Rozdział XX - Plan

2.1K 185 43
                                    


Mamo, tato, słyszycie mnie? Jeśli tak, to wiedzcie, że dziękuję wam za życie. Jest mi bez was trudno, ale wiem, że we mnie wierzycie. Ludzie wciąż mi nie ufają i patrzą na mnie z odrazą i złością. Ale nie martwcie się. Nawet pośród takich, znalazły się osoby, które nie oceniają mnie po tym, że jest we mnie Kyubi. Oprócz Jinchurikich mam też normalnych przyjaciół, na przykład Hinata. Gdy tylko przybyłem do wioski, ona i Tsunade wstawiły się za mną. Słyszałem, że aby ludzie mi zaufali, muszą mnie bliżej poznać. Nie jestem nauczony otwierać się przed każdym, ale chyba warto spróbować. Poznałem swój rocznik. Zareagowali tak samo jak reszta. Hinata powiedziała, że jak mnie bliżej poznają, to na pewno się polubimy. Jak myślicie? Czy powinienem ponownie otworzyć się na ludzi?

Chłopak położył przed dwoma grobami podpisanymi Namikaze Minato i Uzumaki Kushina kwiaty i ocierając łzę, ruszył w stronę głów Hokage. Zbliżając się do podobizny swojego ojca, usłyszał płacz, ale to nie był zwykły płacz. To była Hinata. Tylko dlaczego płakała? To przez niego? Gdy tylko dziewczyna zauważyła blondyna, otarła łzy i już chciała iść, ale zatrzymała ją ręka przyjaciela. Usiadł koło niej i zapytał:

- Dlaczego płaczesz? Coś się stało?

- N-nie, nic. Już miałam iść.

- Dlaczego? Zrobiłem coś nie tak?

- To nie o ciebie chodzi.

- Więc o kogo?

- Nie ważne.

- Hinata! Proszę powiedz mi.

- P-po prostu nie rozumiem, dlaczego inni tak zareagowali jak cię poznali. Nie powinni być tacy nieufni, skoro nam pomagasz. Pewnie jest ci teraz przykro.

- Nic się nie stało. Przecież wiesz, że wszyscy tak reagują.

- A-ale ja powiedziała ci, że o-oni są inni.

- Hej, spokojnie, bo znowu zaczynasz płakać. Nie ma się czym przejmować.

- A-ale...

- Nie ciągnijmy już tematu, dobrze?

- H-hai.

- Słońce zaczyna zachodzić. Może odprowadzić cię do domu.

- Nie chcę się narzucać. Zresztą to blisko i...

- No to chodźmy. I tak nie mam nic lepszego do roboty.

- H-hai.

Idąc przez wioskę, nie uszło uwadze dziewczyny, że każdy dziwnie się im przygląda. Nie potrafiła zrozumieć jak blondyn może na co dzień znosić taki wzrok kierowany w jego stronę. Gdy dotarli pod jej dom, pożegnali się i każdy ruszył w swoją stronę.

Naruto w domu od razu poszedł się umyć i gdy wypuścił Kurame zauważył na biurku zwoje. No to pora brać się do pracy. Całą noc studiował raporty i inne dokumenty, które przesłała Hokage. Gdy wszystko miał już gotowe i poukładane w głowie, słońce zaczęło wschodzić. No to kolejny dzień bez snu. Pomyślał zrezygnowany.

~ Nie marudź. Nie jest tak źle.

- No pewnie, bo ty sobie przecież na okrągło śpisz.

~ Taki mój urok.

- Chyba lenistwo.

~ Oj tam. Cicho już. Zaraz masz iść na spotkanie.

- Niestety.

~ Powiesz co masz powiedzieć i wracamy do domu.

- Chciałbym, żeby to było takie proste.

~ Ale?

Dziewięcioogoniasty demonWhere stories live. Discover now