Rozdział 5.

6K 167 15
                                    

Justin's POV

Rodzice zmusili mnie do pójścia na tą cholerną kolację. Chciałem się jakoś wymigać, ale kiedy wróciłem do domu po szkole nie mogłem przestać myślec o Grace, więc postanowiłem pójść i zapomnieć chociaż na chwile. Pewnie teraz myślicie ze jestem cholernym zerem i chcę ją tylko przelecieć, ale to nie prawda. Ona jest jak pieprzone złoto. Pieprzone diamenty. Kiedy ją zobaczyłem w tej klasie zdałem sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie spotkałem takiej dziewczyny. Kiedy rozmawialiśmy okazało się, że jest jeszcze cudowniejsza niż podejrzewałem. A ten cały zakład z Chazem był po to, żeby żaden z nich nie postanowił jej wyrywać. Wiem, że go głupie, bo znam ją dwa dni, ale zaczęło mi zależeć. Kiedy widziałem ją dziś w klasie taką przybitą, miałem ochotę podejść i ją przytulić. Szkoda tylko, że to ja sprawiłem, że tak się czuła.

Z domu wyjechaliśmy o 17:45 i dokładnie o 18 byliśmy już pod domem państwa Hendersonów. Miałem wrażenie, że skądś kojarzę to nazwisko, ale to całkiem prawdopodobne, przecież szkoła jest bardzo duża, więc pewnie jest tam ktoś o takim nazwisku. Rodzice skierowali się w stronę wejścia, a ja niepewnym krokiem podążałem za nimi. Chwilkę później otworzyła nam drzwi kobieta, myślę, że w wieku mojej mamy i zaprosiła nas do środka. Pokierowała nas w stronę salonu gdzie tata zaczął witać się jak mniemam z jej mężem. Nagle do salonu weszła dziewczyna i podeszła w naszą stronę. Na początku mnie nie zauważyła, bo stałem w tyle, ale gdy podniosła głowę, a ja zobaczyłem kim ona jest, oboje stanęliśmy w bezruchu patrząc na siebie. Chyba mój plan zapomnienia o niej nie wypali.

- A to nasza córka, Grace. - mama dziewczyny powiedziała, ale my nadal patrzyliśmy na siebie jak na duchy.

- Dzień-dzień dobry. - Grace nagle otrząsnęła się i wyciągnęła swoją malutką dłoń w stronę moich rodziców. Oni się jej szybko przedstawili.

- A to jest... - zaczęła mama, ale nie pozwoliłem jej dokończyć.

- My się znamy. - powiedziałem wciąż patrząc na oczy dziewczyny, które się szkliły.

- Ze szkoły tak? - zapytała tym razem matka Grace.

- Tak, ale tylko przelotnie. Nawet nie rozmawialiśmy. - dziewczyna odpowiedziała przez co poczułem się bardzo dziwnie. Po co skłamała? Przecież rozmawialiśmy i to sporo.

- Zapraszam do stołu, kolacja już jest gotowa. - moje rozmyślania przerwała znowu mama Grace.

Wszyscy poszliśmy w stronę stołu. Zająłem miejsce na przeciwko dziewczyny, przez co spojrzała na mnie jak kilka godzin wcześniej w klasie. Tak bardzo źle się z tym czułem, że ona na prawdę myślała, że chcę ją tylko wykorzystać.

Grace's POV

Kiedy zdałam sobie sprawę, że Justin jest synem szefa mojego taty myślałam, że to jakiś głupi żart. Spośród setek nastolatków mieszkających w tym mieście, musiałam trafić właśnie na chłopaka, z którym nie chciałam w ogóle spędzać czasu. Nadal było mi cholernie przykro, a kiedy usiadł na przeciwko mnie, jeszcze bardziej mnie zdenerwował. Postanowiłam więc nie zwracać na niego najmniejszej uwagi i nie dać po sobie poznać, że tak na prawdę się znamy. Zabrałam się za jedzenie i unikałam jego wzroku. Było to jednak trudne, bo czułam, że bez przerwy się gapi na to co robię. Czułam się niezręcznie i marzyłam tylko, żeby dokończyć kolację i udawać, że źle się czuję. Na szczęście miałam okres, więc miałam wymówkę gdyby mama się czepiała. Wiem, że to może nie najgrzeczniejsze, ale zrozumcie mnie. Mam go dosyć.
Chwile później postanowiłam powiedzieć mamie, o moim złym samopoczuciu i przeprosiłam wszystkich wstając z krzesła.

