Mamy z O prawie 50 rozdziałów... I to chyba nawet nie połowa, to dobrze, czy źle?
Było dość wcześnie rano, Louis nie był przyzwyczajony do spania w busie, więc jego sen tej nocy był znikomy. Siedział na ziemi przed pojazdem, który zaparkował już pod docelową areną. Trzymał w dłoniach zapalniczkę i paczkę papierosów mając na nie chęć, ale wiedział, że Harry nie byłby zadowolony i od razu wyczułby od niego używkę.
-Nie zrobię tego - w końcu westchnął i rzucił paczkę na bok - Będę silny.
Usłyszał nagle dość głośne kroki i śmiechy. Uniósł głowę i mocno się zdziwił widząc dwie nieznane mu dziewczyny.
- Dobrze wyglądam? - spytała ta ciemno włosa, z lokami, była bardzo skąpo ubrana - Nie oprze mi się, prawda?
- Nie ma szans, wyglądasz zabójczo - zapewniła ją blondynka, która wyglądała już całkiem normalnie, bez przesadnego makijażu i ekstrawaganckich ciuchów.
- Jeszcze udowodnię wszystkim, że Styles nie jest gejem -zachichotała a po niej jej przyjaciółka.
- Pomoc wam w czymś? - odezwał się Louis, wstając i poprawiając swoje krótkie spodenki, które były jego jedyną częścią garderoby.
- My do Harry'ego. Chciałam mu podziękować za to, jak nas wspiera - poprawiła swoje piersi, które nie były odziane w stanik.
- Nie sądzę by to była odpowiednia pora, oraz okoliczności do rozmowy Harry'ego z fanami - skrzywił się na zachowanie dziewczyny.
- Ale to nie byłaby tylko rozmowa - zamrugała parę razy - Ładnie proszę.
- Nie tylko rozmowa? - parsknął i założył ręce na piersi.
-No wiesz - uśmiechnęła się znacząco - chce mu wynagrodzić wszystko co dla nas robi.
- Mam zawołać ochronę, czy same stąd pójdziecie? - zapytał tracąc już kompletnie cierpliwość, zrobił pierwsze kroki w stronę drzwi.
-Co? nie możesz! - zawołała blondynka, która do tej pory była cicho.
-Louis? Kochanie gdzie jesteś?! - Głos Harry'ego słyszalny był z środka pojazdu.
- Harry nie wychodź. - starał się go ostrzec młodszy.
Styles zatrzymał się przy schodkach i spojrzał na swoje szczęście.
- O mój boże Harry Styles! - obie dziewczyny dosłownie zaczęły krzyczeć.
Loczek szybko cofnął się i zawołał swojego ochroniarza, który właśnie jadł śniadanie. Paul szybko zajął się nastolatkami a Harry już mógł spokojnie podejść do swojego chłopca.
- Skarbie? - spytał cicho, stając przed zgarbionym szatynem.
- Tak? - niebieskie oczy spojrzały w te zielone.
Brunet obił mniejsze ciało i spojrzał na nieznane mu dziewczyny, które walczyły z jego ochroniarzem - Nic ci nie zrobiły?
- Nie no coś ty - pokręcił głową - Na szczęście nie były zbyt blisko.
- To dobrze - pocałował go w czoło - Co chciały? - spytał, widząc jak, w końcu Paulowi udało się je wyprowadzić z terenu.
- Nic takiego, tylko fanki - Tomlinson nie patrzył w oczy Harry'ego.
- Nie mówisz prawdy - zauważył mądrze - Chodź do środka, śniadanie zrobiłem.
- Jasne, dzięki. - mruknął, odczepiając się od silnego ciała.
- Kochanie, masz jakiś popsuty humor -złapał go za biodro i pociągnął do środka.
- Po prostu niektóre twoje fanki są naprawdę niedorzeczne.
Styles pokiwał głową i usadowił Lou na siedzeniu, by po chwili przynieść mu jajecznicę z boczkiem.
- Jakie plany na dziś? - spytał grzebiąc widelcem w talerzu.
- Nic oprócz wylegiwania się z moim chłopakiem do wieczora.
- Powinienem dziś popracować - westchnął Louis, nie wiedząc czego jeszcze można spodziewać się po fanach, a tamte dwie dziewczyny w jakiś sposób dotarły do tourbusa.
-To poleżę przy tobie, gdy ty będziesz pracował? Hmm?
- Jeśli chcesz - wzruszył ramionami.
Harry przytulił szatyna wiedział, że wewnętrznie ten tego potrzebuje, trzymał mniejsze ciało w swoich ramionach i nie chciał puścić. Pragnął też zabrać wszystkie problemy z ciała Lou.
Kola 💚💙💙💚💚💙
![](https://img.wattpad.com/cover/124608700-288-k590752.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
Harry Styles or Harry Styles
Fanfictionff, gdzie Louis jest informatykiem i podaje się za Harry'ego Stylesa. Pisane w współpracy z Olą 💚💙💚 (@Ziallxziall).