Rozdział 13.

4.6K 157 14
                                    

Grace's POV

Robiliśmy nasz projekt już około dwóch godzin. Dużo się przy tym śmialiśmy i żartowaliśmy. Było naprawdę przyjemnie. Taka luźna atmosfera, jednak rzadko zdarzało mi się przy kimś tak zachowywać. Nie musiałam się niczym martwić ani myśleć o sprawach które w sytuacjach, gdy jestem szczęśliwa, dołują mnie. Zawsze tak jest, kiedy czuję się dobrze, to znajdzie się ktoś albo coś, co na nowo mnie przybija. Tym razem było całkowicie inaczej. Przy nim nie myślałam o problemach. Przy nim po prostu byłam prawdziwa. Justin właśnie kończył opowiadać mi historię jak złamał nogę na meczu hokeja, kiedy usłyszeliśmy dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na chłopaka, który zaczął wyciągać telefon ze skwaszoną miną i wydawało mi się, że jego humor się popsuł. Chociaż może to tylko wrażenie. Patrzył przez chwilę w ekran, po czym odsunął się ode mnie i wstał.

- Coś się stało? - zapytałam, bo zachowywał się conajmniej dziwnie.

- Nie nie, nic. Możemy dokończyć innym razem, mam coś do załatwienia. - powiedział na co pokiwałam głową. Rozumiałam, że on też ma swoje życie.

- Jasne. - uśmiechnęłam się lekko i również wstałam, aby odprowadzić go do drzwi.

- Nie musisz mnie odprowadzać. - powiedział szybko, ale z grzeczności szłam za nim.

- Nie ma pro... - zaczęłam, ale nie pozwolił mi skończyć.

- Nie mam dwóch lat okej?! - podniósł głos, a ja momentalnie się wyprostowałam i patrzyłam na niego zaskoczona. Co do cholery z nim jest? Przecież niż złego nie zrobiłam, chciałam go tylko odprowadzić do drzwi. Znowu widzę, że wrócił ten Justin, którego nie lubię. Ten, który wyżywa się o nic.
Chłopak w tym czasie zdążył zejść na dół, a ja wyszłam z osłupienia dopiero w momencie, kiedy zatrzasnął drzwi. Nie wiedziałam szczerze co myśleć. Miałam go dość, a równocześnie chciałam wiedzieć jaka jest przyczyna, która doprowadza go czasem do takiego stanu. Nie wierzę, że on taki po prostu jest, bo miałam okazję przekonać się, że potrafi być w porządku.

Justin's POV

Ten SMS, którego dostałem był od mojego biologicznego ojca. Dlatego tak zareagowałem. To znaczy to jak zwykle nie wytłumaczenie, bo zachowuje się jak dupek w stosunku do Grace, a ona sprawia, że czuję się naprawdę dobrze.
Ta dziewczyna tak na mnie działa jak nikt inny. Potrafi sprawić, żebym poczuł się dobrze, tylko przy mnie będąc i rozmawiając.
Teraz jednak nie byłem w stanie myśleć o niczym. Byłem zły na siebie, że znowu ją skrzywdziłem, a z drugiej strony miałem większy problem. Mój tata chciał się ze mną dziś spotkać. Wiem, że gdybym teraz został z Grace, to nie mógłbym się skupić na niczym, a mi też zależało na tym spotkaniu z ojcem. Po wyjściu od dziewczyny zadzwoniłem do niego, po czym umówiliśmy się w parku na drugim końcu miasta, gdyż chciałem uniknąć tego, żeby jeszcze się dowiedział gdzie mieszkamy. Mama nie zniosłaby, gdyby znów się pojawił w naszym życiu.
Po powrocie do domu, nikogo w nim nie zastałem, więc postanowiłem się tylko przebrać i pojechać w miejsce spotkania. Bałem się tak cholernie. Nie tego, że może mi cokolwiek zrobić fizycznie, bo teraz bym sobie na to nie pozwolił, ale on potrafi krzywdzić również psychicznie. Myślę, że to czasem boli nawet bardziej.

Grace's POV

Po wyjściu Justina postanowiłam zrobić coś, żeby przestać o nim myśleć. Nagle przyszła do mnie wiadomość od Lily. Tęskniłam za nią, choć dobrze się nie znałyśmy, ale naprawdę była wspaniałą dziewczyną.

Masz ochotę się dziś spotkać?