- Kochanie na pewno sobie poradzisz? Blado wyglądasz. - zapytała mama. Blado wyglądam dlatego, że nadal jestem zaskoczona tym, że on jest u nas w domu.

- Może ja pójdę z Grace i przypilnuje, żeby nic się nie stało. Przy okazji trochę się poznamy. - stwierdził Justin i miałam ochotę już mu coś powiedzieć, ale uprzedziła mnie mama.

- Jesteś pewien Justin? - zapytała ponownie.

- Tak, a wy spokojnie porozmawiacie. - posłał mojej mamie swój firmowy uśmieszek i ruszył w moją stronę. Ja odwróciłam się tylko i nawet na niego nie czekając poszłam do pokoju. Kiedy weszłam do środka usiadłam na łożku i w tym samym momencie wszedł Justin.

- Czy nie wyraziłam się jasno przed szkołą? Możesz mi dać święty spokój? - zapytałam i w tym momencie okres dał o sobie znać.

- Grace to nie tak jak myślisz. Proszę Cię uwierz mi, że nie chcę cię wykorzystać. - odpowiedział, ale mój brzuch zdążył mnie juz tak rozboleć, że usiadłam, wzięłam poduszkę i podwinęłam nogi i nawet go już nie słuchałam. - Grace wszystko w porządku? - zapytał, ale ja naprawdę nie oczekuje od niego, żeby się mną przejmował.

- Tak, trochę boli mnie brzuch. - odpowiedziałam, właściwie nie wiem po co.

- Połóż się, zrobi ci się lepiej. - powiedział. Czy on serio wie lepiej ode mnie co robić w takiej sytuacji. - Proszę połóż się. - powtórzył, a ja zrobiłam tak jak powiedział, przy tym odwracając się w stronę ściany dzięki czemu nie musiałam na niego patrzeć. Nagle poczułam jak oplata swoje ramie wokół mojej talii, ale nie miałam już ochoty się z nim kłócić. I okej, było to całkiem przyjemne, szczególnie dlatego, że jeszcze nikt nigdy się tak wobec mnie nie zachowywał, jeżeli wiecie co mam na myśli.

- Przepraszam księżniczko. - szepnął mi do ucha i wtulił się we mnie. Przeszedł mnie dreszcz. Wcale nie miałam zamiaru mu ufać, ale w tym momencie miałam ochotę tylko zasnąć, a on naprawdę sprawiał, że czułam się spokojniej. Chwilę później przeniosłam się do krainy Morfeusza i nie wiem czy to zasługa wygodnego łóżka, czy Justina, który nadal obejmował moje ciało.

Justin's POV

Nie wiem co się ze mną dzieje. Grace to pierwsza dziewczyna, która sprawia, że czuję się tak dobrze. Nigdy nie zwracałem uwagi na uczucia dziewczyn z którymi się spotykałem, zresztą robiłem to tylko z jednego powodu. Ona jest inna. Cholernie mnie pociąga, ale nie oczekuję od niej niczego. Chce tylko, żebyśmy chociaż normalnie rozmawiali.
Kiedy zasnęła i mogłem usłyszeć jej miarowy oddech, wstałem z łóżka i rozglądnąłem się po pokoju. Na biurku zauważyłem kilka zdjęć więc podszedłem do nich. Wziąłem jedną z ramek do ręki i omal jej nie upuściłem, gdy zobaczyłem fotografię młodego chłopaka. Zdałem sobie wtedy sprawę, że tak na prawdę nie zapytałem czy Grace z kimś chodzi. Teraz już wiem. Na odwrocie ramki był napis "Kocham Cię na zawsze". Poczułem się wtedy strasznie. Przecież mogłem się spodziewać, że taka dziewczyna nie jest sama. Mogłem od początku nie pchać się w coś co i tak nie ma szansy istnienia. Ona kocha kogoś innego i ja nigdy nie będę dla niej nikim ważnym.
Powoli otworzyłem drzwi, i ostatni raz na nią spoglądając, zszedłem na dół. Rodzice ze sobą rozmawiali i miałem tylko nadzieję, że nie zauważą, że coś jest nie tak. Co niby miałbym im powiedzieć? Że zakochałem się w dziewczynie której nawet nie znam, ale doprowadziła mnie do tego, że cały czas o niej myślę, ale okazało się, że ona nigdy nie będzie moja.

Grace  /Justin Bieber/ PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz