seventy

3.2K 311 152
                                    

Duuuzo komentarzy i dodamy jeszcze jeden :D





Harry wszedł po cichu do sali, gdzie zobaczył śpiącego Louisa. Usiadł ostrożnie na krześle a swoją torbę położył przy małej półce. Styles cieszył się, że udało mu się przespać prawie cały lot a nie zamartwiać się o szatyna i chłopców.

Louis przebudził się czując dotyk na swojej dłoni. Był pewien, że to pielęgniarka, która znowu czegoś od niego chce. Otworzył leniwie oczy i zamrugał parę razy upewniając się czy przypadkiem nie przewidziało mu się to, że Harry siedzi tuż obok niego.

- Obudziłem cię -powiedział cicho Styles - Nie chciałem, przepraszam.

- Nie przepraszaj. - ścisnął jego rękę - Długo tu jesteś?

- Dopiero przyjechałem, jakieś pięć minut? - pochylił się i pocałował delikatnie wąskie usta.

- Dobrze, że już jesteś. - odparł i ponownie połączył ich wargi.

- Też się cieszę, nawet nie wiesz jak wariowałem - powiedział przy jego ustach, by zaraz się odsunąć.

- Podobnie jak ja. - westchnął Louis.

- Będziesz tu już leżał do rozwiązania? - spytał, znów siadając na krześle, bo przy pocałunku musiał wstać.

- Lekarz powiedział, że na pewno do końca tygodnia, a później zobaczymy. - skrzywił się.

- No dobrze - Trzymał małą dłoń w swojej - Coś cię zdenerwowało, czy po prostu te bóle same z siebie przyszły? - spytał zatroskany.

- Jakoś tak samo. - wzruszył ramionami szatyn.

- No dobrze - westchnął i wolną ręką wpełzł pod koszulę szatyna, by móc gładzić duży brzuszek Tomlinsona.

- A jak Ameryka? - starał się zmienić temat.

- Nie miałem czasu nawet się przyjrzeć, ciągle latałem z punktu w punkt - przyznał - Gdy dzieci będą miały parę miesięcy, to tam polecimy razem – obiecał.

- Byłoby super. - uśmiechnął się Louis - Musisz być zmęczony Haz, może jedź do domu odpocząć.

- Przespałem cały lot - pokręcił głową - Ty śpij, a ja tu będę.

- Ja też przespałem cały ten czas Harry, nie zasnę już. - pokręcił głową.

- No dobrze, jesteś głodny? - Uniósł brew, znów przywiózł ze sobą ulubione czekoladki szatyna.

- Ooo tak, jesteśmy bardzo głodni. - ułożył dłonie na brzuchu.

- Hmm, nie jestem pewny teraz czy dać ci czekoladki, czy pójść do bufetu.

- Ja mam świetny plan, daj mi czekoladki i pójdź do bufetu. - wyszczerzył się młodszy.

- No dobrze - zaśmiał się Styles i zabrał ręce od Lou, by przyciągnąć do siebie torbę, z której wygrzebał czekoladki.

- Gdzieś w domu mam jeszcze zachomikowane jedno pudełko. - zaczął się zastanawiać szatyn odbierając słodycze od Harry'ego.

- Zbyt dużo ci tego chyba kupuję - droczył się Styles, sięgając jeszcze po portfel.

- Nie, nie! Tamte są z czasów jak ciągle wymiotowałem przez ciążę i teraz sobie o nich przypomniałem. - tłumaczył się.

- Oj przecież wiesz, że bym ci tego nie zrobił - złożył pocałunek na czole chłopaka - Co chcesz z bufetu?

- Cokolwiek przyniesiesz będzie w porządku. - odparł.

- No dobrze, zaraz wracam bądź grzeczny - schował portfel w kieszeni spodni i pokierował się do wyjścia.
Louis napisał szybkiego smsa do Nialla z wytłumaczeniem, gdzie jest karma Lucky'ego i postanowił podnieść się i pójść do łazienki. Harry w tym czasie przypomniał sobie, że nie wziął ze sobą telefonu i wrócił do sali Tomlinsona.

Harry Styles or Harry StylesWhere stories live. Discover now