Uśmiechnęłam się i stwierdziłam, że oddzwonię. Odkąd tutaj jestem moje życie się diametralnie zmieniło. Kiedyś nie miałam co liczyć na spotkanie z kimkolwiek, a teraz czuję, że są ludzie, którzy o mnie myślą. Po dwóch sygnałach usłyszałam głos dziewczyny i jej uroczy arabski akcent. Lily zaproponowała, abyśmy poszły razem do kina. Byłam szczerze zachwycona pomysłem, więc ta tylko wytłumaczyła mi gdzie jechać, bo nadal dobrze nie znałam miasta. Zresztą było tu tyle kin, że nie trudno byłoby się źle zrozumieć i pójść do dwóch różnych.
Wsiadłam do samochodu, zapięłam pasy i wpisałam w nawigację odpowiedni adres. Droga miała trwać 35 minut, ale z moimi zdolnościami pod kinem byłam 20 minut później. Zobaczyłam, że Lily już jest na miejscu i po zaparkowaniu od razu do niej podeszłam. Dziewczyna mnie objęła i zaczęła pytać o to, co u mnie. Po krótce opowiedziałam jej i następnie zaczęłyśmy rozmawiać na tysiące innych tematów, ponieważ do rozpoczęcia filmu miałyśmy jeszcze około godziny. Bardzo się cieszyłam, że się poznałyśmy, ponieważ była ona naprawdę normalna. Mam na myśli, że nie udawała nikogo i mogłyśmy swobodnie rozmawiać i dobrze się rozumiałyśmy. Czas szybko nam przeleciał i nadeszła chwila aby wejść do sali. Kupiłyśmy jeszcze tylko popcorn. Wybrałyśmy jakąś komedię romantyczną, bo na szczęście obie lubiłyśmy ten gatunek. Film był całkiem okej, a po jego zakończeniu wyszłyśmy na zewnątrz, gdzie nadal było jasno, mimo późnej godziny.

- Może przejdziemy się do parku? - zaproponowała Lily na co ja się zgodziłam. W końcu muszę poznać miasto.

- Jasne. - odpowiedziałam, po czym uśmiechnęłam się i zaczęłam podążać za dziewczyną, która już kierowała się w stronę bramy.
Po krótkim spacerze usiadłyśmy na ławce, jednak nie było nam pisane długo rozmawiać, bo okazało się, że Lily musi wrócić do domu, by zaopiekować się młodszym rodzeństwem. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo i móc się nim opiekować.
Dziewczyna przytuliła mnie na pożegnanie, a ja nadal siedziałam na ławce, bo w tamtym momencie nie miałam ochoty na nic. Nagle usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam głowę, aby znaleźć jego źródło i osłupiałam, gdy zobaczyłam Justina kłócącego się z jakimś kolesiem, którego nigdy wcześniej nie widziałam. Chłopak wymachiwał rękami i wyglądał na wyraźnie zirytowanego. Chociaż to mało powiedziane. Był mocno wkurzony. Mężczyzna z którym rozmawiał, a raczej na którego krzyczał, starał się go uspokoić co mu nie wychodziło. Justin zachowywał się jakby wpadł w jakiś trans. Bałam się, co może się stać, więc kiedy pierwszy raz uderzył mężczyznę postanowiłam podejść do niego i spróbować go trochę uspokoić.
Zbliżyłam się trochę i złapałam go za ramię, na co jak i on jak i drugi facet się zdziwili.

- Justin uspokój się! - powiedziałam głośno, a ten na mnie spojrzał.

- Grace zostaw mnie! Nie potrzebuje cię tutaj! - krzyknął, a jego głos się łamał.

- Justin proszę opanuj się. - zwróciłam się ponownie do chłopaka.

W tym czasie mężczyzna, z którym rozmawiał, zdążył się odwrócić i odejść, ale teraz liczyło się tylko to żeby Justin się ogarnął.

- Grace po co to robisz?! - zapytał patrząc mi w oczy.

- Nie wiem, może temu, że się o ciebie martwię?!

- Jesteś ostatnią osobą, która powinna się o mnie martwić więc zostaw mnie w spokoju! Nie potrzebuję, żebyś się mną interesowała! - krzyknął, a z moich oczu popłynęły łzy.

- Masz rację, niby dlaczego miałbyś chcieć żebym się tobą interesowała... - powiedziałam odwracając się i idąc w stronę wyjścia.

- To nie tak Grace! Przepraszam! - słyszałam zza pleców, ale nie odwróciłam się.

Mam go dość. Jak zwykle chciałam dobrze i jak zwykle nic z tego nie wyszło. Może ja naprawdę za bardzo się mieszam w jego życie, a nie mam prawa.

Grace  /Justin Bieber/ PLWhere stories live. Discover now