Drugi dziś! 💚
O&K: Kochamy to jak piszecie o "chłopcach", niestety nie dowiecie się czy to są chłopcy, czy dziewczynki. My mamy napisane rozdziały daleeeko w przyszłość 😈💚💚
Jak będzie duża aktywność to przekonam Bear do 3 dziś x
~~~~
Księżniczki:😡😡😡
Harry: Hm? Co siÄ™ dzieje?
Księżniczki: Twoje zdjęcia się stały ...
Księżniczki:
Harry: Ale to bardzo stare zdjęcie Lou, dlaczego się denerwujesz?
Księżniczki: Bo widać za dużo 😠.
Harry: No trochÄ™ :/
Księżniczki: Więcej niż trochę 😡
Harry: Nie, nie jest źle mały.
Księżniczki: Jesteś mój i tylko mój.
Harry: Nie jestem tylko twój, ale też naszych dzieci.
Księżniczki: Dzieci są w moim brzuchu, więc jesteś mój 😊.
Harry: No tak... Jestem tylko twój Lou, a ty mój.
Księżniczki: Cieszę się, że mamy to ustalone :3
Harry: Mhm, boże ale ktoś mi dennych "wokalistów" przysłał do wytwórni, moje uszy :/
Księżniczki: Aż tak źle jest?
Harry: Tak ://
Księżniczki: Czemu nie mogłem pojechać z Tobą?
Harry: Jęczałeś rano w łóżku, że ci się nie chce...
Księżniczki: Bo wyszedłeś o jakieś nienormalnej godzinie 😧.
Harry: Wyszedłem o dziewiątej rano..
Księżniczki: No właśnie...
Harry: Zamów taksówkę i przyjedź do mnie.
Księżniczki: Tak jakby zamówiłem ją dziesięć minut temu...
Harry: awwwh. Moje kochanie 😊. Musumy zrobić małe przedstawienie, Lou.
Księżniczki: Przedstawienie?
Harry: Bo wiesz, mam takiego namolnego sekretarza...
Księżniczki: Skąd ty go wziąłeś?
Harry: Camile mi go poleciła.
Księżniczki: To niech go weźmie dla siebie 😡. Będę za jakieś 10 minut u ciebie.
Harry: Już wychodzę na zewnątrz.
Księżniczki: Zaraz mu zrobię przedstawienie 😈.
Harry: Jestem na to bardzo chętny, misiu.
Księżniczki: Już podjeżdżamy, płacę i jestem.
~~~~~
Harry bardziej odkrył swoje ciało płaszczem, ignorując swojego namolnego pracownika, który ciągle coś do niego mówił.
Louis czym prędzej załatwił wszystko zostawiając taksówkarzowi hojny napiwek, nie chcąc bawić się w drobne i od razu ruszył w stronę swojego chłopaka.
Harry widząc Lousia, który szedł trzymając rękę na plecach szybko do niego wyszedł, czuł na sobie palący wzrok Briana.
Szatyn od razu przystanął i oczekiwał, aż Styles nachyli się i właściwie z nim przywita.
- Cześć skarbie - uśmiechnął się i złapał Lou za biodra i pochylił się po pocałunek.
Młodszy złapał za krawędzie płaszcza bruneta nie chcąc go puścić nawet na chwilę.
Odsunęli się niechętnie od siebie, gdy usłyszeli chrząknięcie.
- Coś nie tak? - spytał Louis nawet nie patrząc w stronę osoby, która im przerwała.
- Kim jesteś? - zmarszczył brwi Brian, był niezadowolony bo obiekt jego westchnień całował się z kimś innym.
- Jego ciężarnym chłopakiem i twoim szefem. - burknął niebieskooki.
Styles objął mocno mniejsze ciało i zaczął gładzić brzuszek swojego partnera.
- Nie wiem panie Smith jak mnie słuchałeś na zebraniu.- Więc, bądź tak dobry zajmij się pracą, a nie przeszkadzaniem. - uniósł brew młodszy, nie wiedział skąd się w nim wzięła taka złośliwość.
Mężczyzna patrzył na nich chwilę, nim wrócił do środka warcząc coś pod nosem.
- Moje wojownicze kochanie - mruknÄ…Å‚ Harry, delikatnie pociÄ…gajÄ…c Lou.
- Wystarczające przedstawienie? - zachichotał szatyn.
- Idealne, chodź do środka zimno jest.
- Trochę tak. - przyznał i złapał starszego za dłoń, aby dostać trochę ciepła.
Pokierowali się do środka, gdzie pracownicy zaczęli witać się z Louisem z należytym mu szacunkiem.
- To takie dziwne być czyimś szefem. - odparł, starając się zdjąć kurtkę.
- Ale fajne - pomógł mu zdjąć odzienie i rzucił je na jeden z foteli w gabinecie, do którego właśnie weszli.
- Tęskniliśmy. - mruknął Louis wtulając się w wyższego.
- Ja też bardzo - pocałował we włosy Louisa - Cieszę się, że mamy razem gabinet, to był twój najlepszy pomysł.
- Ja mam same dobre pomysły. - uśmiechnął się.
- I do tego jesteś skromny, bardzo - pociągnął go i usadowił na tapczanie.
Młodszy przerzucił swoje nogi przez te należące do bruneta i wtulił się w jego bok.
- Mała przylepa - mruknął, poprawiając trochę ich pozycje.
Szatyn dosięgnął do szyi Harry'ego i zaczął tworzyć malinkę na jej środku.
Brunet westchnął i odchylił bardziej miejsce wybrane przez mniejszego, czasem jego kotek był bardzo zaborczy.
Szatyn skończył i jeszcze raz pocałował miejsce oznaczenia.
- Niech nawet nie patrzy w twoją stronę.- Nie będzie, pokazałeś czyj jestem - położyli się na szerokiej kanapie, Harry wiedział, że ma za dwie godziny spotkanie, ale jakoś teraz go to mało obchodziło.
- Tak w pracy panie Styles? - mruknÄ…Å‚ niebieskooki.
- A kto mi zabroni? - zaczął się bawić włosami szatyna.
- Jak będziesz tak dalej robił to znowu zasnę. - przymknął oczy.
- Jesteś w ciąży masz prawo.
- Ale przyjechałem spędzić czas z tobą. - westchnął.
- Jestem tu - zapewnił.
- CieszÄ™ siÄ™. - ziewnÄ…Å‚.
Louis szybko zasnął, Harry zaprzestał zabawy włosami chłopaka i wstał, odwołał mało ważne spotkanie i zajął się papierami.
Lubił patrzeć na śpiącego szatyna, wyglądał wtedy uroczo i przytulnie, szczególnie, gdy przez sen trzymał rękę na coraz większym brzuszku.
Oczywiście Harry nie byłby sobą, gdyby nie uwieczniłby tego na zdjęciu.
W taki właśnie sposób spędzili resztę popołudnia w wytwórni.
Kola 💚💚💙💙💚💚
YOU ARE READING
Harry Styles or Harry Styles
Fanfictionff, gdzie Louis jest informatykiem i podaje się za Harry'ego Stylesa. Pisane w współpracy z Olą 💚💙💚 (@Ziallxziall).