LX - Na skraju życia i śmierci cz.1

524 56 6
                                    


Tydzień minął jak z bicza strzelił, jednak przez cały ten czas zastanawiały Naruto jego przepuszczenia po spotkaniu z Kakashim. Sam się zastanawiał, czy jeśli to prawda, to czy to dobrze, czy źle. Niestety w żaden możliwy sposób nie mógł potwierdzić swoich domyśleń, więc pozostało tylko czekać. Dzisiaj ma się odbyć zebranie Kage i już niebawem ma zacząć realizować swój plan.

- Oi, młotku. - z zamyślenia wyrwał go głos przyjaciela

- Co jest, dattebayo? - zapytał jeszcze rozkojarzony

- Dzisiaj idziesz na ten cały zjazd co nie?

- Niestety... - westchnął na samą myśl

- Słuchaj stary wiem, że zabrzmi dziwnie, ale mam złe przeczucia co do tego spotkania. - mówił poważnie

- Ja też i obawiam się, że obaj możemy mieć rację.

- Więc może pójdę z tobą? - zaproponował

- Wolę nie. Lepiej żebyś został. I tak już za jedno mi się dostanie. - zaczął drapać się po karku i śmiać

- Co żeś znowu narobił?

- Jeszcze nic. Znaczy do końca. Dopiero zrobię.

- Idiota. - powiedział pod nosem Uchiha

- Naruto. - przerwał im głos przywódczyni wioski, która była ubrana w specjalny stój Hokage na różnego rodzaju specjalne uroczystości - My już ruszamy. - obok niej stali Kakashi oraz Shizune ze swoją świnką

- A kto zostanie w wiosce na twoje miejsce? - zapytał ciekawy

- Rada da sobie na ten czas radę. Mam tylko nadzieję, że nie wymyślą czegoś głupiego...

- W takim razie widzimy się na miejscu Obaa-chan.

Gdy Tsunade przekroczyła bramę wioski, blondyn stwierdził:

- Na mnie też już pora. Przypilnuj tu wszystkiego Sasuke. - poprosił przyjaciela

- Masz to jak w banku. Tylko wracaj szybko młotku.

Uzumaki zniknął w dymie, a ciemno-włosy postanowił udać się w stronę pola treningowego, aby trochę nadrobić zaległości w ćwiczeniach i udoskonalić kilka technik.

Tymczasem Namikaze wylądował na granicy kraju żelaza, gdzie czekała już na niego cała czwórka.

- Widzę, że już wszyscy są.

- Tak, to jak, ruszamy? - zapytała Yugito

- Hai. Za mną.

Po kilkuminutowej ciszy, padło w końcu pytanie.

- A po co w ogóle idziemy tam wszyscy? Gaara i ty już tam będziecie. - zapytał Roshi

- Mówiłem, że ta sprawa będzie się też tyczyła nas. Chciałbym, żebyście w tym uczestniczyli, aby wyrazić swoje zdanie i opinie, dattebayo.

- Czy oprócz nas i Kage będzie ktoś jeszcze? - zadała pytanie dwu-ogoniasta

- Jeszcze ochroniarze. Nie ma się czego martwić.

- A czego nam jeszcze nie mówisz? - zapytała

- Nie wiem o czym mówisz. - powiedział zakłopotany

- Za dobrze cię znam Naruto. Przede mną nie ukryjesz niczego. Coś cię dręczy i to poważnie.

- Eh... Nie dasz mi spokoju? - zapytał, ale widząc poważną minę towarzyszki postanowił o wszystkim powiedzieć

Dziewięcioogoniasty demonWhere stories live. Discover now