To nie tak, jak myślisz... *L*

Start from the beginning
                                    

- Co się stało? - zaniepokoiła się. 

- Nic. Po prostu kark mnie trochę boli. - posłałam jej półuśmiech.

Brązowooka podniosła się i uklęknęła na łóżku na przeciwko mnie. Teraz nasze twarze były na tej samej wysokości. Mogłam bez przeszkód wpatrywać się w jej tęczówki w odcieniu płynnej czekolady. 

- Ręce do góry. - poleciła, a ja zahipnotyzowana jej spojrzeniem, wykonałam je.

Ze stanu ograniczonej świadomości wyrwał mnie materiał przelatujący przed moimi oczami. Zdezorientowana mrugnęłam kilka razy. Po chwili dotarło do mnie, że Camila zdjęła ze mnie koszulkę.

- Połóż się. - nie odrywała wzroku od mojego półnagiego torsu.

Na sekundę zagryzła wargę, co uważam za mega seksowne. Z resztą jak całą ją. 

Bez słowa ułożyłam się wygodnie na brzuchu i skrzyżowałam ręce pod brodą. Dziewczyna usadowiła się moim tyłku, przez co poczułam przyjemne dreszcze. Po chwili jej delikatne dłonie dotykały moich ramion i zaciskały się z odpowiednim naciskiem w niektórych miejscach. W pierwszym momencie poczułam ból, ale później była to czysta przyjemność. Oddałam się jej w całości. Krążyła po moich plecach i karku, a ja co chwilę cicho pomrukiwałam z przyjemności. 

- Nie wyszłaś z wprawy. - zaśmiałam się w końcu. 

- Powiedziałabym, że robię to pierwszy raz w życiu, ale to wątpliwa kwestia.

- Zdecydowanie nie pierwszy. I mam nadzieję, że nie ostatni. - uśmiechnęłam się w poduszkę. 

- To zależy. 

- Od czego? - przekręciłam się gwałtownie, tak że teraz dziewczyna siedziała na moich biodrach przodem do mnie.

Zachwiała się na naglą zmianę pozycji, w efekcie czego musiała podeprzeć się rękoma po obu stronach mojej głowy. Końcówki jej gęstych włosów łaskotały mnie po twarzy, na co mrużyłam oczy, cicho się śmiejąc. Nim zdążyłam czegokolwiek powiedzieć, bo do pokoju wpadła Dinah. 

- Wstawaj, szefo... - zamarła w pół słowa, wpatrując się w naszą dość jednoznaczną pozycję.

Camila natychmiast ze mnie zeszła i zmieszana usiadła na drugim końcu łóżka. 

- To nie tak jak myślisz... - zaczęłam się tłumaczyć, ale po chwili dotarło do mnie, że wcale nie muszę tego robić.

To, co ma miejsce w mojej sypialni, jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Nawet jeśli nie jest to nic intymnego. 

- Nie wnikam. - parsknęła śmiechem. - Mila, co chcesz na śniadanie? - zwróciła się do brunetki, która próbowała ukryć rumieńce. 

- Ymm. Nic, dziękuję. - uśmiechnęła się nieśmiało. 

- Lodówka jest pusta. - mruknęłam w stronę przyjaciółki.

Teraz jej kolej na zakupy. Doskonale wie, że nie cierpię tego typu czynności, a i tak się ostatnio poświęciłam. 

- Shawn zrobił zakupy. - wyjaśniła.

W tym samym czasie zorientowałam się, że nadal nie mam na sobie koszulki. Sięgnęłam po nią i szybko na siebie założyłam. 

- W takim razie naleśniki z bananami i syropem czekoladowym, plus sok pomarańczowy. A dla mnie kawa. - wyszczerzyłam się do blondynki.

Ta tylko skinęła głową i opuściła mój pokój. 

- Lauren... - odezwała się niepewnie. 

- Hm? - wstałam i podeszłam do szafy. 

- Mogłabyś... wiesz, pożyczyć mi jakieś ciuchy? - była taka urocza, gdy się peszyła. 

REMIND ME | CAMREN |Where stories live. Discover now