Stiles pochyla się lekko w moją stronę, przyciągając mnie bliżej do siebie. Chichoczę cicho, zanim dostaję krótkiego całusa. To mi nie wystarcza. Mu również. Chcąc więcej, przyciskam usta do jego warg, pogłębiając pocałunek, podczas wsuwania palców w jego włosy. Stiles przesuwa dłonie na moje plecy, mrucząc cicho pod nosem.

Wtedy chłopak chwyta moje uda, podrzucając mnie do góry, a ja odruchowo owijam nogi wokół jego pasa. On sam chyba nie wie, co właśnie uczynił. Oboje jesteśmy w szoku, patrząc sobie w oczy. Widząc niepewność na jego twarzy, kiwam głową na znak, że wszystko jest w porządku. Kiedy on nie jest pewien, ja zdecydowanie powracam do pocałunku.

Kiedy sadza mnie na stoliczku, nie przerywając całowania, czuć, że nabiera pewności siebie, w tym co robi. To pewnie pod wpływem chwili. Normalnie nie jest taki. Ja sama się dziwię sobie, bo nie jestem taka szalona na co dzień. Widocznie teraz tego potrzebuję. Odejścia od problemów, chociażby na kilka minut.

— Tęskniłam za tobą — szepczę w końcu, odsuwając się lekko, aby nabrać tchu.

— Ja za tobą też — odrzeka z uśmieszkiem, całując mnie szybko kilka razy, a ja się śmieję. — Nie kłóćmy się już, dobrze?

— Jestem za.

Gdy pochylam się, żeby znowu go pocałować, ktoś musi popsuć nastrój.

— Koniec tego, gołąbki! — krzyczy Feniks, pojawiając się tuż za Stilesem. Odsuwam się ze złością i wywracam oczami. — Ubralibyście się.

— Co jest? — niepokoi się chłopak, patrząc na mnie uważnie.

— Feniks — odpowiadam niechętnie, sięgając po koszulkę, aby ją założyć. — Rozprasza mnie.

— Słuchaj — zagaduje, zmieniając temat. — Coś jest w piwnicy. Musimy tam pójść.

— Serio, w takim momencie chcesz tam iść? — pytam leniwie, dotykając jego klatki piersiowej. Stiles za to posyła mi błagalne spojrzenie, któremu nie mogę się oprzeć. — Dobra. Jak tam wejdziemy?

🌹

— Mam — ogłasza cicho Stiles, a ja spoglądam na świecące kluczyki w jego dłoni. — To teraz na koniec korytarza.

— Jesteś pewien, że to wyjdzie? — pytam, przyśpieszając kroku.

— Oczywiście. Przecież zawsze nam wszystko wychodzi.

— Tęskniłam za tym sarkazmem — wzdycham głęboko, splatając palce z jego.

Oglądam się parę razy za siebie, aby upewnić się, że nikt nas nie śledzi. Kiedy wiem, że jest kompletnie czysto, spoglądam na chłopaka, gdy on walczy ze znalezieniem kluczy. Nie chcę go pośpieszać, ale moje nagłe przebieranie nogami mówi samo za siebie. Stiles szepcze do mnie, żebym się uspokoiła, lecz nic z tego. Nagły stres zdecydowanie bierze górę.

— Cholera by to-

— Pozwól mi.

Przepycham się przed niego, łapiąc za klamkę. Szybkim ruchem wyrywam ją, a potem rozwalam zamek. Głośny trzask rozchodzi się przez korytarz, a drzwi uchylają się powoli. Stiles uśmiecha się do mnie z podziwem i patrzy bezradnie na klucze. Już mam zamiar wchodzić do środka, ale ktoś unieruchamia moje ręce od tyłu, zaczynając się mądrzyć.

— Podłe dzieciaki — mamrocze mi ktoś nad uchem, a jakiś inny facet chwyta w podobny sposób Stilesa. — Zaniesiemy ich do osobnego pokoju.

Strażnik prowadzi Stilinskiego na przodzie, kiedy ja wyrywam się sprytnie dla Brunskiego i uciekam w bok. Niestety moja wolność nie trwa długo, gdyż facet łapie mnie ponownie, a Feniks jakby wysysa całą siłę ze mnie. Moje ciało się zdecydowanie osłabia, a nogi stają się wiotkie. Wtedy to już tylko kilka sekund, a oboje lądujemy w szczelnym pomieszczeniu.

welcome to beacon hills ☾ teen wolfNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