Żartujesz *L*

2.5K 219 10
                                    

- Dobry wieczór panno Jauregui. - przywitał się ze mną ochroniarz.

Był jak zwykle ubrany w czarną koszulkę, która opinała się na jego mięśniach i długie spodnie tego samego koloru. Jego ręce skrzyżowane były na piersi, a beznamiętny wyraz twarzy zmienił się, dopiero gdy nie zobaczył. Uśmiechnął się łagodnie i skinął głową.

- Dobry wieczór, Smith. - odparłam i go minęłam.

Otworzył przede mną masywne drzwi i wystawił ramię, abym mogła zejść bezpiecznie po schodach z jego pomocą. Chwyciłam go i po chwili znajdowałam się już wewnątrz kasyna.

Z głośników wydobywała się cicha muzyka. Panował półmrok, który tak bardzo uwielbiam. Spędzam w tym miejscu bardzo dużo czasu i zdążyłam się przyzwyczaić do nikłego oświetlenia w pomieszczeniu. To dodaje mu niezwykłego uroku. Cały wystrój jest typowy, ale mimo wszystko ma swój charakter. A zwłaszcza mój gabinet na tyle budynku. Jest równie ciemny. Wręcz tajemniczy. Trochę w stylu retro. Na środku stoi ogromne drewniane biurko. W rogu dwa stare fotele i mały stoliczek. Po drugiej stronie znajduję się skórzana kanapa. Często się na niej rozkładam, wykonując wiele połączeń do dostawców.

W środku dostrzegłam kilka znajomych mi osób, co było dość dziwne, zważając, że to spotkanie biznesowe. Nie powinno ich być na imprezie zamkniętej. Przy barze dostrzegłam Shawna, który beztrosko popijał ulubionego drinka. Ubrany był w biały garnitur, co było kolejnym zadziwiającym aspektem. Wkładał go tylko na bardzo wyjątkowe okazje. Nie sądzę, aby podpisanie umowy z inwestorami, do takowych należało. Ruszyłam powoli w jego stronę. Kilka osób skinęło do mnie głową, co odwzajemniłam. Usiadłam obok chłopaka na wysokim barowym stołku.

- Jesteś już. - odezwał się z nutką radości w głosie. - Jak minął dzień?

- Widziałam się z Tay. Dlaczego tu jest tylu ludzi?

- Dowiesz się za chwilę. - odparł tajemniczo.

Nienawidzę, gdy się tak zachowuję. Ma jakiś dziwny nawyk, robienia mi niespodzianek. Nie, żebym nie była wdzięczna, ale lubię mieć nad wszystkim kontrolę.

- Mendes. - warknęłam. - Nawet mnie nie denerwuj, tylko mów.

- Zaczekaj tutaj. - wstał z krzesła i prawie pobiegł w stronę zgromadzonych.

Coraz bardziej działał mi na nerwy. Nagle zniknął, zostawiając mnie w zdezorientowaniu.

- To, co zawsze. - odezwałam się do młodej barmanki.

- Oczywiście. - uśmiechnęła się i puściła mi oczko.

Zaśmiałam się cicho pod nosem na ten gest. Dziewczyna jest naprawdę ładna. Ma dość długie ciemne włosy i uroczy uśmiech. Ewidentnie mnie podrywa, odkąd osobiście ją zatrudniłam. Shawn niejednokrotnie sugerował mi, że powinnam się z nią „umówić", ale ja nie toleruję romansów z pracownikami. Z każdą pracującą tu osobą łączą mnie relacje czysto zawodowe.

- Maggie. - oparłam łokcie na blacie, a brodę na dłoniach. - Jest może coś, o czym powinnam wiedzieć?

- Nie mogę pani nic powiedzieć. - przyjęła taką samą pozycję, co ja.

Dzieliły nas cale. Miałam idealny widok na jej oczy. Są naprawę ładne, ale nie tak bardzo, jak jej. Również brązowe, ale nie tak czekoladowe, jak jej. W tych nie potrafiłabym tonąć godzinami. Nie mogłabym, bo to nie te oczy. Kurwa, Jergi. Ogarnij się.

- W takim razie porozmawiajmy o czymś innym. - mruknęłam, lekko unosząc kąciki ust.

- O czym chce pani porozmawiać?

REMIND ME | CAMREN |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz