Za dużo dla mnie znaczysz

1.3K 98 19
                                    

— Giełda opiera się na dwóch zasadach. Jakie to zasady? — zaczyna Finstock, a Scott podnosi szybko rękę do góry. — Tak, McCall, możesz iść do toalety. Ktoś jeszcze?

— Trenerze, ja znam odpowiedź — oznajmia Scott, a ja patrzę na niego ze zdziwieniem. Bobby śmieje się na całego przez jakiś czas, aż w końcu przestaje.

— Mówisz poważnie? — upewnia się trener.

— Tak, ryzyko i nagroda — odrzeka mój wilczy przyjaciel. Uśmiecham się lekko do niego.

— Wow! Kim jesteś i co zrobiłeś z McCallem? — krzyczy w zachwycie nauczyciel. — Nie odpowiadaj. Ciebie lubię bardziej. Ma ktoś monetę?

— Tak — zgłasza się Stiles, wyciągając pieniądz, lecz przy okazji coś innego wypada mu z kieszeni.

— Stilinski, chyba to upuściłeś — mówi trener, podnosząc z podłogi prezerwatywę, którą daje dla chłopaka. Zaciskam na chwilę powieki, na te głupie wspomnienia. — Gratulacje.

Scott posyła spojrzenie dla Stilesa, a ja również. Syn szeryfa jednak jest zbyt przerażony, żeby zwrócić na nas uwagę. Może to i lepiej. Mniej problemów.

— Ryzyko i nagroda. Włóżcie monetę do kubeczka i zdobądźcie nagrodę — mówi Finstock, podnosząc kubek z biurka, po czym stawia go na ziemi. — Obserwujcie trenera.

Facet chucha na pieniążek, a następnie uderza nim po podłogę. Trafia idealnie do kubka z cichym brzdękiem, a klasa zaczyna klaskać. Uśmiecham się lekko. Lubię Bobby'ego. Zawsze poprawia mi humor.

— Danny, ryzyko i nagroda — ogłasza mężczyzna, wskazując na chłopaka.

— Jaka jest nagroda?

— Jutro nie będziesz musiał pisać kartkówki. — Jak dla mnie to był by dobry układ. Trzeba jeszcze tylko dobrze trafić.

— Trenerze, to nie kartkówka, jeśli nam pan o niej mówi — zauważa Danny. Zaczynam rysować coś w zeszycie. Nudna ta lekcja, serio.

— Danny, więcej się po tobie spodziewałem. — Bobby pochodzi do ławki Scotta, kładąc mocno monetę na blacie, co wyrywa mnie z transu bazgrolenia. — McCall, ryzyko i nagroda. Ryzyko: jeśli nie trafisz monetą do kubeczka, napiszesz kartkówkę i będziesz musiał napisać wypracowanie. Ryzykiem jest więcej nauki. W nagrodę nie będziesz musiał nic robić. Możesz też się poddać.

— Czy to nie zwykły fart? — pyta Scott. Znowu zaczynam bezmyślnie rysować.

— Nie, masz świadomość swoich umiejętności, koordynacji, koncentracji, zdobytych doświadczeń — wylicza trener. — Te czynniki mają wpływ na wynik. Jak będzie, McCall? Więcej nauki, brak nauki, czy rezygnacja?

Chłopak odkłada monetę na książkę.

— Rezygnacja. — Finstock zaczyna chodzić po klasie. Nie zwracam już na niego uwagi. — Kto następny? Kto chce monetę?

Zapada krótka cisza, a ktoś nagle uderza dłonią w moją ławkę. Podskakuję niemal na krześle, wypuszczając długopis z dłoni. Podnoszę wzrok, a nade mną stoi trener. Wyciąga przed siebie dłoń z monetą.

— Grant! — krzyczy, rzucając pieniądzem do góry. Łapię go sprawnie i wstaję z miejsca. — Dawaj!

Wzdycham lekko, a widzę jak do klasy wchodzi szeryf i zabiera swojego syna z klasy. Zerkam niepewnie na Scotta, gdy staję na wyznaczonym miejscu. Kucam i wymierzam dokładnie tor lotu monety. Czuję lekki przypływ ciepła w dłoniach, pewnie stres. Ostatecznie celuję w podłogę z odpowiednią siłą, a dziesięciogroszówka leci idealnie do środka kubka. Wszyscy biją mi brawo, gdy staję na proste nogi. Trener potrząsa mnie za ramiona z zachwytu i gratuluje.

welcome to beacon hills ☾ teen wolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz