logiczne, że nic nie rozumie. On nic nie wie.

- Tak, bo jeszcze Martha twierdzi, że byłam u niej umówiona, a mi to trochę nie na rękę.

- Y... ta fryzjerka?

- Tak, ta ruda fryzjerka.

- Nina, bo ja... coś mi się przypomniało - Alex nagle zmienił wyraz twarzy. Sam się chyba zestresował, choć nie miał czym i w dodatku tak nagle zmienił temat. Tak w sumie, ja też zmieniłam, ale no, teraz to już hardkor. Dobra, to na czym stanęliśmy?

- Czym teraz ty mnie zaskoczysz? - zapytałam.

- Nie dam rady pójść z Tobą w sobotę na wesele Johna - Alex zrobił minę, jakby zjadł kwaśna cytrynę, gotowy, żeby dostać opieprz. A ja otwarłam usta ze zdziwienia i z własnej głupoty.

Teraz wszystko stało się jasne. John. Mój najbliższy kuzyn od strony taty, żenił się z Audrey i trzy miesiące temu dostałam na tą uroczystość zaproszenie razem z osobą towarzyszącą. Wtedy też od razu zapisałam się do Marthy, starej koleżanki jeszcze z podstawówki, która teraz jest fryzjerką, w piątek na strzyżenie, a w sobotę rano na fryzurę. Od razu było wiadome, że Alex będzie moim partnerem z powodu braku chłopaka i też od razu się zgodził, jednak teraz, cóż, stawiał mnie w trudnej sytuacji. Jak miałam w jeden dzień znaleźć kogoś, kto go należycie zastąpi, nie robiąc mi przy tym wstydu na pół państwa?

Wypuściłam powietrze, którego za dużo nagromadziło się w moich płucach. Zawzięcie patrzyłam na przyjaciela, a on na mnie. Co miałam teraz zrobić? Zrezygnować z wesela, czy iść sama? A może poprosić Logana albo Caspra? A może Mike? Boże, przecież to głupie. Oni nie umieją się nawet bawić bez alkoholu i nie są zbyt kulturalni...

- Znajdziesz mi jakiegoś odpowiedniego partnera? - zapytałam Alexa z nadzieją. Jednak w tym samym momencie mój telefon się rozdzwonił, więc sięgnęłam po niego do plecaka, żeby sprawdzić, kto nam teraz przeszkadza. Na wyświetlaczu ukazał się numer, który już praktycznie znałam na pamięć. Charlie.

Czy to coś znaczyło?

Nacisnęłam na kopertę, informując go, że za chwilę oddzwonię. Wiem, że to głupie, że dobijam się do niego, potem on oddzwania, a następnie ja go spławiam, ale nie mogłam inaczej. Nie teraz.

- Masz dużo kolegów. Dasz sobie radę a teraz przepraszam, ale Margret czeka na mnie - wstał, wyjmując z portfela jakieś drobne, które następnie położył na blacie stolika i czym prędzej odwrócił się na pięcie i uciekł. Gdzieś dalej, odwrócił głowę, żeby mi pomachać, ale ja tylko podparłam brodę na ręce i odetchnęłam ciężko. Jak na mojego przyjaciela przystało, zachował się niebywale nieprzyjacielsko. Miłość nie znaczy od razu, że wieloletnią przyjaciółkę trzeba odrzucić na boczny tor i zająć się swoimi sprawami. Ja też mam swoje potrzeby i niektórych obietnic trzeba nadal dotrzymywać, mimo nowego związku.

Sięgnęłam po telefon, na którym nacisnęłam na ikonkę Charlsa i przyłożyłam go do ucha, oczekując, aż odbierze. Po pierwszym sygnale mogłam już usłyszeć jego przestraszony głos, ale zarazem taki piękny i miękki.

- Nina?

- Cześć, Charlie - odparłam smutno, ale nie też jakoś łzawo. Byłam zawiedziona obrotem sprawy.

- Coś się stało?

- Co robisz w weekend?

~~~~~~

Także no... witajcie znowu :)
Co myślicie o Alexie? Też sądzicie, że za bardzo odtrąca uczucia Niny? A ona? Czy Nina jest fair względem swojego przyjaciela?
Dajcie znać w komentarzach ;) i nie zapomnijcie pogwiazdkować *.*
Do następnego! :)

Nowe ZasadyWhere stories live. Discover now