Uratowałeś mnie

2.8K 163 21
                                    

Budzę się w miękkim otoczeniu, lecz nie otwieram oczu. Biorę głęboki wdech nosem i o dziwo nie mam kataru. Czuję za to zapach męskich perfum. Wiem, że w lesie takich zapachów nie ma. Zaciskam mocniej powieki, a następnie je otwieram.

Moje oczy dostrzegają ciemny stoliczek z lampką, na którym leży ładowarka i inne kable. Kiedy widzę namalowaną postać na snowboardzie na ścianie, boję się o wiele mniej, bo mało jaki porywacz ma coś takiego na ścianach. Niżej leży kierownica do grania na komputerze, więc to pewnie pokój jakiegoś chłopaka.

Słyszę jakieś skrzypnięcie, jakby ktoś siadał na krześle tuż za mną. Pomału się przekręcam. Zrobiłam to bezdźwięcznie, więc nie było jakiegoś dużego problemu. Kątem oka widzę brązową komodę, a na niej lampkę i inne pierdoły. Wszędzie pełno półek i niepotrzebnych rzeczy. Po drugiej stronie, blisko łóżka siedzi ktoś w szarym kapturze. Przebywa on przy biurku i robi coś na laptopie. Moje serce przyśpiesza, bo nie poznaję tej osoby.

Chłopak się odwraca i okazuje się, że to Stiles. Sytuacja się chyba pogarsza. Wolałabym porywacza, a nie Stilesa.

- Stiles? - mówię głośno, a on zdejmuje kaptur i wstaje z krzesła. Biurko też ma zabałaganione.

- W końcu się obudziłaś - wzdycha i siada na łóżku. - Jak się czujesz?

- Dlaczego ja tu jestem? - ignoruję jego pytanie i podciągam się lekko do góry.

- Znalazłem cię w lesie i tu przywiozłem - odpowiada, a ja staram się wszystko przekalkulować.

- Jak mnie znalazłeś?

- Byłem akurat w lesie i się na ciebie natknąłem. Byłaś zmarznięta - wyjaśnia posłusznie. Ściągam brwi i spoglądam na niego.

- Dlaczego byłeś w lesie? - Tu Stilinski robi się tutaj nieco zakłopotany, a ja znam odpowiedź. - Szukałeś Lydii?

- Mniej więcej - przyznaje ciężko, a ja kiwam głową i wbijam wzrok w moje dłonie.

- Ale znalazłeś mnie, więc pewnie nie jesteś zadowolony - wyparowuję cicho i siadam prosto

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ale znalazłeś mnie, więc pewnie nie jesteś zadowolony - wyparowuję cicho i siadam prosto. - Powinnam już pójść.

- Rose, zostań - stara się mnie zatrzymać, kiedy rozkopuję kołdrę i wstaję z łóżka. Patrzę na siebie w dół i widzę, że jestem ubrana w czarne spodenki przed kolana, które są na mnie strasznie luźne. Koszulkę mam czarną z tarczą Kapitana Ameryki. Stiles, widząc moją minę, śpieszy z wytłumaczeniem. - Twoje ciuchy były lekko przemoknięte, więc dałem ci swoje.

- Mówiąc "dałem" , masz na myśli "ubrałem cię w nie" ? - dopytuję się, a on robi zrezygnowaną minę, po czym się ożywia.

- Nie, sama się w nie ubrałaś - burczy sarkastycznie. Unoszę brwi, kiedy zdaję sobie sprawę, że Stilinski widział mnie w samej bieliźnie. Potrząsam szybko głową, żeby odrzucić te obrazy z głowy i biorę kilka głębokich wdechów.

welcome to beacon hills ☾ teen wolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz