Rozdział XXV - Niech wróci dawny Naruto

1.9K 147 108
                                    


Po powrocie do wioski, Naruto całkowicie zamknął się w sobie. Nie odzywał się do nikogo oprócz Kuramy i Akari. Kakashi wytłumaczył Tsunade zaistniałą sytuację i poprosił o wolne dla blondyna i dyskrecję, na co ona zgodziła się natychmiastowo. Przez tydzień nie wychodził z domu, a Akari nie chciał puszczać samej w obawie o jej życie. Wprawdzie Kakashi przynosił im jedzenie, ale zielonowłosa nie należała do ludzi siedzących w jednym miejscu. W końcu jej cierpliwość się skończyła i siłą zmusiła brata do wyjścia z jak to nazwała „groty". Jakie było zdziwienie ludzi, jak zobaczyli demona na ulicy w towarzystwie nieznanej im dziewczyny. Chłopak bez przerwy rozglądał się w poszukiwaniu potencjalnego niebezpieczeństwa, ale nawet po przekonywaniu i prośbach siostry nie tracił czujności. Gdy opuszczali sklep, zauważyli Sasuke i Sakure idących w ich stronę. Dwójka shinobi ucieszyła się widząc przyjaciela poza domem. Zaproponowali wspólny wypad na ramen, na co Akari zgodziła się od razu, natomiast ku zdziwieniu wszystkich, Uzumaki zwlekał z odpowiedzią. Ostatecznie zgodził się widząc śmiercionośny wzrok zielonowłosej, ale przez całą drogę nie odzywał się, ponieważ był pogrążony we własnych rozmyślaniach.

- Jak myślisz Kurama, zaatakują Konohe? – zapytał w myślach lisa

~ Nie mam pojęcia dzieciaku. Po nich można wszystkiego się spodziewać, ale nie powinieneś zawracać teraz sobie tym głowy.

- Jak mam o tym teraz nie myśleć, dattebayo!? – wydarł się blondyn

~ Może źle dobrałem słowa. Spróbuj się wyluzować, a ja będę czuwał. Nie śpisz od tygodnia i wyglądasz ja wrak człowieka.

- Przecież wiesz, że mam koszmary.

~ Tak, czy siak, powinieneś cieszyć się dniem. No sam zobacz: ładna pogoda, towarzystwo przyjaciół, darmowy ramen. Przecież to dla ciebie istny raj!

- Sam nie wiem...

~ Ludzie! Ratunku! Ktoś mi Jinchurkiego podmienił jak spałem!

- Hahaha, bardzo śmieszne Kurama.

~ Oj no weź. Ja tu staram się być miły, a ty taki sztywny jak widły.

- Po prostu nie mam humoru.

~ Mówisz jak Kushina, kiedy wgniotła Minato w ścianę, po tym jak chciał zabrać ją na wycieczkę. Nie zapominajmy, że była wtedy w ciąży.

- Serio zrobiła coś takiego?

~ Biedak trafił na tydzień do szpitala. Hahaha, ale miałem z niego ubaw.

- I co to ma wspólnego ze mną?

~ Nic. Tak sobie po prostu przypomniałem.

- A już myślałem, że powiesz iż ja mogę to samo zrobić z, no nie wiem, na przykład Akari.

~ Teraz to dopiero powiedziałeś! Ty Akari? Chyba raczej na odwrót, ale jak tam wolisz. Teraz zmykaj, bo ramen podany.

Namikaze z lepszym już humorem opuścił umysł i czując zapach swojej czczonej potrawy, mimowolnie uniósł kąciki ust. Jego przyjaciele od razu to zauważyli.

- Wiedziałam, że to poprawi twój nastrój! – powiedziała Sakura

- O co ci chodzi? – zapytał blondyn

- Znowu się uśmiechasz. – powiedział Uchiha

- Serio?

- Nie udawaj głupiego Naru, wszyscy wiedzą, że lekarstwem na twoje smutki jest ramen. – odezwała się tym razem zielonowłosa

Dziewięcioogoniasty demonWhere stories live. Discover now