thirty-five

4.8K 367 108
                                    

Louis starał się cały czas zachowywać spokój i pakować wszystkie swoje rzeczy. Nie chciał niczego przeoczyć. Nie potrafił nawet patrzeć na Lottie po tym co zrobiła, po tym jak szatyn oznajmił im, że przeprowadza się do Harry'ego.

Nie docierało do niego, do czego jest zdolna jego siostra przez zazdrość. Rozumiał to, że jest ona fanką Stylesa. Ale nie rozumiał, jak mogła ukraść tak bardzo intymne zdjęcia ich dwojga.

Co chwilę spoglądał na zegarek nie mogąc doczekać się, aż Harry dotrze na miejsce. Miał już spakowane wszystkie ubrania i zajmował się teraz ważnymi dokumentami oraz książkami.

- Louis? - Jay niepewnie weszła do pokoju szatyna.

- Tak? - odwrócił się w stronę kobiety z stertą książek.

- Pomóc ci? - spytała, robiąc kolejne kroki w stronę syna.

- Daje sobie radę, właściwie kończę. - mruknął, układając rzeczy w pudle.

- Jesteś pewny tej całej przeprowadzki, jesteście ze sobą dość krótko - usiadła na brzegu łóżka - Nie chcę byś robił coś pochopnie.

- Jestem pewny. Kocham go, praktycznie mieszkaliśmy razem przez ostatnie miesiące i nie sądzę żebym wytrzymał z Lottie w jednym domu. - odparł, nawet nie patrząc na Jay.

Jay westchnęła i skinęła głową.

- Nie popieram jej zachowania i jestem szczęśliwa twoim szczęściem, kto wie może niedługo zostanę babcią? - zachichotała, biorąc rękę szatyna w swoją, gdy ten podszedł.

- Mamoo. - jęknął Louis - Wszystko w swoim czasie. - zaczerwienił się.

- Awww, Lou - zagruchała - Czy ja o czymś nie wiem?

- Będziesz jedną z pierwszych, która się dowie jeśli coś będzie. - zapewnił ją.

- No mam nadzieję! - zaśmiała się - A teraz powiedz mi coś ciekawego. Nadal nie wiem jak było na trasie.

Louis uśmiechnął się szeroko, bo uwielbiał opowiadać o trasie. Całkowicie zatracił się w opowiadaniu i stracił kompletnie poczucie czasu.

Harry rozgrzał swoje ręce pocierając je o siebie i zadzwonił dzwonkiem do trochę znanego mu już domu Tomlinsonów. Przyjechał swoim większym samochodem, widząc, że Louis zapewne ma trochę rzeczy. Na szczęście jego ludzie szybko podstawili samochód pod lotnisko.

Ku jego zdziwieniu otworzyła mu Lottie, jej mina niczego nie wyrażała. Bez słowa obróciła się na pięcie i skierowała się do salonu.

Ledwo powstrzymał się od skomentowania głośno zachowania dziewczyny i zawołał swojego chłopca, bo nie wiedział, gdzie ten ma sypialnię.

- Na piętrze Harry! - odkrzyknął szatyn.

Styles mruknął cicho i szybko pokierował się na schody, przez które dosłownie przeskoczył po parę schodków.

Louis wyszedł ze swojego pokoju i od razu skierował się do bruneta widząc jego sylwetkę.

- Loueh - uśmiechnął się szeroko brunet, podchodząc do swojego chłopaka i od razu zagarniając go w  swoje silne ramiona.

- Hazz, tak bardzo tęskniłem. - cieszył się uczuciem ciepła bijącym od Stylesa.

- Nie tak bardzo jak ja - mruknął, wdychając jego słodki zapach.

- Witaj Harry. - odezwała się Jay, patrząc na dwójkę chłopaków w korytarzu z uśmiechem na ustach.

- Dzień dobry pani Tomlinson - skinął jej głową, puszczając niechętnie Louisa z swoich ramion.

Harry Styles or Harry StylesOnde histórias criam vida. Descubra agora