Rozdział XXVI - Nie wiesz do czego jesteśmy jeszcze zdolni

1.7K 146 18
                                    


Gdy pierwsze promienie słońca zawitały w pokoju Naruto, chłopak obudził się z niesmakiem. Co jak co, ale chciał się w końcu wyspać, zwłaszcza, że to ostatni dzień wolnego. Pierwsze co poczuł, to coś leżącego na jego piersi. Otworzył oczy i zobaczył zielone włosy rozrzucone po całym łóżku. Od razu wiedział kto to. Przypomniał sobie, że Akari miała koszmar i poprosiła, żeby został z nią, dopóki ona nie zaśnie. Był tak zmęczony, że zasnął razem z nią.

Zielonowłosa może i na zewnątrz jest twarda, ale w środku strasznie wszystko przeżywa. Choć po śmierci siostry pokazywała wszystkim, że szybko się po tym pozbierała, w nocy, kiedy nikogo nie było, miała koszmary i budziła się ze łzami w oczach i krzykiem. Blondyn starał się ją uspokoić, a następnie zostawał z nią, aż nie zasnęła. Najczęściej jednak zasypiał razem z nią. Dla obu nie był to problem. Traktowali się jak rodzeństwo, więc spanie razem w łóżku to nic niezwykłego.

To co dobre niestety nie trwa wiecznie, a żołądek domagał się śniadania. Lekko szturchnął niebieskooką, przez co ona od razu się obudziła. Gdy podniosła głowę, blondyn zobaczył, że ma włosy rozwalone bardziej niż Kakashi. Zaczął się z niej śmiać, a ta nie wiedząc o co chodzi zrzuciła go z łóżka. Usatysfakcjonował ją odgłos uderzenia ciała o ziemię i jęk bólu.

- Ała, za co to, dattebayo? – zapytał chłopak podnosząc się z ziemi

- Śmiejesz się ze mnie, a ja nie wiem o co chodzi. – odpowiedziała naburmuszona

- Idź do łazienki i zobacz swoje włosy, to będziesz wiedzieć, o co chodzi.

Dziewczyna wolnym krokiem poszła w stronę owego pomieszczenia, a chwilę później można było usłyszeć w całej Konosze pisk zielonowłosej.

- Naruto! – wydarła się wbiegając do pokoju ze szczotką i próbując rozczesać to co aktualnie znajdowało się na jej głowie.

- No co?

- To nie jest powód do śmiechu! – wskazała na włosy

- No, ale sama zobacz jak to wygląda. – znowu zaczął się śmiać, ale przestał, po tym jak oberwał dość mocno poduszką, którą jak się okazało rzuciła Akari. – Tak nie może być. – powiedział spokojnie podnosząc się – Ta zniewaga krwi wymaga, dattebayo! – i równie mocno oberwała zielonowłosa.

W ten oto sposób rozpoczęła się bitwa na poduszki przerwana dzwonkiem w drzwiach. Blondyn już miał iść otworzyć, gdy uświadomił sobie bardzo ważną rzecz.

- Chwila, przecież ja nie mam dzwonka.

- Kupiłam ostatnio. – powiedziała zadowolona dziewczyna

- O czym jeszcze nie wiem?

- No to tak: kupiłam czajnik, zasłony do pokoju, nową sofę, przyprawy, kawę, herbatę, cukier, sztućce... - wyliczała na palcach i pewnie jeszcze długo by to robiła, gdyby nie przerwał jej blondyn

- Ty mi cały dom odnowiłaś, czy jak?

- No taką biedę tu miałeś, że mi się trochę żal ciebie zrobiło Onii-chan. – powiedziała aż za słodko

Przez tą wymianę zdań zupełnie zapomnieli, że ktoś stoi przed domem i gdyby dzwonek ponownie nie zadzwonił, biedak stałby tam jeszcze dość długo.

- Już idę! – zawołał chłopak

Gdy otworzył drzwi, jego oczą ukazał się ANBU.

- Uzumaki – Namikaze Naruto, Hokage – sama cię wzywa. – i zniknął w dymie

Dziewięcioogoniasty demonWhere stories live. Discover now