Rozdział VII - Wioska Lisa

2.9K 197 66
                                    



Kolejny dzień podróży po pustyni, a Naruto powoli zaczynało brakować jedzenia i picia. Ostatnie co pamiętał przed utratą przytomności to głos Kuramy i osobę idącą w oddali. Później już tylko ciemność.

Tą tajemniczą osobą była Nami Kitsune. Była właśnie na spacerze w okolicy swojej wioski. Gdy tylko zauważyła nieprzytomnego blondyna, podbiegła do niego, aby sprawdzić czy żyje. Przez swoje dobre serce postanowiła pomóc nieznajomemu, choć wioska, do której należała nie przyjmowała obcych. Zawołała pomoc i zanieśli go do lekarza.

Następnego dnia obudziły Naruto krzyki. Gdy otworzył oczy domyślił się, że jest w szpitalu, ale nie wiedział jak się tam dostał. Chwile później kłótnia ucichła a do pokoju weszły trzy osoby. Jedna osoba to na pewno lekarz, ale reszta? Gdy goście zauważyli, że blondyn nie śpi, lekarz zaczął go badać, a dziewczyna o krótkich rudych włosach, białej bluzce z niebieskimi pasmami i pomarańczowej spódniczce, która wyglądała na mniej więcej osiemnaście lat zaczęła się go o wszystko wypytywać. Zdezorientowany chłopak powiedział tylko:

- Przepraszam, ale gdzie jestem i kim wy jesteście?

- A no tak. Przepraszam, gdzie moje maniery? Hahaha... Jestem Nami Kitsune, a to mój ojciec Jin Kitsune. Jest on władcą naszej wioski. Aktualnie jesteś w Wiosce Lisa. Znalazłam cię nieprzytomnego niedaleko, więc postanowiłam ci pomóc. A tak przy okazji jak się nazywasz? – Powiedziała dziewczyna.

- D-dziękuję. Jestem Naruto Uzumaki-Namikaze. Ale z tego co mi wiadomo to wioska nie pomaga obcym.

- Tak, ale moja córka już taka jest. Stara się wszystkim pomóc. A ty chłopcze co robiłeś na takim odludziu?

- Podróżuje do różnych miejsc i tak jakoś wyszło.

Nagle przed blondynem pojawił się lis.

~ Albo po prosu jesteś skrajnie nieodpowiedzialny i trzeba ci pomagać na każdym kroku, baka!

- C-co to? – Zapytali ze strachem Nami i Jin.

- Aaaa... To Kurama mój przyjaciel.

- Nami widzisz to co ja? – Zapytał ojciec.

- Tak tato, ale chyba nie myślisz?

- Dokładnie.

- Możecie nam powiedzieć o co chodzi?

- Dobrze. Jak wiesz Nasza wioska nosi nazwę Wioska Lisa i nie bez powodu. Została tak nazwana na cześć lisa o dziewięciu ogonach, który uratował naszego pierwszego władcę. On w ramach podzięki za uratowanie życia tak nazwał wioskę.

- Kurama? Serio?

~ Cicho dzieciaku. Myślę... A.... no tak była taka sytuacja. Ale to było dawno. Idiota przypadkiem las podpalił i ja musiałem później to wszystko gasić!- Warknął niezadowolony.

- I, że ci się chciało.

~ Nie chciało, ale musiałem. A zresztą co ja ci się tłumaczę!

- Tak czy siak, nie sądziłem, że przyjdzie mi dożyć dnia w którym poznam Kyuubiego. – Wtrącił się staruszek.

- Właśnie Naruto! – Krzyknęła Nami – Skoro jesteś połączony z panem Kuramą, to automatycznie także jesteś mieszkańcem naszej wioski!

- Ale wiesz Nami-chan.

- Nami-chan?

- Bo jak mieszkałem w innej wiosce ludzie mnie nienawidzili z powodu Kuramy, więc mam złe doświadczenie z zamieszkiwaniem gdzieś na stałe, ale dziękuję za propozycję.

- Co ty wygadujesz Naru?

- Naru?

- Jak ja jestem Nami-chan, to ty jesteś Naru!

- No dobra.

- Nasza wioska nie jest taka jak inne. Wszyscy się tutaj znają i są dla siebie jak rodzina. Nie ważne jak inny jesteś, zawsze się znajdzie dla ciebie miejsce. Jesteś teraz częścią naszej rodziny, więc nie musisz się martwić o odrzucenie, tak samo jak Kurama-san.

~-Dziękujemy. – Powiedzieli jednocześnie, a Naruto zebrało się na płacz.

~ Naruto czemu płaczesz? – Zapytał z troską lis.

- Bo wreszcie znalazłem miejsce, gdzie ktoś mnie akceptuje. D-dziękuję wam za to.

I właśnie w tym momencie został przytulony przez całą tróję. Oczywiście nie zapomniałam o lekarzu, ale ten już dawno sobie poszedł, bo nie chciał im przerywać. Stwierdził, że później powiadomi chłopaka, że jest już zdrowy i może wyjść ze szpitala.

Po opuszczeniu budynku Naruto pożegnał się z Nami.

- Ale Naru... Czemu z nami nie zostaniesz?

- Muszę odwiedzić jeszcze kilka miejsc, ale niedługo wrócę. Obiecuję. Jak tylko poznam innych Jinchuriki, wrócę do wioski i wszystko ci opowiem.

- Naru... - Dziewczyna rzuciła się na blondyna z płaczem.

- Gdyby coś się stało, zawołaj Zena. – Nagle z dymu wyłonił się mały lis podobny do Yukiego, tylko, że jego sierść była koloru żółtego (pojawił się w wcześniejszym rozdziale dop. aut )

- Yo Naruto.

- Zen, chcę cię prosić, abyś pilnował tej wioski i informował mnie na bieżąco.

- Hai.

- Jaki on słodki! – Wykrzyczała Nami.

- To ja już idę. Do zobaczenia Nami.

- Do zobaczenia Naru. Tylko wróć cały i zdrowy!



Dziewięcioogoniasty demonWhere stories live. Discover now