seventy-four

3.6K 273 120
                                    

Dużo Komenatarzy... = Następny dziś.💚

Louis: Hazz, jak będziesz wracał do domu kup więcej pieluch. 😅

Harry: Zapasy się wyczerpały ? 😨

Louis: Jeszcze nie, ale jesteśmy blisko. 😥
Harry: Zanotowane skarbie, coś jeszcze kupić?

Louis: Cała reszta jest w porządku.

Harry:  no dobrze, potwory?

Louis: Cholernie marudni dziś 😪 Nic im nie pasuje.

Harry: Po mamu... em, nic 😄

Louis: No dalej, dokończ Harry...

Harry: Kocham cię, bardzo, bardzo mocno.

Louis: Tak właśnie myślałem. 😊

Harry: Taak. Jak się czujesz?

Louis: Jestem w porządku Haz, ale przyzwyczaiłem się do ciebie praktycznie cały czas w domu i tęsknię.

Harry: Muszę tylko jedną parafkę postawić i pojechać na zakupy... Szybko wrócę 😄 Też za wami tęsknię, bardzo mocno.

*15 min później*

Harry: Loubear?

*30 min później*

Harry: Wszystko dobrze, kurwa jadę już do domu. Mam nadzieję, że jesteście cali.

Powiedzenie, że Harry był przerażony było niedopowiedzeniem. Ostatni raz, gdy zadziała się taka sytuacja okazało się, że jego chłopak był w szpitalu, więc teraz przez umysł przewijały mu się wszystkie opcje.

Wrzucił reklamówkę z zakupami do bagażnika i szybko usiadł na miejscu kierowcy, odpalił samochód i jak najszybciej mógł wyjechał.

Był świadomy złamania kilku przepisów, ale nie był w stanie się powstrzymać. Co chwilę również sprawdzał komórkę, ale Louis dalej nie dawał znaku życia.

Styles wpadł do domu i swoje kroki pierwsze, gdzie to pokierował do salonu, westchnął z ulgą, gdy zobaczył śpiącego Louisa w dużym fotelu, z chłopcami po bokach, którzy byli przytuleni do mamy.

Oparł się o ścianę czując jak jego zmysły wracają do normy. Szatyn pierwszy raz został zupełnie sam z dwójką maluchów, chyba za równo on jak i bliźniaki mieli ciężki dzień.

Uspokoił się do końca i zrobił zdjęcie na pamiątkę. Potem schował telefon do tylnej kieszeni i ostrożnie zabrał Charliego od Louisa.

Chłopiec zamrugał budząc się i spojrzał swoimi wielkimi, niebieskimi oczami na Harry'ego.

- Cześć gwiazdeczko - szepnął i pocałował malucha w czółko - Widzę, że wymęczyliście mamusię? - wiedział, że nie dostanie odpowiedzi, ale lubił rozmawiać z swoimi dziećmi.

Charlie pisnął machając rączkami i kąpiąc nóżkami w powietrzu. Harry spojrzał tylko z obawą na Logana, który akurat ziewnął nie otwierając nawet oczu.

-Zaraz tatuś cię ulula, ale najpierw położę braciszka , hmm? - cmoknął i położył chłopca delikatnie na szerokiej kanapie i wziął Logana na ręce i położył go w łóżeczku.

Starszy wziął Charliego z powrotem i spojrzał na dalej śpiącego Louisa, szatyn musiał być bardzo zmęczony, bo nawet nie zareagował kiedy zdjął z niego dzieci.

Zaczął intensywnie myśleć nad zaniesieniem młodszego do ich wygodnego łóżka, by nie odczuwał dyskomfortu później przez złe spanie.

Jednak jak na złość Logan postanowił się obudzić, zaczynając od razu płakać na cały głos. Tomlinson podskoczył na swoim miejscu zaczynając od razu z przerażeniem szukać dzieci, które jeszcze chwilę temu leżały z nim grzecznie.

Harry Styles or Harry StylesWhere stories live. Discover now