Sixty-four

3.2K 263 59
                                    

Jeśli będzie duża aktywność, to może uda mi się przekonać Olę do dodania dziś kilku rozdziałów 😄.

*Księżniczki zmienił nazwę na Louis*

Harry: Lou, przecież nie specjalnie zachorowałem w dzień wizyty u ginekologa :(((

Louis: Wiem, wiem Haz spokojnie wolę, żebyś był zdrowy.

Louis: Po prostu ta nazwa nie jest zbyt.... Hym? Właściwa?

Harry: Dlaczego?

Louis: Lekarzowi w końcu udało się określić płeć maluszków 😄

Harry: I co? I co?

Louis: Mamy dwóch silnych chłopców.

Harry: O boże.😍😍😍

Harry: To jednak będziesz miał kogo trenować Lou.

Louis: Tak 😍 nie mogę się doczekać, aż będą z nami.

Harry: Tak samo. 😍😍

Harry: Ale wiesz co to oznacza Lou...

Louis: Co?

Harry: to, że ci nie odpuszczę małej księżniczki.

Louis: O nie, nie. Na pewno nie w najbliższym czasie.

Harry: No wiem misiu, do dwóch lat? Hmm?

Louis: Zobaczymy jak będzie z bliźniakami, okej?

Harry: No dobrze.

Louis: A i lekarz powiedział, że powinniśmy być przygotowani na to, że poród może być troszkę wcześniej niż w pojedynczej ciąży.

Harry: To muszę się szybko wziąć za pokoik dla nich.😨

Louis: Jakieś plany już naskrobałem, zostały mi kolory do dobrania i szczegóły do dogrania.

Harry: nam** Jestem tu ojcem Lou!

Louis: Tak, tak.

Harry: -.-

Louis: Też cię kocham 💙

Harry: A ja się właśnie zastawiam.

Louis: Nie kłam Harold.

*15 min później*

Louis: Harold? Gdzieś ty się podział?

*30 min później*

Louis: W domu też cię nie ma i nie podoba mi się to... Możesz łaskawie odpisać?

Harry: Jestem w domu, w piwnicy... na dole...

Louis: Co ty tam robisz?

Harry: Nic.

Louis: Harry -.-'

Harry: Cichaj, wrócę za godzinę.

Louis: Mam zejść tam na dół? Nie chciałbym tego, bo moje plecy umrą, ale czuję, że coś kombinujesz.😒

Harry: Siedź na pupie jak dobry chłopczyk i przyjdę do godziny.

Louis: Gdybym jeszcze był dobrym chłopczykiem🙄.

Harry: Nie pyskuj i siedź.

Louis: Jasne posiedzę sobie sam...

~~~~

Harry podczas rocznej przerwy nauczył się bardzo ciekawej rzeczy, dzięki pewnej osobie, która też była w ośrodku  by wyleczyć się z uzależnienia. Otóż, Styles potrafił robić cuda z drewna, tak Christopher mu powiedział.

Mężczyzna przetarł ostatni raz spocone czoło i spojrzał na duże łóżeczko, nad którym pracował w wolnym czasie.

Louis za to siedział w sypialni z Luckym, którego głowa była przytulona do brzuszka szatyna. Nie podobało mu się zachowanie Harry'ego. Przez jego myśl przeszło, że może to przez to, że będą mieli chłopców, a nie dziewczynki jak chciał brunet.

- I ci ja mam z tym wszystkim zrobić Lucky? - pogłaskał psa po łebku.

- Kurwa - przełknął Harry, ledwo niosąc rzecz na górę, a potem jeszcze przez piętro do sypialni jego i Louisa.

Młodszy zmarszczył brwi na hałas dochodzący z korytarza, a pies nawet się tym nie przejął. Zrobił wielkie oczy widząc Harry'ego targającego coś dużego.

- Jestem za stary na to - przetarł czoło, wcześniej stawiając łóżeczko przy ścianie.

- Harry? Co to jest? - szatyn podniósł się trochę, chcąc spojrzeć na mebel.

- To, to jest łóżeczko... Dla naszych dzieci - uśmiechnął się dumnie i pomógł wstać młodszemu.

- Ty je zrobiłeś sam? - oparł się o drewnianą ramę porządnej konstrukcji.

- Możliwe, musiałem szybciej je skończyć, zaskoczyłeś mnie tym planowaniem pokoiku - przytulił Lou.

- Boże Harry mamy jeszcze chwilę czasu. - zaśmiał się niebieskooki i pokręcił głową z czułością.

- ale nie chciałem by jakieś łóżeczko z marketu zostało wybrane! - bronił się zielonooki.

- Spokojnie. - przewrócił oczami - To jest na prawdę cudowne Haz, jesteś wspaniały.

- Jestem normalny - wzruszył ramionami i pocałował bladą szyję,.

- Nie byłbym pewien. - zachichotał młodszy.

- Nie ma we mnie niczego wyjątkowego Lou. Chodź położył się, wiem jak plecy cię bolą - oderwał Tomlinsona od łóżeczka.

- Zdążyłem już trochę odpocząć. - stwierdził Louis, idąc za starszym.

- Trochę to nie znaczy, że dobrze - położył mniejszego do łóżka i okrył go kołdrą.

- Ile można leżeć Harry. - burknął szatyn.

-Do końca ciąży.

- Nawet tak nie żartuj. - spojrzał poważnie na kochanka.

- Czy wyglądam, jakbym żartował? - usiadł po drugiej stronie łóżka

- Miałem taką nadzieję. - westchnął.

- Jesteś w zaawansowanej ciąży mały, musisz dużo odpoczywać.

- Siedzę całe dnie w domu Harry, można zwariować od tego.

- Marudzisz Lou - wywrócił oczami - Pomyśl co ja czuję przez dziewięć miesięcy celibatu.

- Niecałe. - przewrócił oczami - A niestety ciąża bliźniacza ma takie nieprzyjemności. - mruknął.

- Jeszcze gorsze jest to, że bardzo podniecasz mnie z brzuszkiem -  oblizał spierzchnięte usta.

- Harry. - jęknął - Nie mów takich rzeczy, bo nie tylko tobie tego brakuje.

Styes zaśmiał się lekko i przytulił swojego chłopaka.

Louis przymknął oczy ciesząc się ciepłem ciała Harry'ego.

Po chwili starszy zaczął nucić, gładząc brzuch jedną ręką, pod którą czuł małe kopnięcia.

- Cieszą się z twojej obecności. - ziewnął młodszy.

- Jestem ich tatusiem, ale cieszę się - pocałował czoło mniejszego - Śpij kochanie.

- Mhm. - mruknął poprawiając się przy ciele Stylesa.

Niedługo potem Louis zasnął, a Harry wraz z Luckym pilnowali ciężarnego chłopaka.

Kola💚💙💚


















Harry Styles or Harry StylesWhere stories live. Discover now