- To chyba wszystko. - mruknęłam już nieźle poirytowana rozmową z Vives.
- Dziękuję, Lauren. - położyła dłoń na moim kolanie, którą od razu strąciłam. - Nie bądź taka niedostępna.
- Wyjaśnijmy coś sobie. - zaczęłam ostrym tonem, aby na pewno do niej dotarło. - Nie jestem tobą zainteresowana. - wycedziłam dość dobitnie.
- Bo jeszcze nie widziałaś mnie nago. - uśmiechnęła się zadziornie, co powodowało u mnie odruch wymiotny.
- Od czego ty masz kurwa telefon?! - do mojego biura wpadł wściekły Shawn.
- Skoro nie odbieram od ciebie, to znaczy, że nie mogę rozmawiać.
- Mila jest w szpitalu. - na te słowa zmiękły mi kolana. Prawie upadłam na kanapę, z której przed chwilą się podniosłam. - Rusz się!
Nie czekając na kolejną komendę z jego strony, chwyciłam torebkę leżącą na biurku i wybiegłam za nim z pomieszczenia, zostawiając dziewczynę samą sobie.
- Co się stało? - zapytałam, gdy już siedzieliśmy w jego samochodzie.
- Byliśmy w bidulu. - zaczął, próbując opanować drążenie głosu. - Poznała jedną dziewczynkę. Sofie. - wyjaśnił, dołączając się do ruchu drogowego. - Mała ma na nazwisko Estrabao.
- Jak? - zdziwiłam się na słowa chłopaka.
- Estrabao. - powtórzył. - Mila wpadła w szał. Chciała jechać do ojca. Próbowaliśmy ją uspokoić. W pewnym momencie zaczęła bredzić i upadła na ziemię. Chyba straciła przytomność, jak odjeżdżałem.
- Kurwa! - uderzyłam z pięści w podłokietnik.
To znowu się dzieje. Akurat, teraz kiedy ją odzyskałam? Kiedy była szczęśliwa? Kiedy wszystko zaczęło się układać?
- Chociaż ty mnie posłuchaj i się uspokój. - upomniał mnie przyjaciel.
- Jasne. Zachowam spokój, kiedy dziewczyna, którą kocham, wylądowała w szpitalu drugi raz w ciągu kilku tygodni.
- Ja też się martwię, okej? Ale nerwy w niczym nie pomogą. - przyspieszył samochód.
- Za jakie jebane grzechy ona musi przez to przechodzić?
- To nie sprawka boskiej sprawiedliwości, tylko osłabionego serca i nadmiaru nerwów, Lauren. Dlatego, jeśli nie chcesz leżeć z nią na jednej sali, uspokój się do cholery. Walisz w ten zasrany podłokietnik, odkąd wsiedliśmy do auta.
- Wybacz. - nie byłam świadoma tego, co robię.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wysiadłam z samochodu i pobiegłam w stronę budynku, nie czekając na bruneta. Wparowałam do środka tak jak poprzednim razem.
- Karla Cabello. - mruknęłam do recepcjonistki.
- Przykro mi, nie mamy takiej osoby w rejestrze. - odparła spokojnie.
- Jak to nie macie?
- Pani Cabello odmówiła pomocy medycznej. - usłyszałam za placami znajomy głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam lekarza dziewczyny.
- Słucham? - nie bardzo wiedziałam, co jest grane.
- Dzwoni Zayn. - stwierdził mój przyjaciel.
- Daj. - poleciłam, wystawiając rękę po urządzenie. - Gdzie do kurwy jest Camila? - darowałam sobie uprzejmości.
- Oprzytomniała w drodze do szpitala. - po części wyjaśnił. - Na miejscu wysiadła z auta o własnych siłach i nam zwiała. Wsiadła do taksówki i..
- Jak to wam zwiała? Gdzie pojechała?
- Jestem pewny, że do ojca. Czekamy przed szpitalem. - odparł i zakończył połączenie.
- Co zrobiła? - zdziwił się Mendes.
- Zwiała im. - zaśmiałam się z tego całego absurdu.
Szybko wyszliśmy z budynku i dołączyliśmy do reszty. Wpakowałam się na tylne siedzenie samochodu Zayna, a Shawn z Hansen pojechali drugim wozem. Chciałam jak najszybciej do niej dotrzeć. Jeśli coś jej się stanie, nie wybaczę sobie, że mnie z nią nie było.
KAMU SEDANG MEMBACA
REMIND ME | CAMREN |
Fiksi PenggemarLudzie tracą wiele. Bliskich. Godność. Pieniądze. Co straciła Camila?